Witam wszystkich Można by zacząć od :
Pod koniec tamtego roku pełen dobrych nadziei zarezerwowałem wyjazd w Draće na sierpień 2020. Człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi podobnie jest z planami. Na początku roku spotkała mnie choroba trwająca prawie cztery miesiące i pewnie powiązana z dzisiejszymi sensacjami. Ale dość narzekania.
Nastąpiło obserwowanie forum i wiadomości o "koronie" z różnych źródeł. Bujane nastroje które przeżywaliśmy pewnie prawie wszyscy. Jechać , nie jechać, zamkną granice? A może nie? Przeważyły informacje z mojego powiatu o "koronie" i doszedłem do wniosku, że prędzej zarażę się w domu niż w Chorwacji. Dwa tygodnie przed dniem dzisiejszym rezerwuję, pada na wyspę Murter.
Znajomi się boją jedziemy we dwójkę i labradorzyca. Założę się o słoik fig, że nikt na forum nie ma takiej średniej pobytu w Chorwacji jak ona. Szósty rok życia i piąty raz w Chorwacji.
Dla bezpieczeństwa (możliwe, że złudnego ) kupuję winiety w PZM Warszawa na A, CZ, SLO. Pakujemy samochód i przyczepkę z małą motorówką i 09,08,2020 o 2,00 wyruszamy spod Warszawy.
O dziwo droga w porównaniu do zeszłych lat bardzo pusta. Trasa z domu przez Kielce, Olkusz, Gliwice, Wiedeń do Karlovaca jako pierwszy etap około 1100 km bez opisywanych na forum korków w Wiedniu i granicy SLO-HR. Kilka przerw na siusianie psa, jakaś godzinna drzemka przed granicą SLO. Na stacjach i parkingach oczywiście maseczka i rękawiczki.
Parę kilometrów za Karlovacem mamy swoją "metę" w której się zatrzymujemy od prawie dziesięciu lat. Wygodnie stawiamy tam
u naszych gospodarzy samochód z przyczepką.
Przepraszam za brak zdjęć, ale na razie z powodów marnego internetu .......
CDN,
ps. Jeśli ktoś nie zna naszej dziewczyny, a zna ją sporo osób ponieważ była już na paru zlotach ostatnio nieoficjalnych cro.pl Wygląda tak Whisky:
Pozdrawiam wszystkich smoki3