My również byliśmy na Krymie latem 2006 i 2008. Mamy spore doświadczenie w podróżach po Ukrainie własnym samochodem, trasę na Krym przejechaliśmy kilka razy w różnych opcjach, ale niestety drogi drugorzędne na UA są dość dziurawe i z reguły wygrywała trasa: Lwów-Winnica-Chersoń-Krym.
W Winnicy można zanocować i zostawić bezpiecznie auto w hotelu Savoy, jest skromny ale poczciwy. Można zamówić śniadanie, ale uwaga! będzie to prawie obiad: kasza gryczana, klops mielony
W Chersoniu zatrzymaliśmy się w hotelu Meridian, nad samą przystanią żeglugi rzecznej. Jest strzeżony parking, ale zważajcie na godziny wpisywane na kwicie - zdarzają się próby ściemnienia
Pokoje w Meridianie bierzcie tylko luks albo półluks i tylko od strony rzeki. Od strony miasta gwarantowany hałas przetaczania lokomotywy, a pokoje niżej półluksu to śmierdzące nory.
Sama trasa ma kilka niebezpiecznych punktów: policja ukraińska ma posterunki na granicach ichnich obłasti - warto mieć ukraińską mapę i przygotować się zawczasu, by w tych miejscach nie przekraczać prędkości. Na znaki STOP nawet na pustkowiu warto zwracać uwagę - bywa, że lornetkują z dala i potem łapią. Są też poważniejsze sprawy - wielu Ukraińców i turystów rosyjskich zmierzających na Krym ma potężne samochody z napędem na 4 koła i szarżują wyprzedzając. Trzeba uważać - na prostej drodze po wjechaniu na Krym widzieliśmy śmiertelny wypadek, spowodowany przez wyprzedzającego na trzeciego szaleńca w SUV-ie, którego ofiarami byli pasażerowie uderzonego rykoszetem moskwicza
Co do samego Krymu, połączę tu wrażenia z obu pobytów. Warto dogadywać się z miejscowymi i brać "kwartirę pod klucz" - za niewielkie pieniądze są ładne mieszkania, czasem nawet z klimatyzacją. Nie jesteśmy wybredni, ale kiedyś nam się bardzo przydała, podczas inwazji cykad czy innej szarańczy, mogliśmy zamiast wietrzyć pokój, po prostu zamknąć okno i przetrwać w chłodzie
W zeszłym roku mieszkaliśmy w Nowym Świecie, który jest w miarę spokojny i malowniczy, zwłaszcza wieczorami, gdy już wyjadą autokary i marszrutki. Oczywiście, fani turystycznych kombinatów powinni udać się raczej do Sudaku czy Koktebela.
Polecam wypady do Eupatorii - sympatyczna część starego miasta z małymi domkami. Przyjemna jest również Teodozja - uliczki z domami greckimi, ormiańskimi, zieleń platanów, koty rozciągnięte malowniczo na starych ładach...
Jednak południowe wybrzeże jest dość znane, a ja polecam mniej znane rejony północne i wschodnie. Warto wybrać się do Kerczu ze względu na kamieniołomy Adżimuszkaj - kilka kondygnacji pod ziemią, miejsce, gdzie w czasie wojny partizany i ludność bronili się przed Niemcami - z tragicznym skutkiem, bo z kilku tysięcy przetrwała garstka. Z Kercza koniecznie trzeba pojechać szutrową drogą do Kurortnoje - za wioską jest miejsce, gdzie można wykąpać się w leczniczym, czarnym błocie jeziora Czokrak, a następnie przebiec kilkadziesiąt metrów i obmyć się w płytkim i ciepłym morzu Azowskim. Zaskakująco miłym miejscem jest także Szczołkino - w pierwszej chwili surrealistyczne blokowisko nad morzem, postawione dla pracowników nigdy nie ukończonej elektrowni atomowej. Ale są tam ładne piaszczyste plaże, a morze ciepłe i płytkie - chyba ciekawa opcja dla rodzin z dziećmi. Fanom osobliwości polecam obejrzenie ruin elektrowni atomowej - warto, zanim rozkradną albo ktoś wykupi teren.