Ahoj,
naszą pierwszą ad-hoc przygodę z Chorwacją zacząłem przypadkiem. Ze względu na pracę, nie byłem pewien urlopu (terminu) - dopiero w połowie czerwca można coś ustalić. Wieczór spędzony na czytaniu przewodnika i potem przekopywanie Booking.com. Którkie wahanie, gdzie - i wybór padł na Krk. Po mocno średniej pogodzie nad jeziorem Garda w 2014... oczekiwaliśmy słońca, słońca i jeszcze raz, słońca. I tak oto dwa ostatnie tygodnie lipca, wygrzewaliśmy się na wyspie.
a
Oprócz posiedzenia i nic nie robienia, w planach zawsze upchniemy zwiedzanie. Oprócz Krk, był jeszcze Rovinj, Rab i Pag. Żeby było śmieszniej, to w drodze powrotnej nie mogliśmy się oprzeć i nadrzucić drogi i wpaść na lody do Triestu Rozrzut spory - Lublana, Krk, Rab, Pag, Rovinj i Triest (chociaż w tym ostatnimm, byliśmy chyba trzy razy...).
Jak tak czytałem forum, to miałem mieszane uczucia - głównie pod kątem zatłoczonej plaży. Nic takiego na szczęście się nie stało (owszem - przy kempingu Jezevac były tłumy ale przy marinie na kamienistej plaży - nie). Zeszłe wakacje "obsługiwał" Focus Mk2, wybraliśmy się w drogę z Rybnika - planując jednodniowy postój - tym razem w Lublanie.
Po przerwie w Lublanie, w końcu jest - przejazd przez most na wyspę
Jeden ze wschodów słońca nad Krkiem
Miasto...
Nie wiem - o Rabie, Pagu i Rovinij napiszę później w tym wątku