Kolejna wyprawa, niezbyt odległa, ale jak ekscytująca. Zmierzenie się z tak wspaniałym miastem stanowi nie lada wyzwanie.
WIEDEŃWiedeń – dawna stolica Habsburgów i serce potężnej Monarchii Austro – Węgierskiej, zadziwia dziś szykownymi i eleganckimi pałacami, wspaniałymi muzeami, rozległymi parkami oraz kusi bogatą ofertą rozrywki. W Wiedniu nie sposób jest się nudzić. Wielość wspaniałych zabytków, śmiało na jego zwiedzanie można przeznaczyć kilka dni, w zależności od tego jak dokładnie chcemy to miasto poznać…
A od czego zacząć, od tego, miejsca, gdzie ląduje zazwyczaj większość wycieczek.
Operę Państwową w Wiedniu zalicza się do najważniejszych teatrów muzycznych na świecie. Udekorowano ją z ogromnym przepychem. Na widowni przygotowano ponad 2200 miejsc. W styczniu bądź w lutym odbywa się tu Opernball, czyli uroczysty bal karnawałowy w Operze. Parter widowni przekształca się w takiej sytuacji w ogromną salę balową. Inauguruje go sto par debiutantów w obecności prezydenta państwa.
Wiedeńczycy nie byli przychylni stylowi budowli, mówi się, że architekci, którzy zaprojektowali ten budynek popełnili z tego powodu samobójstwo. Wielka klatka schodowa - wykonana z marmuru, ozdobiona figurami siedmiu sztuk wyzwolonych dłuta Josefa Gassera oraz malarskie alegorie opery i baletu.
Dalej kierujemy się ku miejscu, które znają wszyscy...
Katedra św. Szczepana jest symbolem Wiednia. Budowa rozpoczęła się w XII. Dziś należy do najbardziej znaczących budowli gotyckich w Austrii. Południowa wieża kościoła, zwana przez wiedeńczyków pieszczotliwie „Steffl”, czyli w wolnym tłumaczeniu „Szczepanek”, góruje majestatycznie nad wiedeńską starówką, a z jej szczytu rozciąga się wspaniały widok na miasto.
Najsłynniejszy dzwon katedry, Pummerin, jest to drugi co do wielkości wolno wiszący i bijący dzwon w Europie. Kolorowy układ dachówek tworzy cesarskiego orła Habsburgów oraz herby miasta Wiednia i Austrii. Wnętrze katedry przechodziło zmiany przez wiele wieków aż po okres baroku.
A pod katedrą, kolejny symbol wiedeński, dorożki. A gdy zgłodniejemy, to nawet taką dorożką, udamy się do jednej z tutejszych restauracji, nawet nie tej z górnej półki. Bo "Kotlet po wiedeńsku" znają wszędzie...
Pozdrawiam, smacznych wrażeń. Grzegorz.