W niedzielę chadzamy zwykle do kościoła.
Kościół w Jakisznicy to taka większa kaplica, mająca kilkadziesiąt lat.
Nie wiadomo bliżej jakiego ma patrona.
Ma fajne detale - sznur do dzwonnicy wystający znad drzwi, dwułukowe pseudogotyckie okna i krzyż w sklepieniu.
Siadamy na krzesłach.
Coś wrzyna się nam w plecy.
Sprawcą jest blat ławki z tyłu.
Krzeseł nie da się przesunąć.
Tylnymi nogami są zaplecione w ławkę.
OK. niewygoda będzie sprzyjała skupieniu.
Dobrze pomyślane....