napisał(a) Jackus » 26.08.2005 09:02
przemierzyłem z dziewczyną całą Bośnię wzdłuż w te i spowrotem autobusami i autostopem. W kwestii bezpieczeństwa - nic nam niemiłego się nie trafiło. Raz autostopem zabrał nas Słowak z rodziną, był obeznany w temacie Bośni i przez godzinę dużo opowiadał nam o tym kraju, czyli mieliśmy przewodnika. Innym razem, pod Banja Luką Niemiec znający Serbski nie chciał nas wywieźć na obwodnice dopóki nie pokaże nam atrakcyjnych miejsc w Banja Luce. Na koniec zafundował piwko. za Mostarem o 22.00 zatrzymał się nam muzułmanin ok 35 lat. Opowiadał o czasach wojny, jak mu się psychika zmieniła, ze dużo pije itp. Jechał jak wariat ale gość przemiły był. Ma wśród przyjaciół kilku Serbów. W czasie wojny stali po drugiej stronie barykady. Wojna to robota polityków i wielkich biznesmenów. On po prostu ma kolegów i nie zwracają na to uwagi że oni Serby. Pod Mostarem zatrzymał się też młody chłopak (ok 20lat) mówił że w nocy łąpanie stopa nie jest tam zbyt modne, bo nie chcą sie za bardzo zatrzymywać, kilka przypadków było że fałszywy autostopowicz zastrzelił kierowcę. Dodał, że dlatego, bo była tu wojna.Generalnie nie ma się co bać. Zwiedziliśmy też interior, zapadłą wioskę z dala od ulic. Nie schodzić na pobocza, być mile nastawionym do ludzi. Serbowie to mili ludzie (przynajmniej ci których spotkaliśmy na naszym szlaku). Noc na dworcu w Banja Luce też nie była najgorsza bo siedzieliśmy w dworcowej knajpce przy herbacie i rakiji. Kto jest zainteresowany zapraszam pod ten link
forum/viewtopic.php?t=6379&start=60 tu jest opisana połowa naszej wyprawy po Bośni