Pierwotnie była drewniana a sygnał świetlny pochodził zwyczajnie z ogniska palonego w górnej części kopuły
ciekawe czy latarnik sam musiał nosić drewno na ognisko czy miał pomocnika
Piękny pokład, kocham takie drewno
Pierwotnie była drewniana a sygnał świetlny pochodził zwyczajnie z ogniska palonego w górnej części kopuły
No widzisz ... jest prosty sposób aby to zmienićbeatabm napisał(a):gusia-s napisał(a): A myślisz, że to takie proste Trzeba zapytać Kapitańską jak Ona rozpoznaje swoją chatę po powrocie z rejsu
......................... w ogóle nie rozpoznaje
Zapewnebeatabm napisał(a):Pierwotnie była drewniana a sygnał świetlny pochodził zwyczajnie z ogniska palonego w górnej części kopuły
ciekawe czy latarnik sam musiał nosić drewno na ognisko czy miał pomocnika
Jak na Waszej MaBebeatabm napisał(a): Piękny pokład, kocham takie drewno
Co rzuciło mi się w oczy Jak na tak małe miasteczko, które można przelecieć w godzinę zauważam sporo osób na wózkach inwalidzkich Widać, że są to starsi mieszkańcy – więc albo sędziwy wiek, albo podmokły teren powoduje jakieś problemy zdrowotne Takich osób w krótkim czasie naliczyłam co najmniej z 10. Tu jedna z nich.
Na zdrowiebeatabm napisał(a):Dziękujemy
Katerina napisał(a):Dziękujemy za życzenia Najlepszego na Święta i cały kolejny rok ...
Mijamy „Wyspę Umarłych” - to Cimitero di San Michele, na której mieści się czynny cmentarz, choć z racji przepełnienia zmarli chowani są tu przejściowo - na 10 lat, potem ich szczątki przewożone są na wyspę Sant'Ariano.
Co chwilę trafiamy na gondolierów - ci akurat jacyś znudzeni
Pewnie nadal jest, ale my akurat wtedy poruszaliśmy się po przeciwnej stronie kanałupiekara114 napisał(a):A blisko wc byłaś, bo przynajmniej kiedyś to był tu, między tymi straganikami, cena 1,5 eur w 2012 r.
Też się zastanawiałam ... raczej nie w Wenecji Zapewne importowanapiekara114 napisał(a): Patrzę i patrzę...Wenecja i sklepiki z maskami, szkłem ok, ale z lawendą Ciekawe gdzie oni ją niby uprawiają...
Katerina napisał(a):gusia-sTu akurat niejaka Baśka miała racjęCo chwilę trafiamy na gondolierów - ci akurat jacyś znudzeni
Katerina napisał(a):... nie wiem dlaczego ,ale jak zobaczyłam to poczułam Twój ból ...
Kiedyś tak było, z ojca na syna i wyłącznie Wenecjanie. Od całkiem niedawna tę profesję można zdobyć po odbyciu kursu który trwa 1,5-2 lata. Ponoć bardzo ciężko na taki kurs się dostać, bo są organizowane bardzo rzadko i nieregularnie. Podstawowym wymogiem jest znajomość co najmniej 2 jęz. obcych. Na kursie przyszli gondolierzy uczą się nie tylko prowadzenia gondoli, topografii miasta, poznając jego historię i sztukę, ale też zasad marynarki.Katerina napisał(a):gusia-sW uzupełnieniu Gondoliero ... zapomniałam, że ich mam
Ciężko to nazwać pływaniem
Ciekawe, czy fuchę gondoliera dziedziczy się z ojca na syna, czy trzeba przejść jakiś kurs
A widziałaś jakieś kobitki gondolierki?
Kurs długi, trudny ale jaka radość potem, możesz pływać i pływać bez końca
Katerina napisał(a):, a jakby jeszcze zaśpiewała