No to prawem serii... ODCINEK 10 - REREWIZYTA, czyli spokojny dzień w SL
poniedziałek, 9 VIIKolejny leniwy dzień w SL, ponownie ze znajomymi z Korčuli, którzy ten ostatni raz zapragnęli się z nami spotkać. Nie ma to jak rewizyta w odpowiedzi na rewizytę...rerewizyta?
Zanim przypłyną porannym kursem na Bartolu Kašiciu (ten, na którego chciałem wjechać wczoraj w VL, a który spędził na korčulańskim wybrzeżu noc), zdążę ogarnąć zakupy. Ogarniam zatem je po kolei – targ (jedno, jedyne stoisko...) w Lastovie, duży studenac w Ubli, wino w Zaklopaticy, a na koniec zaglądam na stoisko NP Lastovo na przystani promowej w Ubli i nabywam tam kilka drobiazgów, z których tym najważniejszym jest składana mapa Lastowa w skali 1:20 000. Niby skala ta prawie sama, co na darmowej mapce rozdawanej też na wyspie (1:25 000), ale cieszy mnie, że będę miał mapę z tej samej serii co podobne wydawnictwa kartograficzne z innych dalmatyńskich wysp znajdujące się już w mapniku w naszym warszawskim mieszkaniu. Dorzucam do tego broszurę na temat lastowskich kościółków i kapliczek za jedyne 20 Kn. Wydawnictwo z tych rzadkich i trudno dostępnych, więc lektura obowiązkowa.
- Nadpływa Bartol Kašić.
- Zakupy ze sklepiku NP Lastovo: mapa...
- ...i przewodnik po kościółkach i kapliczkach wyspy.
- Zoom na zatoki Lučica i Mihajla - ta druga to ta ze statkiem (zdjęcie z punktu widokowego na drodze dojazdowej do Zaklopaticy).
Już w SL całą ekipą wybieramy się w kierunku odkrytej przez nas przedwczoraj plaży w zatoczce Kujenčeva Ropa. Przyspieszamy kroku na widok większej niż zwykle liczby pojazdów zaparkowanych i parkujących na cul-de-sacu naszej uliczki, tuż nad małą latarnią chroniącą wejścia do Ukrytej Zatoki od zachodu. I dobrze robimy, bo niedługo po tym, jak rozgościliśmy się na plażyczce (znajomi byli zachwyceni pięknem zatoczki) zza skałek nadpływa kajak, którego właściciel jest wyraźnie rozczarowany, że nie będzie mu dane spędzić samotnie czasu w tej zacienionej uvali. Niedługo potem pojawia się następny kajakarz, który na szczęście również odpływa, zobaczywszy naszą chmarę rozłożoną na szerokości połowy plaży. Tu jest miejsce dla 3 rodzin, my we dwie zajmujemy większość plaży. Nie robi sobie z tego problemu tylko para przybyłych na skuterze miejscowych, którzy bez słowa przebierają się w kombinezony nurków, zakładają maski, płetwy i z harpunem w ręku ruszają na podwodne łowy.
(Przy okazji okazuje się, że pamięć mnie zawiodła, bo pierwotnie opisałem chętnych na plażowanie na K. Ropie w jednym z poprzednich odcinków; no tak, co czworo dorosłych i piątka dzieci, to nie rodzina 2+2...)
- W drodze na Kujenčevą Ropę. Svjetoniki na swoich miejscach, więc wszystko gra (pamiętacie bączka z "Incepcji"? :P).
- Ten pan też chciał na K. Ropę.
- Patryk? Paaaatryk!!!
- Herr Glut
- Komuś się przypomina "Władca much"?
- Ropa na Ropie ;)
Wyplażowani, zwijamy się po 2 godzinach na naszą kwaterę. Ja zajmuję się, tradycyjnie, rozpaleniem ognia (z wykorzystaniem zebranych w okolicy plaży gałązek), reszta dorosłych przygotowuje potrawy, a dziś zjemy: piękne orady i lignje (zakupione oczywiście przez naszych znajomych na Korčuli), sałatkę dalmatyńską z ziemniaków, kaparów i cebuli oraz smażone z czerwoną cebulą tikvice. Do tego przyprawy w postaci lastowskiego marynowanego motaru i tatarski umak do lignji. Do przygotowania tych pyszności wykorzystaliśmy też rozmaryn, szałwię śródziemnomorską oraz cytryny z przydomowego ogrodu.
- Obiad trzeba pozyskać, a przynajmniej przyprawy. Zwróćcie uwagę na narzędzie :D
- Rybki na żar...
- ...i jest obiad!
- Podano do stołu!
Leniwe popołudnie nad morzem pod oknami naszego domu, aż w końcu czas pożegnania, tym razem na dłużej. Ich dalmatyńska przygoda dobiega końca, bo już za dwa dni udadzą się w podróż do Dubrownika, skąd polecą do domu, nas czeka jeszcze 6 dni na Wyspie Kominów. Mam już w kapowniku listę miejsc, które chcę odwiedzić. Znajdują się na niej Lućica, Hom (chcę wejść na szczyt), Pasadur i Prehodišće, ponadto chcę sprawdzić pod kątem plażowania dwa miejsca: pobliską Uvalę Uska oraz jedną z zatoczek na wyspie Prežba, zjeść coś dobrego w konobach: Bačvara i Fumari w Lastovie, małym OPG przy drodze Lastovo – Skrivena Luka, konobie Santor w Zaklopaticy, sprawdzić OPG przy drodze na Hom (jeśli w ogóle istnieje), może zjeść coś bardziej wyszukanego niż makaron czy ćevapčići w Pece w Ubli. Zobaczymy, co z tych planów uda się zrealizować.
SPOILER -> (Haha! Uda się prawie wszystko - albo nawet wszystko, zależy od podejścia.)