Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Lastovo - mundialowo 2018

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Rysio
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13051
Dołączył(a): 23.07.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Rysio » 31.10.2018 08:04

Marsallah napisał(a):Tak więc, na pytanie „Czy warto?”, odpowiadam: „Oczywiście!” – pod warunkiem, że nie rozczarujemy się smakiem, niczym nie różniącym się od tego, który doskonale znamy z konsumpcji mniejszych sióstr jastoga.


Zgadzam się z Tobą niemal w 100%, aczkolwiek ja jestem już na etapie, że w tym przypadku wiem że nie warto :wink: Uważam że w Cro jest sporo dań, które można określić w skrócie słynnym veni, vidi, vici :) Ostatecznie jak jestem głodny to jelovnik sprowadza się do mjesanego, cevapi, prżenych, srdeli, gavuni i obowiązkowo w przypadku moich dziewczyn pizzy :hut: :lool: Czasem riblja plata jak nie mamy co z czasem robić, aczkolwiek od czasu jak wędki biorę rzadko się to zdarza, bo jesteśmy samowystarczalni w tym zakresie :mrgreen:
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 31.10.2018 08:55

Abakus68 napisał(a):Gdyby mnie wołali Bartek to musiałbym sobie zanucić "Bartoszu, Bartoszu, oj, nie traćwa nadziei..." w sensie, że siędę sobie i dam radę. Aliści, że to mnie Zdzisławowski, a Ciebie Bart, Bartek libo też Bartolini jakowyś - rzekę tedy... Aleście Waść napłodzili. Tego się z jednym Big Chmielowskim American Pale Ale, Ibu 29 nie da rozebrać, ale zasiadam z wolna...


Lepiej późno niż wcale! Ja też się zapowiadam z wizytą u Ciebie niedługo!

Yankee napisał(a):" Domki widoczne w dole to Lučica. Po lewej, za wzgórzem, znajduje się Mihajla. A w oddali majaczy Hvar i - chyba - prawie niewidoczny Brač (po prawej)."
Po prawej to jest Sveti Ilja na Peljesacu


Bo mnie się w ogóle wszystko w tym opisie pomyliło - przecież wyspa za wodą to nie Hvar, a Korčula, no i oczywiście za nią mamy Peljeszczaka - dzięki za korektę!

Rysio napisał(a):
Marsallah napisał(a):Tak więc, na pytanie „Czy warto?”, odpowiadam: „Oczywiście!” – pod warunkiem, że nie rozczarujemy się smakiem, niczym nie różniącym się od tego, który doskonale znamy z konsumpcji mniejszych sióstr jastoga.


Zgadzam się z Tobą niemal w 100%, aczkolwiek ja jestem już na etapie, że w tym przypadku wiem że nie warto :wink: Uważam że w Cro jest sporo dań, które można określić w skrócie słynnym veni, vidi, vici :) Ostatecznie jak jestem głodny to jelovnik sprowadza się do mjesanego, cevapi, prżenych, srdeli, gavuni i obowiązkowo w przypadku moich dziewczyn pizzy :hut: :lool: Czasem riblja plata jak nie mamy co z czasem robić, aczkolwiek od czasu jak wędki biorę rzadko się to zdarza, bo jesteśmy samowystarczalni w tym zakresie :mrgreen:


Hehe, ja się też - w tym roku - ostatecznie (chyba) z jastoga wyleczyłem. Oczywiście, jak napotkam go w formie domieszki (jak niegdyś w Visie - fragmenty kraba w pysznym brodecie), to nie omieszkam, ale -set kun już nie wyciągnę z kieszeni w tym celu.

