Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Kulinarne podróże po świecie

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Mikeee
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2377
Dołączył(a): 06.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mikeee » 21.12.2014 17:33

Lednice napisał(a):Ale z każdej winnicy można kupić wino prosto w gospodarstwie, ceny są atrakcyjne :D
Austriackie wina są bardzo dobre, tylko tak jak chorwackie, przegrywają walkę konkurencyjna o polski rynek 8)


Jeśli mowa o austriackich winach, rewelacyjne są te z regionu jeziora Nezyderskiego. Polecam wypad do Rust w październiku na dni wina (najlepiej zatrzymać się w sąsiednim, węgierskim Sopron - kwatery dużo taniej), przejażdżkę wokół jeziora z wizytą w kilku winiarniach w celach degustacyjno-zakupowych.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 21.12.2014 17:52

Wypadliśmy do Rust i kupiliśmy :D
Bardzo fajne wina, no i tanie, prosto od winiarza :!:
No i mnóstwo bocianów :wink:

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tak jak piszesz, najlepiej poszukać kwatery w Sopron 8)
Grzegorz Ćwik
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1343
Dołączył(a): 12.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Grzegorz Ćwik » 24.12.2014 12:48

Wigilia roku 2014. Trochę mokrawo, ale cóż, globalne ocieplenie.

Wszystkim Cro-fanom, Cro-entuzjastom, wszystkim obieżyświatom składam najlepsze życzenia, spokojnych i mile spędzonych Świąt i spełnienia marzeń, wszystkich marzeń, a głównie podróżniczych w Nowym Roku.

PS. A śnieg będzie, no cóż, że lukrowany...


Obrazek

Smacznych wrażeń, pozdrawiam, Grzegorz. :wink: :lol:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 24.12.2014 12:55

Najlepsze życzenia dla twórcy tego wielce smakowitego wątku :!: :D

W prezencie dla Grzegorza francuskie ciasta i winko :!: :lol:
Obrazek
Obrazek
Grzegorz Ćwik
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1343
Dołączył(a): 12.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Grzegorz Ćwik » 04.01.2015 17:21

Ruszamy tam gdzie śnieg i dobre warunki narciarskie. Takim bardzo znanym i coraz częściej uczęszczanym miejscem są Dolomity. I może nie tylko te bardzo znane miejsca, gdzie turyści zadeptują się zarówno na deptaku jak i na stokach, dla przykładu: Madonna di Campiglio, Cortina d'Ampezzo, Val Gardena są symbolami uprawiania narciarstwa w Dolomitach.

Tym razem polecam miejsce na skraju Dolomitów, San Martino di Castrozza. Teren nie należy do największych na świecie, ale choć raz w życiu trzeba tam pojechać. Wszystko przez wspaniałe widoki grani Pale di San Martino. Łącznie mamy do dyspozycji 60 kilometrów tras na wysokościach od 1379 do 2383 m. W razie potrzeby trasy są w 95% dośnieżane armatkami. Do dyspozycji turystów jest bezpłatny skibus, łączący miejscowości w dolnej części doliny ze stacjami wyciągów narciarskich San Martino i Passo Rolle.

Obrazek

Tak wiec wsiadamy w Skibus i jedziemy dokładnie pod wyciąg.

Obrazek

Gondolka Col Verde z nowoczesnymi kabinkami startuje u podnóża masywu. Dwie trasy wzdłuż gondoli są oświetlone i niezbyt strome. Cień wielkich ścian powoduje, że stan śniegu jest tu zawsze idealny. Zanim jednak przypniemy narty koniecznie trzeba poczekać na kolejką linową Rosetta, która wywiezie nas na grań pod szczytem o tej samej nazwie. Między skalnymi ścianami i progami nie ma oczywiście żadnej trasy narciarskiej. Żeby zjechać na nartach w dół trzeba mieć za towarzysza przewodnika alpejskiego. Jednak widok z góry wynagrodzi nam tę małą niedogodność.

Obrazek

I sam widok, zapierający dech. Po drugiej stronie miasteczka, druga góra, na którą wjedziemy jutro...

Obrazek

Wagonikiem jedziemy 300 metrów niżej, i już do samego dołu kręcimy. I kilka razy góra i dół...

