napisał(a) Krzychooo » 26.02.2012 12:49
Po kąpieli w Modrym Jeziorze idziemy jeszcze zrobić ostatnie zakupy. W samoobsługowym sklepie od razu rzucam się na butelkę chłodnego napoju. Na szczęście kasjerka, widząc na taśmie opróżnioną w połowie butelkę, przyjmuje to z uśmiechem i zrozumieniem. Niby już niemal wieczór, a słońce grzeje i grzeje.
Samo Imotski sprawia moim zdaniem nieco przygnębiające wrażenie. Może to przez świadomość, że przed nami długa droga do domu? Dwa razy żegnałem się z Jadranem w Senju i też mnie nie zachwycił... Turystów o tej porze w przygranicznym Imotskim nie ma, ulice puste, gdzieniegdzie przemykają nieliczni miejscowi.
Na ścianie jednego z budynków znajduje się duży billboard manifestujący poparcie dla generała Ante Gotoviny, który trzy miesiące wcześniej skazany został na 24 lata więzienia za zbrodnie wojenne przeciw Serbom. Większość Chorwatów uznaje generała za bohatera narodowego, a plakaty z jego wizerunkiem i napisem "Heroj a ne zločinac!" zobaczyć można w wielu miastach nad Jadranem.
Tym razem napis jest inny. Całkiem nieźle dobrany, oczywiście z punktu widzenia oburzonych wyrokiem. Jest to fragment
"Psalmu 35" (Wołanie o pomoc przeciw niewdzięcznikom): "Niech się zmieszają i niech się zawstydzą / ci, co na życie me czyhają".
Tym sposobem wizerunek generała zamyka klamrą nasz tegoroczny pobyt w Dalmacji. Widzieliśmy go również kilkanaście dni wcześniej w Splicie, szwendając się po starówce w oczekiwaniu na pierwszy poranny prom na lawendową wyspę.
No to w drogę...