Plan na kolejny dzień to wylot do Baracoa. Trasę tak ułożyliśmy, aby przelecieć samolotem
na drugą stronę wyspy a później autobusami wrócić do Hawany zwiedzając po drodze kilka miasteczek.
Dlaczego samolotem ? Ponieważ to odległość blisko 1000 km i przy naszym ograniczonym czasie
(ok 2 tygodnie) podróż taka miała nam sporo tego cennego czasu zaoszczędzić . Wylot wcześnie rano i po
dwóch godzinach Baracoa. Czyli tego samego dnia moglibyśmy już zwiedzać to najstarsze miasto na Kubie.
Bilety kupiliśmy w Polsce przez internet. Linie lotnicze CUBANA - czyli przygoda gwarantowana
.
O świcie ruszamy na lotnisko. Przyjechała z nami wycieczka Japończyków. Staram się uspokoić
dziewczyny argumentując, że zorganizowana wycieczka też leci tymi "egzotycznymi liniami" i
wszystko będzie dobrze. Hmmm, czy to zadziałało - nie wiem.
Odprawa i karty pokładowe - wypisane długopisem
- tarjeta :-)
Wypijamy mocne espresso, zjadamy kanapkę (w zasadzie to jedyne produkty oferowane w barku na lotnisku)
i w wschodzącym słońcu ruszamy do samolotu
- Samolot Hawana - Baracoa
Samolot dość wiekowy, pasażerowie wymieniają "półuśmiechy" i nagle salwa śmiechu kubańskiej
pasażerki. Stewardesa ogłosiła, iż z powodu problemów technicznych musimy opuścić samolot i poczekać
na lotnisku na kolejne informacje
Później wiele godzin w sali odlotów, lunch i piwko na rozluźnienie. Emocje - zmęczenie, zniecierpliwienie
i stres u niektórych. Tylko Japończycy niewzruszeni i zdyscyplinowani przysypiali na krzesełkach
.
- lunch na lotnisku