Genezis ...
Laski się nie nudzą.
Może, gdyby się nudziły, to nie zapisywałyby się na różne listy mailingowe, tylko dokładniej wczytywały w różne wiadomości, a tak to im przysyłają dziwne informacje.
No i przysłali taką, gdzie było napisane, że Paris się przed nimi otwiera ...
No niby otwiera, tylko grupę muszą dozbierać.
Niedużą. Trzyosobową.
Problemem był jeden mąż.
Problemem, nie do przebycia, jak się okazało, bo plany były inne, a teraz laska ma inne ... No przecież każdy by się wq... zdenerwował, gdyby nim tak majtali.
Laski zbladły.
Ich los spoczął w zdolnościach negocjacyjnych czwartej.
Dwa dni się zastanawiały, jak temat ugryźć, a czas gonił.
Dobra. Dzwonią ...
- Słuchaj, trafiła się fajna okazja na wycieczkę z dziewczynami ...
- No to jedź.
Trochę trwało, zanim laski odzyskały głos ...
Czasu do wyjazdu było od metra, ale, jak to zwykle bywa, migiem zleciał.
Walizkę trzeba było kupić, coś poplanować, jakiś prowiant jeszcze wymyślić, żeby nie samymi żabami się żywić.
Pojechały.
Jeszcze, w ostatniej chwili, okazało się, że zapomniały się odprawić.
Bo teraz taki zwyczaj, że odprawia się przez internet. Bilety zresztą tez sobie na drukarce podrukowały ...
Obciach straszny
Kiedyś, nawet jak człowiek chciał na taras widokowy na Okęciu zajrzeć, to musiał sobie jakiegoś zużytego KLM'a kupić, a dziś ...
Koniec świata.
No dobra. Pojechały.
Pierwsze fotki z tego Paryża nie były porywające.
Zwaliłem to na niski pułap chmur i nisko lecący samolot, modląc się tylko żeby się tam jakiś ruski kontroler, albo inna brzózka nie zaplatały.
Nie zaplątały ...
Wylądowały.
Trochę dziwnie mi ten cały Paryż wyglądał, ale, jak już mówiłem, on do Warszawy podobny podobno, więc się nie dziwiłem za bardzo, do czasu, gdy ...
Noż ty Żabojadzie!
Kawę żeś mojej małżonce zabrał ...
No za to szable dał ...
Na jego miejscu bym nie ryzykował, bo swe ślubne znam, ale widać, że Francuz niegramotny, w jakieś pludry ubrany, więc za bardzo się o niego nie było co przejmować.
Kurde, skąd ja znam ten budynek ... Panteon to, czy co ... ?
cdn.