Lądem i morzem – Grecja 2022 (Agistri, rejs Cyklady, Ateny)

Za moment wysiadamy...











Przed nami popołudnie i wieczór w Atenach .

Przed nami popołudnie i wieczór w Atenach .

Zazdroszczę

Kapitańska Baba napisał(a): Zazdroszczę

Akurat tego popołudnia i wieczora w Atenach nie ma co zazdrościć...

Ateny

Zanim spotkamy się z Kapitanem i Załogą, musimy dotrzeć na nasze miejsce noclegowe i zostawić tam bagaże. To zajmie nam jeszcze trochę czasu, a oni tymczasem kontynuują zwiedzanie Aten. Dziś przeważnie razem (dnia poprzedniego był podział na dwie grupy, tak jak mieli zarezerwowane spanie: 4 osoby w Koropi, 4 kolejne jakieś 4 km na północ od Syntagmy), z oprowadzaniem przez zamówioną polską przewodniczkę.









My natomiast kupujemy bilety i wsiadamy do metra.



Linią zieloną dojeżdżamy do stacji Omonia, tam przesiadamy się na linię czerwoną i dojeżdżamy do Neos Kosmos.

Dlaczego właśnie Nowy Kosmos wybraliśmy na ten przedrejsowy nocleg? Zadecydowała cena i położenie .
Za pokój (w mieszkaniu 4-pokojowym) ze wspólną łazienką i kuchnią, zapłaciliśmy 23 euro. Na piechotę do centrum to jakieś 20-30 minut spacerowym krokiem, do przystanku autobusowego (skąd następnego dnia pojedziemy do mariny) ok. 200 metrów.

Ze stacji metra na „naszą” ulicę Leontiou jest niecały kilometr spokojnymi uliczkami dzielnicy. Wybór był spoko.





Właścicielem mieszkania jest Ukrainiec pochodzący z Mariupola, ale mieszkający w Grecji od dość dawna.

Kapitan z Kapitanową na Akropolu byli już kiedyś (chyba nawet dwukrotnie?), wcześniej odłączyli więc od reszty Załogi, która wycieczkę z przewodniczką miała zakończyć tam właśnie.
My Akropol będziemy "zwiedzać" tak jak rok temu, czyli z daleka . Taki wybór! Może za trzecią bytnością w Atenach zmienimy podejście do sposobu poznawania greckiej stolicy.

Tak więc, pierwsze spotkanie Załogi mamy w okrojonym składzie, na początek przy stole obiadowym w restauracji „To 24oro”.



Nasza dwójka wybrała nadziewane pomidory oraz musakę, popijamy je piwkiem.



Pomidory OK, ale musaka za bardzo kartoflana i słabo przyprawiona . Wciąż jeszcze pamiętam smak tej z „Toxiotis” na Agistri , jej mało która może dorównać (chyba tylko ta z kreteńskiej Paleochory z mojego pierwszego greckiego wypadu ).
Niemniej jednak, tej też na talerzu nie zostawiliśmy .

Dobrze że właśnie zjadłem obiad . . . chociaż oczy jeszcze by to zjadły


Pozdrawiam
Piotr

U nas dziś pozostałości po akcji "Na Świętego Marcina - gęsina", na finał pierogi z gęsim farszem . Zimno się zrobiło, to takie dania lepsze, od śródziemnomorskich

Ale zazdroszczę tej gęsiny, u mnie mega trudno ją kupić....

Nikt z naszej czwórki nie ma specjalnie ochoty na włóczenie się po mieście (Kapitanostwo trochę już się dziś nałaziło , a my dwoje mamy na to „w zapasie” dwa dni porejsowe ). Akropol pooglądamy sobie na zdjęciach zrobionych przez resztę załogi, w ten sposób unikniemy tłumów .

piekara114 napisał(a):Ale zazdroszczę tej gęsiny, u mnie mega trudno ją kupić....

My też w tym roku mieliśmy problem z zakupem. Zazwyczaj kupowaliśmy świeżą gąskę w Aldi, teraz w ichniej gazetce też gęś była, ale tylko tam, na sklepie się nie pojawiła. Ostatecznie skończyło się na mrożonej z Kauflandu, ale nie w każdym mieli, trochę trzeba było się napolować

Ateny

Większość Załogi na górze, my u podnóża… Przechodzimy przez Anafiotikę.







Niestety, zaczęło padać … Cóż począć w takiej sytuacji? Schować gdzieś pod dachem, najlepiej przy winku .



Na tym jednak skończyły się przyjemności tego dnia… Nie pomogła nawet kolejna karafka, gdy dwójka Załogantów dotarła do nas z informacją, że … jedna z nich „przed chwilą” została okradziona . Niefortunnie, z całej gotówki jaką miała przeznaczoną na rejsowe wakacje. Chwila nieuwagi, gdy torebkowy plecaczek nie był przed nią, ale przerzucony przez ramię. Dla złodzieja łatwy łup, bo portfel był bezsensownie wrzucony luzem (pewnie przy wkładaniu zostało to jakoś dostrzeżone przez złodzieja), a nie w wewnętrznej kieszonce zamkniętej zameczkiem. Oprócz gotówki, też karta płatnicza – oczywiście szybko została zastrzeżona, więc próby zapłacenia nią nie udały się złodziejowi. Szczęście w nieszczęściu – dowód osobisty nie był w portfelu, więc nie będzie problemu z powrotnym lotem do kraju .

Nauczka dla nas wszystkich , teraz będziemy uważać nawet bardziej, niż to potrzebne. Nadmiar ostrożności nie zawadzi, nawet jeśli do tej pory i tak byłam bardzo uważna .

No cóż… Żegnamy się z resztą towarzystwa, słowa typu „miłego wieczoru” nie za bardzo byłyby na miejscu .

Do Kosmosu wracamy na pieszo.

Widok na Akropol poprzez ogrodzenie z rzymską agorą…



Katedra na placu Mitropoleos…





Obok niej kościółek Panagia Gorgoepikoos…



Jakaś knajpka przy ul. Mitropoleos…



A ciut dalej kościółek Agia Dynamis wciśnięty między filary hotelu…

Ojej, znajoma pewnie źle Ateny wspomina.... I to jeszcze na początku wakacji....


Ten kościółek wpasował się idealnie.... Podobne konstrukcje (nie z kościołem) można w Krakowie pooglądać...