Dzięki, Beato. Przejdźmy się jeszcze trochę po starówce Rabu.
W odróżnieniu od miasteczek na Krku (i Istrii), gdzie domy są zazwyczaj tynkowane, tutaj króluje kamień.
Ostatni z czterech ustawionych w rzędzie kościołów (kościół św. Jana Ewangelisty) został mooocno nadgryziony zębem nieuchronnie biegnącego czasu - zostały ruiny i dzwonnica.
W średniowieczu stał tu klasztor, który benedyktyni sprzedali franciszkanom. Dzisiaj co najwyżej szwendają się turyści...
Warto zajrzeć do ładnego parku Komrčar, który zaczyna się tam, gdzie kończy się starówka. Plątanina alejek, ławki zachęcające do odpoczynku w cieniu, bujne pinie z tysiącami szyszek, cyprysy, kolorowe kwiaty. Jest tam też rodzaj tarasu, z którego można zerknąć na rabskie wieże (o tej porze pod słońce).
Za centrum starówki można by chyba uznać uliczkę, przy której znajduje się renesansowa loggia miejska (dzisiaj taras drogiej restauracji) oraz wspomniany wcześniej zegar miejski. O, już 13.20, niedługo zbiórka!
Gdzieś na forum widziałem opinię, że wyspa Rab to taka Dalmacja w miniaturze. Gdyby brać pod uwagę starówkę, to faktycznie, coś w tym jest (mimo że geograficznie to wciąż Kvarner). Skojarzenia z dalmackimi starówkami są uprawnione. Tylko na tym póki co mogę się oprzeć, bo reszty wyspy nie widziałem.
Podsumowując: miasto Rab jest bez wątpienia godne uwagi. Pełne zabytków i wąskich zaułków, zbudowane z kamienia, z dorodnymi palmami i balkonami, na których rosną fioletowe bugenwille. Bardzo zadbane i czyste. Dwie godziny na zapoznanie się ze starówką może i starczą, ale myślę, że można by tu spędzić dużo więcej czasu. Nocny Rab też musi być piękny. Ech, dlaczego urlop jest tak krótki...