Ja w Dalmacji staram się ogarnąć jak najwięcej morskich stworzeń, bo na co dzień nie mam takich możliwości (moRZliwości? :D), w każdym razie, nie świeżych.
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 31.10.2018 13:56

ODCINEK 13, cz. III (ost.) - OPG RONČEVIĆ
czwartek, 12 VII


Wypoczęci (i bardzo głodni, może poza dziećmi) meldujemy się za kwadrans siódma w dolinie pomiędzy wzgórzami, za którymi położona jest SL a pasmem wzgórz, w których ciągu leży miasto Lastovo. Tu, wśród winnic, mieści się wyszynk OPG Rončević. Do odwiedzenia zachęca ustawiona przy samej krawędzi asfaltu beczka po winie, za którą stoi maleńki kamienny budyneczek, mieszczący przeznaczone na sprzedaż produkty własnego wyrobu” rozmaite rakije, wina oraz marynaty. W głębi znalazło się jeszcze miejsce dla małego sanitariatu oraz wiaty z grillem. A pośrodku wszystkiego, na kamiennej, nierównej posadzce, w cieniu wysokiej sosny stoi kilkanaście stolików, w tym jeden nakryty – chyba dla nas?
01 OPG.jpg
Nasze OPG położone jest przy samej drodze z Lastova do SL i nie sposób go przeoczyć.
02 stoliki.jpg
03 vine.jpg

Zamawiamy znane nam już wino (oczywiście miejscowy rukatac, dużo lepszy od viskich win z tego samego szczepu – zresztą na Lastowie nie ma złego wina – bywają przeciętne, jak to w Amforze, ale złego nie ma!) i cedevitę dla dzieci, po czym na stół wjeżdża półmisek z przystawkami. Wygląda on oryginalnie, wychodząc poza sztampę pršut-sir-kapary-srdele-motar. Mamy tu wyżej wspomniane rzeczy (poza kaparami), ale mamy także marynowane cukinie, cienko krojoną słoninę, jakąś wyglądającą na węgierską w stylu kiełbasę, kandyzowane dynie, a nawet swojski humus (tu również dygresja: ciecierzyca jest oferowana praktycznie we wszystkich konobach na wyspie jako przystawka lub nawet część dania głównego, a dotąd w Dalmacji jakoś jej nie spotykałem w menu). Aha, tak jak na OPG przystało, nie ma tu menu - umawiając się 2 dni wcześniej na konsumpcję, zamówiliśmy danie główne (bodaj 180 Kn od osoby za porcję, przy czym cena obejmuje także przystawki, sałatkę i deser - dodatkowo płaciliśmy jedynie za napoje).
04 vino.jpg
Próbujemy wina - dobre!
05 predjelo.jpg
predjelo
06 koza.jpg
glavno jelo :)

Pora na danie główne – sympatyczna pani stawia na naszym stole pekę z kozletiną. Wygląda bardzo ładnie – większość kawałków mięsa jest na kościach, do tego ziemniaki, cebula, marchewka, bakłażan i cukinia, a wszystko pławi się w sporej ilości sosu. Do tego półmisek z sałatką na zimno, z sałatą (w której po chwili odkrywamy miejscową odmianę rukoli), pomidorami, ogórkami oraz czymś, co wygląda jak małe pomidorki lub figi, ale jest...fioletowe. Dopytujemy – to też pomidorki, inne. Smakują bardzo ciekawie, są twardsze i bardziej od swoich większych, czerwonych kuzynów esencjonalne – smakują coś jak skrzyżowanie pomidora z cytryną i winogronem, ciężko to opisać, ale bardzo nam wszystkim smakowały. Sama koźlęcina też pyszna – ma charakterystyczny zapach, co nam, przywykłym do baraniny, nie przeszkadza. Tłustych fragmentów nie ma do odrzucenia zbyt wiele, mięso jest jędrne, miękkie, wręcz perfekcyjne. Ucztę tę rujnuje nam jednak rój os, zaciekle atakujących mięso i choć nie atakują nas samych, to jednak z kilkoma osami na talerzu ciężko cokolwiek wsadzić do ust. Szefowa kuchni spieszy nam z pomocą, przesadzając nas i co jakiś czas donosząc coś z peki i półmisek z sałatą. Dzięki temu większość os zostaje na stoliku z peką, a my możemy w spokoju zjeść.
07 wc m (450 x 600).jpg
Chyba nie ma problemu z rozróżnieniem, który męski, a który damski?
08 wc ż (450 x 600).jpg
09 klop (450 x 600).jpg
No tak, tu może być żyzna gleba :P
96 ciacho.jpg
desert
97 rakije.jpg
rakije
98 darko rundek.jpg
Ta naprawdę ciekawa muzyczka przygrywała nam do posiłku.

