Powrót - Bled i Vintgar
Trzeba wracać . Wstajemy wcześnie rano i ruszamy w stronę Słowenii. W planach mamy liznąć Bled i zgłębić wąwóz Vintgar.
Do Bledu chcemy tylko zajrzeć na zasadzie, zobaczyć i pstryknąć kilka fotek bo nie ma czasu. Tym bardziej, że sporo czasu tracimy w korku od zjazdu z autostrady prawie do samego jeziora. Niestety wokół całego jeziora praktycznie ma się gdzie zatrzymać, poza samym miasteczkiem, nie pytajcie jak zrobiłem zdjęcia bo może słoweńska policja czytać Po drugiej stronie był parking ale cholernie drogi jak na zrobienie kilku zdjęć, zostawimy to na inny raz. Podjeżdżamy pod zamek górujący nad jeziorem. Niestety bez wstępu (znów kilka EUR osoba) nie ma szans na fajne foto ale ... jest ścieżka, da się obejść zamek. Zaspokajam nieco głód fotografa i uciekamy. Jezioro i zamek zostawimy na kiedyś, kiedy będzie więcej czasu i przez to nie szkoda tych eurasów.
Ruszamy do oddalonego o kilka kilometrów wąwozu Vintgar. Trasa wąwozu ma ok. 2 km. Kończy się pięknym wodospadem. Można wrócić tą samą drogą lub czerwonym szlakiem wokół wąwozu. My wybieramy opcję pierwszą. Wąwóz nas zachwycił. Pewnie są gdzieś jeszcze ładniejsze ale np. do naszych Homoli nie ma porównania. Na pewno warto odwiedzić to miejsce.
Jeszcze tylko bardzo dobra pizza w pizzerii "Betlejem" i ruszamy w drogę powrotną. Około północy docieramy bezpiecznie do domu.
Planów na rok przyszły jest wiele ale jak pytam córy gdzie jedziemy, odpowiedź jest jedna DALMACJA! Chyba nie będę miał wyjścia.
Bled
Vintgar