Relacja z wyjazdu na Wyspę Rab
W rolach głównych:
Katarzyna, Alicja, Julia i Sławek (Lider16)
Miejsce Akcji: Lopar
Czas 22.08.08 - 05.09.2008
Po naszych pierwszych chorwackich wakacjach w 2006 roku w Podgorze wiedzieliśmy, że do Chorwacji na urlop wrócimy. Jednak, w związku z tym, że z Podgory przywieźliśmy Julkę, dopiero w 2008 roku udało nam się ponownie odwiedzić Chorwację.
Początkowo plan zakładał wyjazd na Krk lub Istrię (myśleliśmy o Medulin lub Premanturze) i w czerwcu, ale z kilku powodów czas został zmieniony. Jednym z powodów był samochód, który tez został zmieniony i na urlop pojechaliśmy Suzuki SX4 zamiast Fordem Escortem. Tak jak pisałem, myśleliśmy o Krku lub Istrii ale z uwagi na kilkunastomiesięczną Julkę wybór padł na Lopar na wyspie Rab. Tutaj wypada mi podziękować forumowiczom za wszelkie informacje dotyczące wyspy i miejscowości. Dziękuję również mojemu koledze Jackowi za pożyczenie aparatu fotograficznego, gdyż mój Canon nie wrócił do wyjazdu z serwisu.
Pobyt w tym roku był ustawiany pod dzieci, zwłaszcza młodszą Julkę więc sporo czasu spędzaliśmy na plażach i placach zabaw a ograniczyliśmy trochę zwiedzanie.
Gotowi?
No to jedziemy:
Dzień 0 – pakowanie i wyjazd.
Wyjazd zaplanowany był na popołudnie w piątek 22 sierpnia. Ok. 17 zacząłem powoli pakować wszystko w bagażniku, co nie było taką prostą sprawą z uwagi na to, że zabieraliśmy dla Julii wózek i nosidło. Ale zagrałem z bagażami w Sokobana i po pół godzinie mogłem odtrąbić sukces i gotowość do wyjazdu. 515 litrowy bagażnik naszej Zuzi z godnością przyjął ładunek, w środku mieliśmy tylko lodówkę turystyczną oraz prowiant i potrzebne rzeczy na drogę. Mieliśmy wyjechać o 18 ale zaliczyliśmy małą obsuwę i ruszyliśmy o 18:50.
Trasa Kraków -Wadowice - Andrychów - Żywiec - Zwardoń - Cadca - Żylina - Bratysława - obw. Wiednia - Graz - Mureck - Lenart - Ptuj - Zagrzeb - Zuta Lokva - Senj - Jablanac - prom - Misniak - Lopar
Dystans ok. 1050 km.
Z Krakowa wyjechaliśmy zakopianką i od razu zaliczyliśmy korek na remontowanym odcinku w Mogilanach i Głogoczowie. Na szczęście w Głogoczowie odbiłem w kierunku Wadowic i już jechało się dobrze. Najpierw chciałem jechać przez Bielsko i Cieszyn ale w Andrychowie był wypadek i droga była zablokowana wiec szybka zmiana decyzji i pojechaliśmy przez przełęcz Kocierską do Żywca. Miłe zaskoczenie - droga bardzo dobra, świeżo po remoncie nawierzchni, mimo że kręta to pusta i do Żywca dojechało się dobrze. Dalej kawałek S69 i męczarnia do Zwardonia i dalej do Czadcy (budowa drogi w PL i remont w SK). W Czadcy pierwszy postój na stacji OMV, zakup winietki, szybka kolacja i jazda dalej. Dzieci w miarę szybko zasnęły. Nocą jechało się bardzo dobrze. Ok. północy minęliśmy Bratysławę i wjechaliśmy do Austrii. Na granicy zakup winietki 10cio dniowej w towarzystwie innych podróżnych z Polski.
Dajej, w kierunku Wiednia nową autostradą, później S1 i kierunek Graz. Dzieci spały, muzyka i pilot w postaci osobistej małżonki umilały drogę i kilometry uciekały. Gdzieś pomiędzy Wiedniem a Grazem zadałem dwukrotnie pytanie do pilota, na które nie uzyskałem odpowiedzi  więc stwierdziłem, że kierowcy też przyda się odpoczynek. Zajechałem na najbliższy parking (pełny samochodów i śpiących turystów), zgasiłem silnik, rozłożyłem trochę fotel kierowcy gdy ... Ala się obudziła i "Tato, dlaczego nie jedziemy? Daj mi pić i jeść itp i tak obudziła Julkę
W związku z brakiem odpowiednich warunków społecznych do spania, po godzinnym odpoczynki i wychyleniu czerwonego byka ruszyliśmy dalej.
Zamiar był taki, żeby zatankować w Słowenii ale jeszcze w Austrii zaświeciła się rezerwa. Ponieważ nie znałem dobrze nowej "Zuzi" i nie wiedziałem dokładnie ile mam w baku paliwa (teraz już wiem, rezerwa się zapala jak jest 10 litrów) zatankowałem na jednej ze stacji przy autostradzie kontrolnie 20 litrów Pb95. Ruszyłem ze stacji i ... tak jakbym dostał dodatkowe 20 KM pod maskę
Fajne paliwo mają w tej Austrii
albo: co za gnojówkę u nas sprzedają
W sumie okazało się, że dobrze zrobiłem gdyż na trasie Mureck - Ptuj stacje w sobotni poranek były nieczynne a przed chorwacką granicą kolejka na godzinę stania. Słowenię przejechałem przez Lenart (zgodnie z opisem na forum przejazd bezproblemowy) i ok. 8:00 wjechaliśmy do Chorwacji. Dalej bez emocji, gdzieś postój na picie, jedzenie i potrzeby, później tankowanie (na stacji Tiffany przed tunelem Mala Kapela
TU JEST BANKOMAT) i zjazd w Zutej Lokvie do Senj (fajne serpentynki
) Z Senj do Jablanaca ruch się nasilił a na prom czekaliśmy ok. 90 minut. Po przepłynięciu ruszyliśmy w kierunku Loparu. Zgodnie z sugestiami zatrzymaliśmy się przy agencji turystycznej i zaczęliśmy poszukiwania apartamentu. Pierwsze dwie próby były spalone ale trzecia to strzał w 10. No, może 9,5 bo nie było widoku na morze (jak się potem okazało, niewiele domów w Loparze ma widok na morze - taki urok miejscowości), poza tym wszystko OK. Cena 40 Euro za dobę (z klimatyzacją i winogronami z ogródka
)
Po rozpakowaniu się, umyciu i zjedzeniu czegoś wyruszyliśmy na zwiedzanie Loparu.
CDN