Cześć wszystkim,
Po niedawnej trasie do Chorwacji sen z powiek spędza mi kwestia potencjalnej kumulacji mandatów z fotoradarów do być może przesadzonej i astronomicznej kwoty z tematu... (jechałem przez Czechy, Austrię i Słowenię)
Był to mój pierwszy poważny wyjazd autem za granicę i niestety popełniłem błąd jadąc "po polsku" tzn. często do 10 k/m więcej niż ograniczenia. Wyjazd był spontaniczny i dopiero po powrocie zorientowałem się jak duże potencjalne mandaty mi grożą (doczytując o IG-L, braku tolerancji, braku błysków)..
Zaznaczę że nie mam problemów z zapłaceniem kilku mandatów, nawet jeżeli kwota wyniesie kilka-kilkanaście tysięcy złotych przyjmę to mając świadomość że za swoją niewiedzę trzeba ponosić konsekwencję
Przeglądając jednak listę radarów i widząc że potencjalnie miałem ich kilkadziesiąt (w jedną stronę), wyobraźnia zaczyna działać i nogi się uginają pod potencjalnymi liczbami.. zważywszy na fakt że nie miałem żadnej aplikacji ostrzegającej i mogło też zdarzyć mi się za późne wyhamowanie z ograniczenia 130 do np. 80 w tunelu
I tu ogromna prośba do Was, czy to jest w ogóle możliwe aby kwota mandatów skumulowała się do tak ogromnych wartości jak np. kilkadziesiąt tysięcy euro? czy są w ogóle jakieś ograniczenia w tym zakresie dotyczące jednego dnia?
Opisany przykład wydaje się abstrakcją, nie słychać w ogóle o takich przypadkach i bankructwach ludzi, czy to teoretycznie możliwe?
Dodam że trapi mnie też fakt braku błysków (jechałem za dnia), to w mojej ocenie jest trochę nie fair gdyż wyłącza funkcję prewencyjną.. gdybym dostał choć jednym błyskiem po oczach od razu ogarnąłbym się... a tak jechałem w błogiej nieświadomości, (w mojej ocenie wcale nie odbiegając specjalnie od reszty użytkowników drogi) a teraz pozostaje ogromne zmartwienie.
Bardzo proszę o Wasze opinie.