Obrazek

A teraz kolejna trasa w San Martino di Castrozza, Polecam, jest gdzie pojeździć i narciarzy tylu, że można swobodnie pokręcić...

Na dole w miasteczku czekają na turystów różne kulinarne przyjemności, lokalne i słodkości, e...

Obrazek

My wybieramy zgodnie pizzę.

Obrazek

Dlomity działają na wyobraźnię. Jadąc w te magiczne góry spodziewamy się świetnie przygotowanych tras, nowoczesnych wyciągów i jazdy wśród skalnych ścian i igieł.
Tak właśnie jest w San Martino di Castrozza. To prawdziwa esencja Dolomitów.

Pozdrawiam, smacznych wrażeń, Grzegorz. :wink: :lol:
Z
Cromaniak
Posty: 2931
Dołączył(a): 29.04.2007
Re: Ceny w restauracjach

Nieprzeczytany postnapisał(a) Z » 04.01.2015 20:30

No to zapraszam ze mną już za kilka dni będę się obżerał posiłkami z ośmiu dań(w tym lobstery,kraby) za 10dolców od łba(słownie dziesięć CUC) :D i są to najdroższe opcje bo np. kokosy do picia z donosem 1zł/szt.
darek1
zbanowany
Posty: 9346
Dołączył(a): 27.06.2004
Re: Ceny w restauracjach

Nieprzeczytany postnapisał(a) darek1 » 04.01.2015 20:39

Z napisał(a):No to zapraszam ze mną już za kilka dni będę się obżerał posiłkami z ośmiu dań(w tym lobstery,kraby) za 10dolców od łba(słownie dziesięć CUC) :D i są to najdroższe opcje bo np. kokosy do picia z donosem 1zł/szt.


......aaaaaaaaaaaaaaaaa gdzie to tak dają jeść ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,, 8O 8O 8O
Bernadr C
Croentuzjasta
Posty: 145
Dołączył(a): 02.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bernadr C » 05.01.2015 18:29

Ja jednak proponuję przenieść sie w ciepłe klimaty. Tak dla odmiany.

A co wy na to!!!
bernard.
Grzegorz Ćwik
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1343
Dołączył(a): 12.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Grzegorz Ćwik » 07.01.2015 19:07

Jak ma być ciepło to przenosimy się do Tajlandii. Bangkok to miejsce o którym można mówić dużo, zarówno pozytywnie jak i zupełnie odwrotnie.
Ja swoje zdanie wygłoszę jedynie o stronie kulinarnej, bo warto...

Sztuka kulinarna Tajlandii, powszechnie uważana za jedną z najlepszych i najbardziej oryginalnych kuchni świata. Na przestrzeni wieków kształtowała się pod wyraźnym wpływem kuchni chińskiej z północy i kuchni indyjskiej z zachodu. Tajska kuchnia to mieszanka smaków ostrych, kwaśnych i słodkich. Kojarzy się przede wszystkim z jedzeniem ulicznym. To myślę największa radość z konsumpcji, jaką tu sobie można wyobrazić. Olbrzymia różnorodność, olbrzymi wybór. Ulica niesamowicie pachnie jedzeniem, zapachy dopadają nas na każdym kroku, więc trudno nie pokusić się o spróbowanie. Na każdym rogu możemy dostać szaszłyki, pokrojone owoce, koktajle, miseczki zupy czy ryżu. W rewelacyjnych cenach. Taki fast food nie jest zły! Próbujemy niezliczonych rodzajów aromatycznych curry, smażonego ryżu, makaronów, świeżych owoców morza, przepysznych, soczystych owoców. W Bangkoku najbardziej urzeka, że na każdym rogu można spotkać Taja z jakimś wózkiem lub śmieszną budką, sprzedającego jedzenie.


Obrazek

Jeśli ktoś lubi, to nawet cały już uwędzony łeb świński do jadzenia, też można nabyć...