Po posiłku (nie udało się nam zjeść wszystkiego – pani pakuje nam resztę mięsa w foliowy pojemnik) dostajemy na deser po porcji ciasta (coś jakby sernik z małą ilością twarogu, za to wieloma rodzynkami w cieście francuskim a la to, w jakim podawane są burki). Osobliwe – niezłe, ale jednak wolę polski sernik. Do ciasta wjeżdża na nasz stół...dziewięć butelek z rakijami – wszystkimi, jakie mają dostępne w sprzedaży i dwa kieliszki! Sprawdzam (Ania nie jest zainteresowana) wszystkie smaki (oczywiście po kapeczce – muszę jeszcze dowieźć rodzinę do domu za górą), większość odrzucając jako zbyt słodkie (badilja, ruža, smokvica, rogačica...), za to decyduję się na zakup likieru z pomarańczy (ewidentnie głównie ze skórek tego owoca) – dla Babci, której powinien przypaść do gustu ciekawy smak, łączący w sobie słodycz z goryczką typowej dla zestu, dla Taty i Teścia wybieram odpowiednio lozę (czystą rakiję) oraz starą lozę (rakiję leżakowaną w beczce, charakteryzującą się złotawą barwą i bardziej zniuansowanym smakiem). Biorę także butelkę wina dla Ciotki, która nas jak zwykle gości wpół drogi w te i we wte.
99 SL.jpg
Wracamy do siebie - nad SL zaszło już słońce :)
Hercklekot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1270
Dołączył(a): 23.10.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Hercklekot » 31.10.2018 14:14

No pięknie. Bardzo mnie cieszy opinia o Lastovskich winach, posiłek naprawdę wygląda smakowicie! Pomysł ze śrubką i nakrętką znakomity, lubię takie małe, przemyślane śmiesznostki. Kozinę dane mi było już kosztować nawet w Polsce, bardzo przyjemne mięsiwo.
U nas teraz sezon na tzw. prażonki, ale co peka to peka, uwielbiam potrawy przyrządzane na otwartym ogniu.
Fajne 2 ostatnie odcinki, zresztą cała relacja jest świetna, dokładna i szczegółowa. Aby do lata...
Yankee
Croentuzjasta
Posty: 143
Dołączył(a): 08.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Yankee » 31.10.2018 20:03

Marsallah napisał(a):

Ta muza to coś jak czeski bard Jaromir Nohavica
m@rek
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 884
Dołączył(a): 15.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) m@rek » 01.11.2018 11:37

Yankee napisał(a):
Marsallah napisał(a):

Ta muza to coś jak czeski bard Jaromir Nohavica

to ktoś jeszcze go tutaj zna 8O
Hercklekot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1270
Dołączył(a): 23.10.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Hercklekot » 01.11.2018 13:24

No jak nie znać Nohavicy: u nas na Podbeskidziu i Śląsku to bardzo popularna postać, ze 3 razy na koncercie byłem. Poza tym swego czasu radiowa "Trójka" często go grała.
ruzica
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1808
Dołączył(a): 27.03.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) ruzica » 01.11.2018 13:50

Mógłbyś pisać bloga kulinarnego, Twoje opisy jedzenia bardzo mnie przekonują :)

Świetna doniczka :!: :D
m@rek
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 884
Dołączył(a): 15.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) m@rek » 01.11.2018 22:05

Hercklekot napisał(a):No jak nie znać Nohavicy: u nas na Podbeskidziu i Śląsku to bardzo popularna postać, ze 3 razy na koncercie byłem. Poza tym swego czasu radiowa "Trójka" często go grała.

