no dobra zle co to te ro-ro?
po mojemu chyba gęś
Fatamorgana napisał(a):arabesqa74 napisał(a):To trochę wyłamię się z tego zgodnego chóru
Wracając w ub.r. jechaliśmy właśnie sławną "86" i niestety nie zrobiła na mnie tak pozytywnego wrażenia, jak zareklamował ją infantasy. Ponieważ - moja wina - nie miałam spisanych żadnych "punktów kulinarnych", to przejechaliśmy (niedziela) przy kilku zamkniętych lokalach i głodni wjechaliśmy do "chrześcijańskiej" Słowacji, która nas w końcu nakarmiła.
Nie zaoszczędziłam specjalnie czasu, a nerwówka z trzema GŁODNYMI facetami w samochodzie, dobitnie zniechęciła mnie do dalszego eksperymentowania z trasą 86. Przynajmniej póki co
Z racji pomieszkiwania na prowincji i tułania się zawodowo autem po naszych polskich "drogach", chyba mam jednak większą frajdę jazdy autostradami
Nie bardzo rozumiem co tu piszesz... i jak się to ma do zalet tej drogi.
Ona nie słynie ani z nadmiernej ilości "punktów kulinarnych" ani sklepów.
Ma za to inne, niewątpliwe zalety, więc nie przeciągałbym takich błahych spraw na całość i nazywania tego "eksperymentem".
Wystarczyło zabrać coś papu na zapas a nie liczyć na ślepy los w takim zwłaszcza terenie...
Z samej mapy widać jak wół, że ta droga prowadzi głęboką prowincją a nie miastami i knajpami. Zresztą jak ja i inni opisywali- w miasteczkach i wsiach mijanych tamże jest taki brak życia, jakby tam poumierali niemal wszyscy...no więc komu te knajpy mają być otwarte...
infantasy napisał(a):Kelner podrapał się po głowie i powiedział ni mniej ni więcej: ro - ro.
Kichol napisał(a):Ja jechałem 86-tka i żadnych przezyć metafizycznych nie doznałem.
Wręcz byłem znudzony tą trasą. [bWolno, długo, z częstymi patrolami[/b] policji. Tym samym w rubryce zalety: brak
infantasy napisał(a):Przepraszam, bo to trochę nie poleci w temat ale jaka jest zaleta jazdy autostradą ? Poza SZYBKO, oczywiście. Kiedyś oglądałem fajną przebitkę w naszej TV. Dotyczyła pewnej gospody na Mazurach. Opowiada właściciel: wpada kobieta do gospody i zamawia: "to tamto i jeszcze to" i zaraz pyta: za ile będzie? A właściciel (czy też osoba przyjmująca zamówienie w tej gospodzie) : za pół godziny. Za pół godziny?! Kobieta łapie się za głowę. A pani na wakacjach czy w pracy? Pyta gość. No na wakacjach .... .
ufff ... no to tylko współczuć takich wakacji (to już moje, heh). I tak samo jest z jazdą autostradą i drogami "innymi. W ciągu wieków udało mi się zjeździć trochę Bałkanów. Co zobaczyłem to moje. A że byłem 2 godz. później na miejscówce? Luz.
Mazur napisał(a):Czyżby słynna i omawiana knajpa w Csornej (z polskim menu) była w niedzielę zamknięta?
Mam propozycję aby podać w tym wątku namiary na dobre i sprawdzone punkty gastronomiczne i noclegi.