Domaće vino, rakiju, plodovi mora - wszystko to udało nam się odnaleźć u gospodarzy w małej osadzie tuż za Rogoźnicą. Mało tego - gospodarze przyrządzają nam potrawy według starych, prostych receptur dalmatyńskich.
W tym roku jesteśmy umówieni na langustynki w kalmarach.
Coraz bardziej uświadamiam sobie, że mamy dużo szczęścia - i że jesteśmy ostatnimi świadkami prostej i bardzo życzliwej kultury śródziemnomorskiej.
W ubiegłym roku odwiedzili nas przyjaciele z Kanady. Przywieźli ze sobą
dobry rocznik Chardonnay, ale porzucili je po spróbowaniu wina miejscowego.