Tomek, najzwyczajniej nie czuje się samotny :)
Cieszę się że i innym Jaromir nie jest obcy 8)
A przy okazji zrobiliśmy mu reklamę :wink:

Ps. Sorki za OT
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 02.11.2018 09:59

Hercklekot napisał(a):No pięknie. Bardzo mnie cieszy opinia o Lastovskich winach, posiłek naprawdę wygląda smakowicie!

No cóż, Lastowo przecież jest blisko związane z Korčulą, to nie może być przypadek ;)
W każdym razie, na winie się tam nie zawiedziecie! (Problemem dla mnie było tylko znaleźć miejsce, gdzie je sprzedawali na wynos, no ale tym sekretem już się z Wami podzieliłem.)
Hercklekot napisał(a):Fajne 2 ostatnie odcinki, zresztą cała relacja jest świetna, dokładna i szczegółowa. Aby do lata...

Dzięki...a Wam zazdroszczę, że dziewicza wyprawa wciąż przed Wami. Tylko raz (przed pierwszym Visiorem) tak się nie mogłem doczekać crowakacji, jak rok temu. Przyszłorocznym urlopem jestem znacznie mniej podekscytowany...(ale może dzięki temu przeżyję oczarowanie?)


Yankee napisał(a):
Marsallah napisał(a):

Ta muza to coś jak czeski bard Jaromir Nohavica


Trochę tak... :wink:


m@rek napisał(a):to ktoś jeszcze go tutaj zna 8O


No ba!

ruzica napisał(a):Mógłbyś pisać bloga kulinarnego, Twoje opisy jedzenia bardzo mnie przekonują :)


Piękne dzięki za miłe słowa, ale zdecydowanie przesadzasz :oops:


m@rek napisał(a):
Hercklekot napisał(a):No jak nie znać Nohavicy: u nas na Podbeskidziu i Śląsku to bardzo popularna postać, ze 3 razy na koncercie byłem. Poza tym swego czasu radiowa "Trójka" często go grała.

Tomek, najzwyczajniej nie czuje się samotny :)
Cieszę się że i innym Jaromir nie jest obcy 8)
A przy okazji zrobiliśmy mu reklamę :wink:

Ps. Sorki za OT


Panowie, żaden problem. Taki OT jest zresztą mile przeze mnie widziany - twórczością Nohavicy zainteresowałem się stosunkowo niedawno - widocznie potrzebowałem do niej dojrzeć, hehe, ale w tym roku przeżywam eksplozję zainteresowania jego muzyką. Wiem, że na Śląsku jest znany i lubiany od lat (w końcu to Ślązak), natomiast dla reszty kraju jest wciąż postacią słabo rozpoznawalną. W każdym razie, na półce z płytami musiałem wygospodarować miejsce dla 9 - jak do tej pory krążków Jarka, a w ub. miesiącu "zaliczyłem" (było to dla mnie naprawdę przeżycie) jego pierwszy koncert 8)
noh.jpg
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 02.11.2018 14:15

ODCINEK 14, cz. I - LASTOVO OD TYŁU
piątek, 13 VII


Wiem - Ovotsal ;)
01 mljieko.jpg
Chorwackie kiselo mlijeko znamy i lubimy od lat, ale pierwszy raz widzieliśmy je w takim (dużym) opakowaniu!

Po porannym joggingu czuję, że dziś mamy te 2 stopnie więcej. W zasadzie o pogodzie nie pisałem dotąd prawie wcale, bo jest jak drut – między 28 a 31 C, czasem wieje mocniej, przeważnie słabo, dziś rano za to jest 31 C i nie wieje w ogóle, przynajmniej od wschodu, kiedy obiegam Skriveną Lukę od zachodniej strony. Troszkę morskiej bryzy trafia się po drugiej stronie, nad zatoką Uska, ale tak czy siak, po powrocie do domu przez jakiś czas nie mam ochoty opuszczać klimatyzowanego pomieszczenia, co najwyżej tylko po to, żeby schłodzić się w morzu.
02 skręt.jpg
Jedziemy jak do Barje, czyli na wschód i za chwilę skręcamy z głównej drogi w lewo, dość stromo pod górę.
03 Lastovo.jpg
Nie mija minuta i...znowu jesteśmy w Lastovie!
04 kosciółek.jpg
crkva sv. Antona w Lastovie