Obrazek

Damnoen Saduak. Pływający Targ w Bangkoku jest specyficznym miejscem. Zamiast stoisk, towary wypełniają długie wrzecionowate łodzie, kołyszące się na wodach kanału. Sprzedawcy w słomianych kapeluszach oferują soczyste, egzotyczne owoce, wyjątkowe rękodzieła, a także tradycyjne dania tajskiej kuchni, świeżo przygotowane w olbrzymich kotłach.
Kanał, w którym kłębią się łodzie sprzedawców i kupujących, ma 32 kilometry długości. Został on wykopany w XVIII wieku., za panowania króla Ramy IV i łączy ze sobą rzeki Mae Klong i Tacheen. Pływający Targ wpasowuje się idealnie w scenerię miasta. Towary trzymane są głównie w łodziach, ale czasem też na straganach wzdłuż brzegów kanału. Ponieważ domy mieszkalne znajdują się w niedalekiej odległości od targu, płynąc łodzią, można obserwować codzienne życie mieszkańców Damnoen Saduak. Tradycyjne chaty z drewna tekowego, a także otaczające je sady i ogrody, stanowią przepiękny widok. Kupowanie i sprzedawanie towarów z łodzi ma długą tradycję, a styl życia mieszkańców Damnoen Saduak, nie zmienił się od pokoleń.


Obrazek

Co do owoców morza, należy zaznaczyć, iż odgrywają one bardzo dużą rolę w kuchni tajskiej. Oprócz genialnych krewetek należą do nich i inne skorupiaki, jak homary, langusty czy kraby. Z racji położenia Tajlandii między wodami Oceanu Spokojnego i Oceanu Indyjskiego, owoce morza są w tym kraju łatwo dostępne i w dużym wyborze.
Inną wizytówką kulinarna Tajlandii jest chili. To ta właśnie przyprawa decyduje przede wszystkim o ostrym i pikantnym smaku wielu tajskich dań, szczególnie curry.

Obrazek

Charakterystyczne skrępowane, żywe kraby, a i suszone kalmary, ośmiornice...

Obrazek

A jak ulicznego jedzenia zaczynamy mieć już dość, i spróbowaliśmy wszystkiego, super ostre chili wypaliło nam dziurę w jelitach, to proponuję tajskie plaże. No cóż, nic dodać, nic ująć.

Obrazek

Smacznych wrażeń. Pozdrawiam, Grzegorz. :wink: :lol:
Grzegorz Ćwik
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1343
Dołączył(a): 12.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Grzegorz Ćwik » 18.01.2015 09:52

Dalej zagłębiamy się w ciepłych klimatach. Powrót do Indonezji, bo to przepiękne i ciekawe miejsca, warto tu zajrzeć, daleko, ale bardzo polecam. Dzisiaj wylatujemy z Bali. Kierujemy się wzdłuż oceanu i rafy koralowej. Lecimy najmniejszym samolotem naszej wyprawy. To śmigłowy Focker, ale coś za coś. Lecimy na niewielkiej wysokości i możemy przyglądać się temu co pod nami. Kierujemy się pomiędzy małymi wyspami Sundajskimi, Lombokiem i Sumbawą do wyspy Flores. Pod nami małe wysepki i rafa koralowa.

Obrazek

Obrazek

Dzikie i zupełnie bezludne małe wysepki. Krajobraz jak z bajki.

Obrazek

Obrazek

Niesamowite miejsca, chciało by się wyskoczyć i wykapać w kryształowej wodzie wśród wysp koralowych...

Obrazek

Już wyspa Flores, małe lotnisko, odgonili kozy i możemy lądować. Miasto, lotnisko i port morski - Labuan Bajo. Miejsce z którego wypływają łodzie w kierunku krainy smoków.


Obrazek

Kraina smoków, czyli Narodowy Park Komodo.

Obrazek

Smacznych i nie tylko wrażeń, pozdrawiam, Grzegorz. :wink: :lol:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 18.01.2015 16:09

W kolejnym odcinku będą potrawy ze smoków :?: :roll:
Grzegorz Ćwik
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1343
Dołączył(a): 12.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Grzegorz Ćwik » 19.01.2015 19:12

W porcie okazało się, że wcześniej zamówiona łódź już popłynęła z innymi turystami, pozostała jedna okropnie badziewna krypa. I pytanie co robić. Bo w tej spanie tylko na deku pokotem, mycie woda z beczki, o jakości kibelka nie wspomnę. Na lepszą trzeba czekać całą dobę, a to jest w plecy odnośnie planu wycieczki.

