Sara76 napisał(a):Ja też mam sentyment do Wenecji i czekam na jej odsłonę w Twoim wykonaniu...
A wiec zapraszam, jedziemy dalej. Są takie miejsca, gdzie tłumy są zawsze, mniejsze lub większe i Wenecja do takich miejsc należy. Warto ją jednak zobaczyć a w karnawale szczególnie
Pewnie kiedyś też się skusimy
tony montana napisał(a):Poysdorf prawie pusty - dziwne
Też nas to zdziwiło ale zaraz przyszła myśl, że wszyscy którzy zdecydowali sie na majowy długi weekend już pojechali w piątek i sobotę tylko my jak nie ludzie
janka.mik. napisał(a): O tak! z wielką ochotą
Janka dawaj dawaj własnie ruszamy dalej
Dzień 2 – 1.05.2017 poniedziałekPobudka wcześnie rano.
Po wyjściu z budki naszym oczom ukazują się takie widoki
Nasze miejsce noclegowe prezentuje się tak.
W pobliżu plac zabaw, stoły i ławy piknikowe, jakieś boisko oraz bar – o tej porze rzecz jasna nieczynny. Dużo zieleni i piękne widoki. Strumień płynie tuż za tymi małymi drzewkami.
Powietrze jest rześkie ale wspaniałe. Ciszę przerywa jedynie szum górskiego strumienia. Idziemy na krótki spacer.
Miejscowość Malborghetto jest położona po drugiej stronie strumienia i trasy SS13
Wjazd na nasz parking na lewo od trasy SS13, przejazd wąskim mostkiem nad strumieniem (nasza budka 230 cm miała jeszcze spory luz po bokach) i znów w lewo.
Jest pięknie
Po przejściu prze mostek nad strumieniem niestety dostrzegamy jednak znak zakazu postoju dla pojazdów kempingowych
Nie widzieliśmy go wjeżdżając na parking
Jednak chyba nic się nie stało i nikomu nie ubyło, że tam przenocowaliśmy te kilka godzin w całkowitej samotności - bo poza nami to nikogo nie było. Może w dzień, kiedy bar jest czynny byłoby inaczej.
Postanawiamy jednak nie nadużywać gościnności i ruszamy w dalszą drogę
Do celu zostało nam 200 km. Jedziemy praktycznie pustą trasą SS13 wijącą się między górami.
Praktycznie cały czas mamy w zasięgu wzroku autostradę.
Wielokrotnie przecinamy wijące się w bezpośrednim sąsiedztwie koryto strumienia, które miejscami jest zupełnie suche. Kiedy w górach topnieje śnieg zapewne wypełnia się wodą.
Mijamy wiadukty kolejowe.
Pierwsze 50 km to prawdziwa uczta dla oczu
Potem teren się wypłaszacza i już nie jest tak ciekawie
.
W okolicy Udine mamy zaplanowane gazowanie Berty i tu spotyka nas kolejny zonk
Wszystkie mijane stacje, nawet te większe są zamknięte na 4 spusty.
Tego się nie spodziewaliśmy
Zatrzymujemy się mimo wszystko przy jednej z nich, potem kolejnej i jeszcze jednej i to samo. Zerkam przez szybę do środka a tam .... widok, który mnie bardzo zadziwia.
Stanowisko pracy pozostawione tak, jakby ktoś ogłosił nagle atak bombowy ... wybiła godzina zero i pracownik chyba zwyczajnie wstał i wyszedł z pracy.
Na ladzie armagedon, walają się paragony, pieczątki. Z kasy wystaje raport kasowy
Ot włoski luz.
Wyobrażacie sobie u nas takie rzeczy
Co prawda są automaty do tankowania ale można w ten sposób nabyć tylko benzynę lub olej ... lpg niestety nie.
Dopiero po jakimś czasie dociera do nas, że dziś przecież
Święto Pracy i Włosi
traktują je do-sło-wnieeee No cóż, dojedziemy na benzince z nadzieją, że jednak kempingi nie świętują i gdzieś nas przyjmą
cdn. ...