17.08.2008
Znaleźć mozaikę nie będzie łatwo, ale o tym za jakiś czas...
Przewodnik (GlobeTroter'a) niewiele mówi o mozaice, poza tym że JEST. Dość enigmatyczny opis pozwala nam tylko orientacyjnie ustalić miejsce poszukiwania mozaiki. Zanim jednak tam dotrzemy do mozaiki naszym oczom ukazuje się katedra z XVII w. przy placu Św. Tomasza. Jak widać Pula jest dwujęzyczna, przynajmniej jeżeli chodzi o oznakowanie ulic i placów.
Kilkaset metrów dalej znajdujemy drugą co do popularności atrakcję turystyczną Puli - Świątynię Augusta z I w. i forum. Obok znajduje się także ratusz zbudowany w XIII w., na ruinach świątyni rzymskiej. Tu czuje się klimat Chorwacji. Jest południe i żar leje się z nieba. Ludzie przemykają przez rozgrzany plac i chowają się w skrawkach cienia który zachował się pod murami i drzewami. My także robimy mały pit-stop w cieniu i delektujemy się widokiem forum. Pozostaje obowiązkowe robienie pamiątkowych fotografii, ale w tej temperaturze miny na zdjęciach wyszły kwaśne.
Kanał lewy...
Kanał prawy...
Słychać pierwsze głosy sprzeciwu wobec wędrówek w palącym słońcu, ale ja jestem twardy i kilkoma fortelami (że niby się zgubiłem ) wymuszam dalsze poszukiwania mozaiki. Niby przez przypadek
prowadzę wycieczkę w kierunku Kaplicy Santa Maria Formosa, niewielkiej, bizantyjskiej, kamiennej kaplicy przy Flaciusovej ulicy z cenną mozaiką i malowidłami ściennymi. Z przewodnika wiem że gdzieś w jej okolicy należy szukać mozaiki...
Wg przewodnika, mozaika znajduje się "na podwórku jednej z kamienic". Z tym że słowo kamienica kojarzy się jednoznacznie z czymś co ma więcej niż 100lat
. Krzątamy się po jednej z ulic; ja nie podnoszę oczu z nad przewodnika, moi kompani zapuszczają żurawia w każdy kąt. W końcu lituje się nad nami "naganiacz" z - o ironio
- Restauracji
Mozaik i kieruje nas na betonowe podwórko, jednocześnie zachęcając do konsumpcji w jego lokalu. Okazuje się że wg przewodnikowej definicji "kamienicą" jest okropny blok z lat 60tych, w którego bezpośrednim sąsiedztwie w wybetonowanym zagłębieniu znajduje się mozaika. "Późny Tito" i wytwór rzymskich rzemieślników tworzą dziwny kontrast.
W poszukiwaniu mozaiki...
Jest...warto było szukać
I znowu słyszę głosy nawołujące do powrotu i kąpieli na jakiejś dzikiej plaży w drodze powrotnej. Nie daje za wygraną i znowu fortelem zaciągam wszystkich do Małego Teatru Rzymskiego.
Stąd już tylko kilkaset metrów dzieli nas od Łuku Sergiusza z I w., ale po wspinacze na wzgórze na którym był teatr także ja mam dość upału. Schodzimy ulicą i naszym oczom ukazuje się monumentalny Łuk Sergiusza. Na szczęście w sąsiedztwie jest mały, zacieniony park - zaszywamy się w nim i chwilkę odpoczywamy. Ruch w tym miejscu jest niesamowity.
Choć żar leje się z nieba wydaje się że ludzie pochłonięci podziwianiem monumentalnej budowli nie czują tego. My mamy dość i kierujemy się powoli w stronę Amfiteatru i miejsca gdzie zostawiliśmy samochód. Po drodze natykamy się jeszcze na Podwójną Bramę z I w.. Niestety nie odnaleźliśmy Bramy Herculesa, ale też nie specjalnie jej poszukiwaliśmy. Czas wracać...