napisał(a) Rysio » 18.02.2015 14:40
Warunki potrzebne są dwojakiej natury. Pierwsze to te wynikające z sytuacji na drodze, po drugie te o których pisze Lechocz. Nasi z prewencji których znam, określają to mniej więcej tak: 20% teren, 20 doprowadzenia, 10% interwencje, reszta biurko i papierologia. Czyli etat jest wykorzystany w 50% a rzeczywiste działania prewencyjne to zaledwie 20%. Wina systemu prawnego jak i samego wewnątrzfirmowego dla mnie ewidentna, bo papierki to może robić dziewczyna po liceum zawodowym.
Kolejna kwestia już
stricte drogowa i dotycząca kultury na drodze czyli tematu. Zawsze mnie dziwi na drodze, a nawet pokazywane jest to w programach w TV, jak dumny patrol zatrzymuje pirata drogowego na autostradzie jadącego 160 km/h mimo że w międzyczasie wyprzedzili 15 samochodów jadących środkowym pasem z prędkością
ebałt 90.
Skrajnym debilizmem i nijak kultury jakiejkolwiek nie uczy fakt praktykowany przez GITD z Raszyna "punkty za kasę". Dostałem ostatnio pozdrowienia z tej
zacnej instytucji z następującą treścią w skrócie. Jak się przyznam albo wskażę osobę która kierowała to 200 zł. + 4 pkt a jak nie wskażę to 500 zł. i punktów ZERO. Do jasnej pały
Czemu to ma służyć
Znaczy się jak będę miał kupę kasy to mogę być potencjalnym zabójcą na drodze, bo prawka nigdy mi nie zabiorą
Znam osobiście człowieka, który z takiego założenia wychodzi. Pieprzyć fotoradary i płaci po 2-3 a czasem więcej mandatów w miesiącu. Oczywiście zdjęcia nie przysyłają i składając oświadczenie o tym kto prowadził staję się potencjalnym przestępcą, bo jeśli np kierowaliśmy na zmianę ja i żona na danym odcinku to skąd mam wiedzieć kto w rzeczywistości popełnił wykroczenie? Idąc za ciosem mogę wskazać moją mamę posiadającą uprawnienia, która za kierownicą ostatnio siedziała jakieś 25 lat temu i punkty ma w pełnym poszanowaniu.
Czy dużo potrzeba by system usprawnić? Przesłanie zdjęcia meilem z GITD do najbliższego komisariatu pod względem miejsca zamieszkania podejrzanego i jego tam wezwanie mnie jako właściciela pojazdu zajęłoby dokładnie tyle samo co przesłanie sterty oświadczeń do mnie do domu a w 99% wyeliminowałoby problem przyznawania punktów ludziom słupom. Widać nie chodzi tu o bezpieczeństwo czy kulturę z której bezpieczeństwo powinno wynikać a wyłącznie o zasilenie budżetu.
Jak napisałem, chcieć znaczy móc.