Ciężko mi to idzie. Wiecie w mojej branży to już Boże Narodzenie i Nowy Rok
tak, tak ... towary już krążą
ale na nadmiar roboty narzekać nie ma co ...
Dzień 3 - PlażaW planie była plaża. Od rana leżenie, smażenie, wygrzewanie starych kości. Wstaję rano, nieśmiało odchylam żaluzje ... jest, jest, tak, słońce! Wstawać słońce! Płetwy, ręczniki, piwo oczywiście i naginamy na plażę. Dojście na plażę miejską to jakieś 10-15 min. spacerku.
Plaża jest bardzo fajna ale w sezonie to chyba nie łatwo się tu zmieścić bo jest mała. Dla chętnych parasole z leżakami, chyba 60 kn na dzień, boisko do siatki, rowerki wodne. Dla dzieci wręcz idealna bo dno opada równo i łagodnie. My na razie tak po prostu, poleżeć, odpocząć, popływać. Właśnie popływać ... woda zimna, no cholera jak może być taka woda w Chorwacji, a ostrzegali mnie, że to dopiero czerwiec, że to północ ... ja zwalam to na tą pogodę, no przecież teraz już będzie tylko upał i woda się szybko ogrzeje. Nie ogrzała się. Do końca naszego pobytu bynajmniej.
OK, jak już wlazłem to teraz posnurkuję, maska na twarz, fajka umocowana na gumce do włosów przypomina mi, że już trzy lata temu miałem to naprawić. To jest idealna ilustracja do hasła "prowizorki są najtrwalsze". Zanurzenie głowy to coś w rodzaju krioterapii no ale daję radę i co ... a g......!!!! Nic nie widać. No ja cie %#^%%*^^$!!!! nic! Zielono, mętno. Wyjeżdżam stąd! Tęsknię za Dalmacją coraz bardziej. Na dodatek ten nasz "upał" zaraz się kończy. Chmury raz słońce zasłaniają raz odsłaniają, momentami nawet pada lekki deszcz, a szczytem jest to że siedzę w Chorwacji na plaży w kąpielówkach z piwkiem i .... parasolem w ręce.
Byłem tak wk.......y, ze praktycznie nie zrobiłem zdjęć więc będzie tylko jedno pod tytułem plaża w Klimnie podczas "upału"
Nerwy łagodzimy przy grillu, Zlahtinie i Karlovacku do późnych godzin wieczornych