Ale w końcu wyruszamy – koło 13 jesteśmy już dość głodni (czas przyzwyczajać się z powrotem do jadania obiadu o 12). Podjeżdżam do Lastova z innej niż zwykle strony – od wschodu. Droga wspina się po sporej stromiźnie, ale bez ostrych zakrętów, aż dojeżdża do wypłaszczenia przy kościółku pw., jak za chwilę sprawdzimy, św. Antoniego. Niczego nie zgubiliśmy, więc nie mamy do niego żadnego biznesu. Czytamy na tabliczce, że 14-wieczny kościółek jest drugim największym w mieście (wsi?). Przez szparę w oknie widzimy dwa rzędy ławek i ołtarz. Normalnie funkcjonująca świątynia!
05 inside.jpg
Do wewnątrz zajrzeć można jedynie przez okienko.
06 w górę.jpg
07 wzgórze.jpg
08 OPG.jpg
Przypadkowo, odnaleźliśmy trzecie (i chyba ostatnie) OPG na wyspie. Ale nie widzimy wnętrza - może mają wewnątrz jakieś patio?
09 tabliczka.jpg
Tę tabliczkę znamy dobrze :)

Dwa razy w lewo i raz w prawo i na dół i jesteśmy na placu, przy którym mieści się Urząd Gminy Lastowo. Plac można objechać, a od zachodniej strony swobodnie zaparkować pod szkołą podstawową, ale przyjemniej się przejść, poza tym unikamy w ten sposób ładowania się w wąziutkie i strome uliczki miasta. Przybyliśmy tu do…
10 droga w dół.jpg
Schodzimy dość stromo w dół i...
11 palma.jpg
...lądujemy na przestronnym placu...
12 fumar.jpg
...którego wnętrze dość gęsto obsadzone jest roślinnością, a dokoła prowadzi droga.


c.d.n.
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 04.11.2018 10:45

No dobra, na początek poszły strony 1-6

Tak sobie czytam zaproszenie do relacji, a zwłaszcza dysput z żoną o terminie rezerwacji i pomijając pierdołowatość rzuconej na odczepkę w czasie oglądania meczu odpowiedzi (tu następuje mój wewnętrzny – chichot – ale cię żona bez mydła wyportkowała) powiem ci, że Chorwaci są ci coś winni. „Zawiozłeś” im wszak puchar!!!
A propos liczby 46 w opisie Lastowa. No cóż, Chorwaci to naród katolicki, może to odniesienie do liczby kanonicznych ksiąg Starego Testamentu…
A to stąd wrzuciłeś mi do relacji foto swojej Navi… Kiedyś tak jeździłem. Ale mam teraz pewien komfort opierający się o asertywność. Po prostu nastawiam gogle maps i jadę. Narzekam jedynie, gdy stanie się coś na jakiejś bocznej drodze niebezpiecznego. Ale gdy na przykład przejeżdżam granicę Chorwacja Słowenia nawet bez budki celników to mi się japa cieszy.
Karczma Pod Baranią… Tym razem zanotuję…
Czubówna, ach co to był za głos…
Swoją drogą mając taki poradnik trasowy to ja nie wiem, czemu jeżdżę przez Czechy. No dobra wiem. Rodzeństwo moich kołpaków straciło kiedyś jednego z braci, a felgę pogiąłem w trzy de w Słowacji na powrocie z pierwszego urlopu w Cro i od tego czasu się nie lubimy…
A a propos trasy… Ania sama robi te fotki czy ty komenderujesz, tu zrób, to sfoć etc?
4,5 h- no to jest dużo czasu na konsumpcję piwa, czy to madziarskiego, czy z Zadaru…
Marsallah napisał(a):
Hercklekot napisał(a):
Zdjęcia konoby i posiłków innym razem - tego dnia byliśmy tak zmęczeni, że nawet zapomnieliśmy sfocić stół (niewychowani my, wybacz, Hercklekot!).

