napisał(a) Buber » 22.10.2011 23:34
Po obmyciu się, idę na kamienną plażę pofocić.
Jakaś parka robi sobie sesję zdjęciową.
Pytam ich z angielska - jakiego lensa mają ?
Dowiaduje się, że ... tu pda nazwa znanej firmy aparatowej.
Domyśliłem się już wcześniej.
Żółte litery na pasku, mimo złych warunków oświetleniowych, aż parzą w oczy
.
OK jestem na tyle blisko, że zobaczyłem ogniskowe
.
Bedzie ...
Nagle dopada nas straszna burza.
Trąba powietrzna widoczna przed chwilą na morzu zaczyna nami telepać.
Uciekam do portu.
Jedyna knajpka definitywnie zamknięta.
Chronię się w sklepiku typu wiejski supermarket, z trzema raczej pustawymi regałami.
Zanim docieram do hotelu jestem już całkiem mokry.
Moje ubranie waży tyle co ja.
A za sobą zostawiam ślady jak po interwencji vatrogościów.
Żona mówi, że do korka nikt nie przyszedł.
O.K.
przypomnimy się przy kolacji.
Ostatnio edytowano 26.10.2011 09:32 przez
Buber, łącznie edytowano 1 raz