Obrazek

Ale co to dla nas kozaków. Wsiadamy, szybko zaopatrzenie a najważniejszym będzie skrzynia piwa w lodzie.

Pierwszy poczęstunek, zapowiedziano 3 posiłki dziennie, wyprawa 3 dniowa. Młody chłopak coś upitrasił na woku, raz daw trzy...

Obrazek

Jak widzicie kuchnia cudowna, czystość absolutna, ale co to dala nas kozaków. Mieliśmy jeszcze trochę 40% płynu na odkażanie...
Tak oto wyglądał szybki obiad.

Obrazek

Zawsze ryż, w Indonezji nie ma bez tego posiłku. Trochę różnych warzyw z woka, kawałki ryby w cieście, wszystko z woka.
No cóż, podobno potem wszystko będzie lepsze, jak wypłyniemy.
Co to dla nas kozaków...

4 godziny z hakiem i dopływamy do Rinca. Pierwsza z trzech wysp, gdzie mieszkają smoki. Krajobraz księżycowy, na brzegu namorzynowy las.

Obrazek

Nie tylko smacznych wrażeń, pozdrawiam, Grzegorz. :wink: :lol:
Grzegorz Ćwik
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1343
Dołączył(a): 12.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Grzegorz Ćwik » 26.01.2015 19:28

To już wyspa Rinca. Krajobraz wyspy w parku przypomina górzystą sawannę porośniętą palmami i jest pozostałością starych erupcji wulkanicznych. Miejsce niesamowite, trochę jak Afryka...

Obrazek


Najsławniejszymi mieszkańcami zarówno Rinci jak i Komodo są największe na świecie warany nazywane smokami z Komodo.Osiągają do 3 m. długości. Żywią się mięsem dzikich zwierząt zamieszkujących wyspy - bawołami, jeleniami, dzikami, końmi. Mogą polować w grupie dwóch, trzech osobników. Często ich ofiary padają wiele godzin od ataku w wyniku ran i zakażeń bakteryjnych ze śliny waranów. Oto jedne z pierwszych, które zobaczyliśmy...

Obrazek


Na Rinca, drugiej co do wielkości wyspie Parku Narodowego Komodo żyje, ponad 1400 wielkich waranów ostatnich na świecie jaszczurek które mogą pożreć człowieka. Na tej wyspie zdarzały sie już porwania dzieci, rzadziej osobników dorosłych. Na Komodo wspomina się niemieckiego turystę, który podszedł zbyt blisko do waranów i został zabity, zanim strażnicy zdołali interweniować. Inny turysta wybrał się z hotelu na samotną pieszą wycieczkę i nigdy już go nie znaleziono. Ukąszenie "smoka" jak sie tu pieszczotliwie określa warana, może być śmiertelnie niebezpieczne, jako że ślina tych wielkich gadów obfituje w zjadliwe bakterie, bardzo groźne również dla człowieka. Stąd warany mogą spokojnie polować nawet na zdobycz znacznie większą od nich, występujące na wyspie Rinca jelenie oraz bawoły wodne, dzikie świnie. Zranione zwierzę po kilku dniach pada w wyniku sepsy. A smok z Komodo łatwo znajduje padlinę po zapachu. Podobno również gustuje w żywych małych zwierzętach.


Obrazek

To nasz przewodnik i jedyna broń którą posiada czyli kij w kształcie procy. Fajnie jak cholera.


Obrazek

Poruszamy się błotnistym szlakiem przy strumieniu, który w porze deszczowej jest zapewne rwący i pełen wszelakiej fauny. Obecnie wokół wyschnięte palmy. Zbliżamy się do miejsca, gdzie smoki polują na swoje ofiary. Większość zwierzyny w porze suchej zbiera sie okresowo przy bagnistych rowach, gdzie można mieć dostęp do wody. Tu rodzina dzikich bawołów wodnych, nie całkiem zadowolona z naszej wizyty.A nieco dalej trafiamy na miejsce, gdzie olbrzymie smoki otaczają stado bawołów. Nie udaje sie nam podejść zupełnie blisko, trochę strach. Na pierwszym planie waran, z tyłu bawoły. Polowanie w toku.