Eeeee tam bez przesady, jak to niewychowani??? Czasami ciężko pamiętać o tym, by sfocić stół, a niektórzy mogą pomyśleć, że to już przesada... Ja tam mam korbę na punkcie jedzenia i picia i lubię bardzo, jak się dzielimy też takimi informacjami...

No właśnie, a ja zwykle jak już siadam do żarełka to jestem tak głodny, że aparat przypomina mi się w pół dania. Ale mnie zawsze nosi po jakichś dziurach i dopiero żona przypomina słowami, a to dziś jedzenia nie ma w planach?
Cwane… zarżnąć syna w czasie pierwszego biegania i voila… można potem już codziennie samemu..
Fumari od pierwszych zdjęć widać…
Już od pierwszych słów o Lastovie widać, że dobrze, że to Ty pojechałeś tam na Lastowo. Będzie niezły opis, niezły przewodnik! A ktoś mi kiedyś coś w zeszłorocznej relacji napisał o bedekerach, a to Bartek za Karla będzie robił.
Zdjęcie Lastova w otoczeniu pól… Fajne…
Waszą dyskusję z Maslinką na temat spojlerowania przeczytałem któryś raz i wiecie co. Bardzo mi się podoba sposób w jaki to rozwiązaliście. Dla mnie jest to oznaka, że macie wobec siebie szacunek. Mieć szacunek wobec kogoś to dla mnie wielka sprawa. Na szacunek nie zasługuje się ot tak. Chylę czoła i ja przed wami…
Mając do wyboru różowe sandałki i klej też wybrałbym klej… Zresztą Adam Słodowy zawsze w domu musi być. U mnie czajnik kupiony na e-bay nie przecieka już po zastosowaniu… Chorwackiego plastra wodoodpornego ha, ha, ha.
My mężczyźni mamy jedną zaletę. Zawsze przy nas jest najlepsza z żon… Bo co mamy napisać wiedząc, że pewnie to przeczyta (hi,hi)
„Na Lastovie to nawet coli nie ma” - trzeba być asertywnym, żeby nie zrobić oczu….
Takie zwiedzanie/ wycofywanie się z podwórek, oj jak ja to lubię…
Kiedy piszesz o spadku populacji a przypominając sobie słowo Pueblo… jakoś tak nieodzownie przypomina mi się wers z Tercetu Egzotycznego
„…Już tylu chłopców odchodziło z naszego puebla
i wszyscy przysięgali swym dziewczynom,
że wkrótce je do siebie zabiorą - żaden nie przysłał listu...”
Ceny no, no – jeżyny!!!!!! Mniam… Ileż to ja się ich na dzikich miejscach nazbierałem…
Kilometr autem…
Piwa San Servolo – zapisano – spróbować…
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 04.11.2018 15:07

7-9
Marsallah napisał(a):
Katerina napisał(a):Marsallah
gdzie Ty widzisz kaszę mannę? Oczopląsu dostałem, ale nie mogę dojrzeć :?: Widzę tylko polentę...

Ok, może i kukurydziana to polenta, wiesz, ja tak rzadko to jadam, że nie widzę dużej różnicy...Kurde, głowę bym dała,że gulasz z hobotnicy w Orebiću był z manny, i w karcie było napisane ,że to polenta...Ale musiała być kukurydziana ta mamałyga, czym by nie była - była smaczna :)

Hehe, konsystencja na pewno podobna, choć dla mnie kasza kukurydziana jednak lepsza :)

