anakin napisał(a):Fanka napisał(a): A gdyby tak 2 tysiące był minimalny...
Załóżmy ,że zarabiasz 3.000*.
Łapiesz jeden mandat i zostaje Ci 1000 na wyżywienie rodziny.
Powodzenia.
*wariant optymistyczny, bo jeżeli zarabiasz 2000, nie pozostaje Ci nic innego jak wystrugać kołeczek i używać go przez 30 dni (do następnej wypłaty).Fanka napisał(a): Bo gdyby taki kierowca miał perspektywę, wkurzonej zony, bo stracił na mandacie sporą część pensji, chętniejszy byłby do zdjęcia nóżki z gazu.
Powiedzmy, że Twój mąż zarabia 2.000, Ty się zajmujesz domem i dziećmi.
Jak samopoczucie po informacji, że nie ma co do gara włożyć przez miesiąc?
Wszystkie teorie i założenia są super, dopóki nie dotyczą nas osobiście.
No ale właśnie przecież w tym jest cały sęk, że te mandaty byłyby tak dotkliwe, że nikt by nie przekraczał prędkości tak jak w Scandynawi.