Obrazek

Waran zauważył nas, otworzył wielki pysk i sykiem starał się nas przepędzić. Niesamowite. Niestety zaczyna robić się ciemnawo, zmykamy ku morzu na nasza łajbę, Opuszczamy na dzisiaj safari.

Obrazek

Pora na śpieszną kolację, dzisiaj to co złowi załoga, a ryb za burtą bez liku i śpimy na deku. Jutro dalsza część Safari...

Pozdrawiam, Smacznych i nie tylko wrażeń, Grzegorz. :wink: :lol:
termondar
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6522
Dołączył(a): 06.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) termondar » 27.01.2015 07:50

Smocznych, a może smokowitych i nie tylko wrażeń :wink:
Grzegorz Ćwik
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1343
Dołączył(a): 12.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Grzegorz Ćwik » 27.01.2015 19:13

Wyprawy w zupełnie egzotyczne miejsca zawsze niosą za sobą dużą dozę emocji. Najczęściej myślimy, że znaleźliśmy się już na końcu świata. Ryzyko, z którym spotykamy się niemal codziennie jeszcze w sposób znaczący dodaje adrenaliny. A tak na prawdę, emocje są do pewnego stopnia kreowane. Przed nami były tu tysiące osób, wypadek może się zdarzyć, ale postępując wg określonych zasad praktycznie w dużym stopniu go niwelujemy.
Dopływamy do Komodo.

Obrazek


Wpłynęliśmy do malowniczej zatoki, tu zacumujemy na dwa dni. W krainie smoków...


Obrazek


Komodo jest odpryskiem świata fantazji, jurajskim parkiem, gdzie nasze wyobrażenia o powrocie dinozaurów chociaż trochę nabierają wiarygodności. Warany z Komodo należą do zwierząt dziennych, czasem jednak można je zobaczyć jak włóczą się nocą przy świetle księżyca. W ciągu jednego dnia jaszczury potrafią przebyć nawet około 10 km, w trakcie polowania i pogoni za zdobyczą lub w poszukiwaniu padliny. Potwierdzono ich przepływanie pomiędzy wyspami oraz próby przejęcia łodzi z turystami. Oglądałem taki film, panika okrutna. Kiedy warany idą, kiwają się, wręcz nawet zataczają, z boku na bok. Za to w biegu ich ciała są wyprostowane jak struna. Uderzają wtedy mocno stopami o ziemię, co daje efekt w postaci dźwięku przypominającego przytłumiony odgłos serii z karabinu maszynowego. Tu w narodowym parku widzieliśmy próby szybkiego biegu i trochę to nas pomieszało.


Obrazek

A gdzie najlepiej spotkać fotogeniczne smoki, jasne że pod jedyną tu, z resztą badziewną restauracją...
Jedyna pilnująca je osoba, trochę odgania natarczywe towarzystwo. Jeśli chcesz zobaczyć jak pożerają mięcho, możesz nabyć kawałki kurczaka i osobiście rzucić je stworom...

Obrazek

Tutaj są pod kontrolą, gorzej w trawach sawanny, tam trzeba się dobrze rozglądać...

Noc przespaliśmy byle jak, rano załoga za pomocą zwykłej żyłki i haczyka z przynętą złapała kilka ryb na obiad, błyskawicznie, nigdy nie widziałem tak szybkiej akcji. Rach ciach i trzy małe tuńczyki wylądowały na pokładzie. Nie ma się czemu dziwić, w tych wodach ryb jest bez liku, najprostsze żarcie.
Kucharz mając do dyspozycji tylko małego woka przechodził sam siebie.
A na obiad zaserwował kawałki złowionego tuńczyka z woka w przyprawach, głównie słodkim sosie sojowym- to Ketjap Manis. Były również smażone panierowane kalmary. Wszystko genialne w smaku, jak kuchcik to zrobił????

Obrazek

Oraz miejscowe zielepactwo, naprawdę jedzenie smaczne, a w tym super świeże...

Obrazek

Smacznych i nie tylko wrażeń, pozdrawiam, Grzegorz. :wink: :lol:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Kulinarne podróże po świecie - strona 19
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone