Pierwszy pełny dzień wakacji spędzamy w Ohridzie. / po polsku powinno być Ochryda, ale jakoś ta nazwa nie brzmi fajnie / Postanawiamy odpocząć od samochodu i korzystamy z uprzejmości naszego gospodarza, który nas zawozi do miasta. Z powrotem mamy wrócić taksówka, na którą namiary dostajemy od gospodarza. Z perspektywy czasu lepiej było jednak pojechać samochodem, mniej czasu spędzić w mieście i trochę pojeździć po okolicy. Myśleliśmy jednak, że będziemy mieli dość samochodu po podróży.
Samo miasto jak i jezioro to jedno z najbardziej popularnych miejsc w Macedonii. Jezioro jest najstarsze w Europie, charakteryzuje się dużą głębokością i czystością wody. W jeziorze występuje 200 gatunków endemicznych zwierząt. Dla mniej wtajemniczonych - jest po prostu bardzo ładne.
Jezioro
Sama miejscowość jest również bardzo ładna. Wystarczy tylko wspomnieć, że jest wpisana na listę dziedzictwa UCESCO. Jak większość miejsc w tym regionie ma bogatą historię.
My rozpoczynamy spacer po mieście. Odwiedzamy m.in.:
Cerkiew Jana Teologa z pocztówkowym widokiem
Potem wdrapujemy się pod twierdze Samuela, która niestety jest zamknięta w poniedziałek.
Z twierdzy jednak rozpościera się przepiękny widok na Ohrid, co wynagradza nam trud może nie jakieś długiej wspinaczki, ale upał i zmęczenie po podróży robiło swoje.
Wchodzimy również do jednej z cerkwi, która ma bardzo ładnie zachowane freski.
Jest to Cerkwia: Św Marii Peribleptos.
W pobliżu Cerkwi Św Zofii jemy obiad a dzieci na dziecińcu znajdują kilkanaście żółwi, które chowają się pod nielicznymi krzakami. Sprawia im to wyjątkowo dużą frajdę.
Spacerując mijamy również jedną z wielu małych i niepozornych kapliczek.
Zwiedzamy oczywiście też starożytny teatr.
Relaksujemy się również na prywatnym rejsie motorówką, i z innej perspektywy podziwiamy widok na miasto, a także na willę Prezydenta Płn. Macedonii dzielnie strzeżoną przez ichniejszy BOR.
Rejs kosztował nas 20 Eur. Do wyboru do koloru. Można było tez wybrać się większym statkiem na całodniową wycieczkę do Klasztoru Św Neuma i Zatoki Kości, ale to taki trochę moloch. Już chyba lepiej podjechać tam samochodem.
Tak nam upływa pierwszy dzień, zmęczeni wracamy do miejsca noclegu taksówką. Wtedy jeszcze nie wiemy, jaki wieczór szykują nam nasi gospodarze.
Z ciekawostek covidowych – w jednej z restauracji przed wejściem jesteśmy proszenie o pokazanie certyfikatu. Pierwszy raz podczas tych wakacji.
Inna ciekawostka – w mieście spotykamy kilka zorganizowanych polskich wycieczek, a także sympatyczną rodzinkę z Polski. Oni również zrobili sobie postój, z tymże nie w drodze od Grecji ale Albanii.