Powiem tak. Moja matula często jako tanie jedzenie serwowała w domu mamałygę. Nawyki jej mamy to tereny Suczawy i Czerniowiec – obecnie Rumunia i Ukraina. Mamałygę taką do dziś w domu od czasu do czasu przygotowuję. Mnie bardzo smakuje ale nie na wodzie, jak większość przepisów, ale na chudym mleku i maśle. Owszem trzeba się mocniej nastać, pilnować, a ostatecznie nieco namęczyć, aby po odstaniu od garnka wypadł na talerz zgrabny „tort” – mówię o formie do jakiej ją gotuję. I taki nieco schłodzony tort mamałygowy podaję albo na słodko z jakimś na świeżo często robionym dżemem z sezonowych owoców, tudzież na słono z seremm białym rozmieszanym w śmietanie z dodatkiem cząsteczek cebuli lub/i szczypiorku…
No tak, co jak co, mątwa, nie mątwa, rekordy cenowe, ale kibicowanie bez innych kibiców to nieco lipa.
Ciętego humoru po jedynym słusznym trunku nie zauważyłem, ale rozdwajanie zamiast rozwidlenia jeszcze go trzymało (i tu następuje Zdzisławowe mrugnięcie oczęciem).
Słońce na tej ławeczce to piekło od góry czy podpalało wydech?
Starszy o 21 lat od latarni Struga jest Svjetionik Rt Savudrija.
Kurczę. Mając jakieś własne, usługowe coś nastrój zawsze trzeba mieć dobry! Przecież za Bartkiem jeszcze i kilku nie pojedzie do Podanje.
Centrum Ubli jest nieco groteskowe. Nie bardzo wiadomo, od czego zacząć zwiedzanie. Dobrze, że chociaż w bagażniku niesłodka Orahovica…
Doceniam… Jak sobie pomyślę, że kiedyś z aparatem Ami jechałem na wycieczkę i miałem rolkę na 12 zdjęć… No wtedy panie to bym karty dań nie zrobił… Oni już czuli, że Bartek „przywozi puchar” – fenkułowy trunek gratis…
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 04.11.2018 20:07

