Lądem i morzem – Grecja 2022 (Agistri, rejs Cyklady, Ateny)

dangol napisał(a):Niemniej jednak, kogoś dopadł pech . Pamiętacie, jak w Atenach okradziono jedną z naszych Załogantek? Otóż, tym razem pechowcem był jej partner, który łapał wiatr przy kole sterowym. Otworzył etui telefonu, żeby zrobić jakąś fotkę, w tym momencie wiatr dmuchnął nieco mocniej i z etui wyfrunęła do morza karta bankomatowa. Niefortunnie tam właśnie była włożona, a szczęściem w nieszczęściu było to, iż w bankomacie na Syros pobrane były z niej środki, jakie dla obojga powinny wystarczyć do końca rejsu. Plusem było również to, iż karty nie trzeba było zastrzegać , chociaż minimalne ryzyko jednak istniało, ktoś kiedyś mógłby wyciągnąć ją z brzucha jakiejś większej ryby .

Jak pech, to pech .
Nieszczęścia lubią chodzić parami.

dangol napisał(a):niemniej jednak, kogoś dopadł pech . Pamiętacie, jak w Atenach okradziono jedną z naszych Załogantek? Otóż, tym razem pechowcem był jej partner, który łapał wiatr przy kole sterowym. Otworzył etui telefonu, żeby zrobić jakąś fotkę, w tym momencie wiatr dmuchnął nieco mocniej i z etui wyfrunęła do morza karta bankomatowa. Niefortunnie tam właśnie była włożona, a szczęściem w nieszczęściu było to, iż w bankomacie na Syros pobrane były z niej środki, jakie dla obojga powinny wystarczyć do końca rejsu. Plusem było również to, iż karty nie trzeba było zastrzegać , chociaż minimalne ryzyko jednak istniało, ktoś kiedyś mógłby wyciągnąć ją z brzucha jakiejś większej ryby .

Zdradliwe są te telefoniczne etui. Ja w ubiegłym roku podczas jazdy rowerem odpoczywałem w moim ulubionym miejscu pod wiatą na parkingu leśnym zlokalizowanym koło asfaltowej drogi. Coś tam przeglądałem w komórce i w tym czasie wysunęła mi się karta z etui (może jak chowałem telefon do kieszeni ). Jej brak zauważyłem następnego dnia. Pierwsze co zrobiłem to zablokowałem ją w aplikacji czego nie należy mylić z zastrzeganiem. Zastrzeżonej karty nie można już używać, trzeba wyrobić nową. Zablokowaną można w każdej chwili w aplikacji odblokować (przynajmniej u mnie w banku tak jest). Metodą dedukcji doszedłem do tego gdzie kartę zgubiłem. Znalazłem ją powyginaną w koszu na śmieci. Pewnie ktoś uczciwy ją znalazł i żeby ktoś nie wykorzystał jej do niecnych celów powyginał i wrzucił do kosza.

megidh napisał(a):
Nieszczęścia lubią chodzić parami.

Tu ta odwieczna prawda się potwierdziła...

Dawigs napisał(a): Pewnie ktoś uczciwy ją znalazł i żeby ktoś nie wykorzystał jej do niecnych celów powyginał i wrzucił do kosza.

Na szczęście uczciwych ludzi sporo jest na świecie.

Płyniemy przy trasie promów, niektóre poznałam kiedyś jako pasażerka.

„Delos” …



„Paros”…





Tym promem płynęłam na Koufonissi…

Wyspa Kea



Ostatnia Cyklada na tym rejsie, ale na niej niestety nie postawię stopy nawet na moment, Kapitan zdecydował bowiem, iż dziś zanocujemy już na attyckim wybrzeżu. Tak jest Kapitanie! Niech będzie tylko foto-Kea-foto-zwiedzanie …

Trochę mi żal, że nie stanęliśmy na kotwicy na godzinkę w zatoce Polais (Πολαις). Pływacy mogliby mieć przystanek kąpielowy, a ja być może zostałabym dostarczona na brzeg i mogłabym zwiedzić ruiny starożytnego miasta Karthea …

















Tu wskazane jest zaglądnięcie do relacji Kulki, który to miejsce widział z bliska, docierając trasą lądową.

dangol napisał(a):docierając trasą lądową.

Od strony morza byłoby zdecydowanie bliżej .
Lądem był to dość długi spacer z zauważalnym przewyższeniem, a i tak dojechałem autem jak najdalej się dało
Miejsce archeologiczne tak czy inaczej warte odwiedzin a tuż obok jest całkiem niezła plaża.
Podobnie jak górujący nad okolicą (także na Twoich zdjęciach ) Agios Symeon.

kulka53 napisał(a):
Od strony morza byłoby zdecydowanie bliżej . (...)
Miejsce archeologiczne tak czy inaczej warte odwiedzin a tuż obok jest całkiem niezła plaża.

Właśnie dlatego, że można było bez większego wysiłku połączyć plażowanie ze zwiedzaniem, bardzo żałuję, iż tam nie zakotwiczyliśmy na popas. Bo w sumie czas na to by się znalazł , ale wola Kapitana na "okręcie" bezdyskusyjna, więc chociaż sobie popatrzyłam z daleka

„Rozżalonych” fotek zrobiłam sporo, ale pora zmienić widoki

Szkoda , że nie udało się pospacerować i pozwiedzać , ale tak to w życiu bywa - wszystkiego nie da się zobaczyć
Danusiu , zauważyłem że od jakiegoś czasu coraz łatwiej przychodzi mi rezygnować z wielu rzeczy , pozwalam sobie podejrzewać , że ma to związek z peselem


Pozdrawiam
Piotr

Ten Wasz Kapitan to twardy w swoich decyzjach.

piotrf napisał(a): Danusiu , zauważyłem że od jakiegoś czasu coraz łatwiej przychodzi mi rezygnować z wielu rzeczy , pozwalam sobie podejrzewać , że ma to związek z peselem

U siebie też taką prawidłowość zauważyłam

piekara114 napisał(a):Ten Wasz Kapitan to twardy w swoich decyzjach.

To nie tak... Raczej nikt nie próbował wpływać na zmianę tych decyzji . Skoro zdecydowaliśmy się na uczestnictwo w rejsie, od początku do końca poddajemy się woli Kapitana .

Przepływamy obok przylądka Tamelos ( Τάμελος) z latarnią.



Jej zdjęcia od strony morza pokazywałam już wtedy, gdy pisałam relację z urlopu na Koufonissi. Teraz też będzie kilka fotek







Faros Tamelos została zbudowana w 1893 roku, wysokość kamiennej wieży wynosi 7,5 metra.

Obieramy kurs na stały ląd i oddalamy się od wyspy…