napisał(a) darek1 » 26.01.2005 23:43
A ja proszę Państwa wspominam jeden z wieczorów w Dalmacji. Gospodarze zorganizowali grill. Jagnięcina z oliwa, szkolka, czyli małże, oraz mielone pikantne mieso w kształcie walca. Do tego wino z mineralna jemne. rakija ich pomidory i słodka cebula. Wszystko zgrilowane na drzewie oliwkowym, które wygladało jak żar z wegla drzewnego. Jako obywatel Polski doniosłem staropolskim zwyczajem boczek wedzony surowy, kiełbasę jałowcową, żubrówkę, sok jabłkowy, flaki. Wszystko im smakowało oprócz flaków zamojskich, nie wiedzieli co to jest, i jak to można wogóle jeść. Pozostałe artykuły jedli ze smakiem, a żubrówkę wypili z sokiem co też było po nich widać (nie dotyczyło nacji polskiej). W dowód wdzięczności zaprosili nas na wino do ich rodziców w góry. Na drugi dzień pojechałem z kolegą i córką. Mieli tam 5 dużych bek wina, migdały, i nektarynki. Zapewne państwo domyślają się , że moim lanosem wracaliśmy z gór dość wolno i póżno w nocy ze śpiewem na ustach 9śpiewaliśmu głośno i po chorwacko-polsku). Prowadziła auto córka, nawet go nie uszkodziła nie mówiąc już o wpadnieciu do przepaści. No cóż było miło i sielankowo i głowa nie bolała. Pozdrawiam państwa serdecznie i życzę udanych konwersacji chorwacko polskich w lato 2005.