10 - do końca na dzień 2018-11-04
K Ropa, że tak napiszę, bo nie chce mi się sięgać po znaczkiem oprószone literki rzeczywiście szałowa. Trochę jakby z Robinsona. Może, kamole, jakiś trup sosny na rozpałkę, chociaż tam nie sosna chyba była. Można sobie wyobrazić kogoś, kto przypływał tam dzień po dniu, i znów płynął będąc pewnym swego, a tu rodzina Bartka i zonk… Patrzeć tylko, jak za rok odpływając jednego dnia zostawią parawan i ręczniki (taki głupi żarcik).
A jeśli o cieniste plaże chodzi. Nam się udało znaleźć taką i wcale niemałą, gdzie można się było tak położyć, że mniej więcej od 12.30 był cień… Co prawda dreptatniny z lokum to spoko jakieś 35 minut, ale cóż…Docieraliśmy tam inaczej…
O miastach… Wybacz. Miasteczkach Brackich się nie wypowiem nie dlatego, że ich nie obszedłem. Bo ostatnie dwa lata to przedreptałem się nimi. Od Podhume do Bola i od Supetaru do Osbrje (że tak przegnę) - nie wypowiem się jednak bo nie mam porównania z Viskimi. Powiem jedynie, że nie to ładne, co piękne, ale co się komu podoba…
Karta do góry nogami??? Też coś!
Korčula – jakbym powiedział na głos to zaraz Mariolka przyleci… Cokolwiek bym nie zaproponował to i tak pada pytanie, a Korčula..?
Fajnie tak poczytać znawców wysp…
Bezmundialowy dzień i ciemność, ciemność widzę, dobrze, że dojrzałeś w tej ciemności prawidłowy prom…
„Kapownik” – Rozeznanie trzeba mieć – i było spoilerować? Teraz będę musiał śledzić, że się jako ta ryba wypowiem, do końca…
Hm… No to się kilka znaczących osobistości na Hvarze zamelduje na krócej lub dłużej…
Uska – jeśli przyjąć, że można to przetłumaczyć na wąski, i przetransponować na ograniczony, to nic dziwnego, że ogranicza się chęć do bytności tam po dojściu…
Kapliczka przy Jurjevej… No ja ci powiem sacrum nieziemskie – czy ja jeszcze potrafię być ironiczny?
Dobrze, że napisałeś o tych ustawieniach aparatu… Bo sączę piwo i tak sobie pomyślałbym pewnie, że już mnie zgina, a tu takie butki z cholewami. Ty ale ja okularów nie zdejmę. Bo wtedy to chyba tylko ramkę od komputera będę widział…
Wnętrz sklepów nie fociłem – tak a propos wpisu Katariny… Ale produkty firmy w której pracuję to już tak… Takie zboczenie od właściwie 18 lat… Zboczenie handlowca…
Łapanie kominowych pokemonów – brzmi fajnie… Bartek, tak sobie pomyślałem, my dzieci nawykłe do wymyślania zabaw na dworze… Co myśmy swoim dzieciom z takich idei sprzedali? Azaliż są one równie kreatywne?
Jak ja sobie wspomnę Teściów RODOS… Nawet im altankę zmieniłem na nową… Ino wiatr po kilku miesiącach im dach zdjął… Teraz już wiem jaki popełniłem błąd w konstrukcji…
Specijalno Kasačko Pivo Vilinbor - znaleźć i spróbować … Zapisane
A korpulentna z zarostem… Będąc dzieckiem znałem niekorpulentną może, ale z zarostem… Po latach dowiedziałem się, że był sobie on i obojnak jako mąż i żona… „Ich dzieci” co prawda też już nie żyją, ale - takie cuda w tej wsi były…
Nastrój knajpy ma wielkie znaczenie. Może nie być pewnej prywatności, ale musi być coś co przyciąga. Jeśli czegoś takiego nie ma to już odpycha, a jak jest coś co odpycha to nie ma bolca, nie wrócisz.
Lucica… Gdy w tamtym roku padło u ciebie coś o Lastowie puściłem sobie kilka filmików na YT i to było jedno z dwóch miejsc, jakie pościło w pierwszych polecanych filmach… Drugie – dopowiem gdy zobaczę je w Twojej relacji… Ładne… Ale rzeczywiście doczytując podsumowanie nie do zaurlopowania się.
Ale tak kupić te ruiny budynku na plaży w Mihajla… Kilka pokoi? Wybiegasz rano i sru do wody…
Za kwestię o tym, by nie zdradzać Cro na rzecz Grecji, Szwecji czy innej Pizdecji to c ibardzo dziękuję. Już teraz zawołałem żonę i mówię czytaj, co mądrzy ludzie, światowcy piszą, czytaj i Wujowi Zdzisiowi dziękuj, że on cię od Amfor, Wezuwiuszów i torreadorów odwodzi. Miód na moje uszy ta wstawka!
Jastrog – no comments…
Wycieczka na Hom mimo bobków rewelka
Śrubki na wucetach – świetne rozwiązanie… Ja się i tak kiedyś pomylę, ha ha ha
10 Rakiji… Ty się zawsze dobrze ustawisz…
A w oczekiwaniu na to, co będzie kontynuacją zdania „przybyliśmy tu do…” jedno wyjaśnienie – mundialowe.
Zastanawiam się jak skomentujesz – komentując po drodze – moje zdanie „Bartek przywiózł puchar”. (hm a może najpierw przeczytasz całe moje wypociny)
Miałem nadzieję wstawiając kolejne posty i wiedząc, jak to pisałeś, że w weekendy nie rabotajesz, że uda mi się doczytać relację do obecnego stanu i napisać również poniższe zanim wpadniesz do swojej relacji.
Primo, na razie na dzień relacji wszyscy wierzą, że puchar wygra Cro – ja zresztą też miałem taką nadzieję.
Secundo. Myślę, że cokolwiek by nie mówili to to jest taki naród, że dla nich już sam finał był niebywałym osiągnięciem pomimo tych problemów i w federacji i w kadrze.
Tertio. Jest też inny puchar, który jak widzę wozisz do Cro, gdy tam jedziesz… Puchar zainteresowania wyspą, kulturą, smakami, plażami i ludźmi.
Podpisano „docent” Zdzisław
Teraz już na bieżąco.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Lastovo - mundialowo 2018 - strona 17
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone