To już ostatni dzień, kolejnego dnia ale około 1 nad ranem mamy samolot do Dohy więc właściwie cały dzień mamy na zwiedzanie Kuala Lumpur.
Tym razem postawiliśmy na bardziej dzieciową atrakcję – Bird Paradise. Ogromny park, w którym w wielkich wolierach można podziwiać ptaki występujące w Malezji i nie tylko. Są m.in. pelikany, marabuty, flamingi, papugi, strusie, dzioborożce i inne których nazwy nie pamiętam .
Dzieciarni bardzo się podobało.
Potem idziemy jeszcze do pobliskiego ogrodu botanicznego ale przy tym singapurskim ten może się schować. Jedną z atrakcji parku jest zagroda dla danieli ale nie jest to nic szczególnego.
Na szczęście znaleźliśmy całkiem fajny plac zabaw.
Wieczorkiem wracamy do centrum. Jemy kolację w petronaskim food court, zaliczamy dwa pokazy fontann. Odbieramy bagaże i jedziemy na lotnisko. Lot bezproblemowy i bez opóźnień. Dzieciarnia się pospała. Lotnisko w Doha o poranku niemiłosiernie zatłoczone ale jakoś trzeba było przetrwać. Potem jeszcze lot do Warszawy i wczesnym popołudniem jesteśmy w domku.