Hmmm
Gdzie ja byłem przez te 2 miesiące kiedy powstawała ta relacja
Na szczęście dziś spędziłem 2 godziny na czytaniu i powiem.... nie był to czas stracony
Początek był super (cd zresztą też) ale szczególnie ujęło mnie to zdanie...
Krzychooo napisał(a):w jego otwartych oczach odbiły się reflektory mojego samochodu.
....
Pozwoliłem sobie wyłuskać kilka zdań z Twojej relacji.
Krzychooo napisał(a):Wieczorny długi spacer promenadą w kierunku Loviste przekonuje, że w poszukiwaniu takich naprawdę pięknych plaż trzeba będzie pojeździć...
No właśnie....
Krzychooo napisał(a):Niektórzy twierdzą, że nie warto odwiedzać miejsc, które już się widziało, i należy zaspokajać przede wszystkim głód nowości.
I do tych co tak twierdzą, zaliczam się i ja....
Ale, czasem, są takie miejsca, że baaaardzo chciałoby się do nich wrócić i wtedy łamie się tę zasadę
.
Interseal napisał(a):Więc można już murami przejść i połączyć oba Stony!
Podobnie jak Interseal byłem zaskoczony tym faktem
.
Krzychooo napisał(a):Nie zobaczyliśmy starówki Kotoru
Krzychooo napisał(a):musimy zrezygnować z planu zobaczenia Boki Kotorskiej z góry, z podobno ekscytującej górskiej, wąskiej drogi wiodącej do Kotoru z Cetinje.
No cóż, powtórzę za innymi, że naprawdę szkoda
. Tak wygląda droga i Boka z prawie samej góry
Krzychooo napisał(a):moje wrażenia to coś pomiędzy zachwytem a rozczarowaniem.
Po raz kolejny napiszę, czarnogórskie wybrzeże w sezonie to PORAŻKA
. Boka po sezonie, w tym Kotor, była przepiękna, pusta i cicha. Nas ujął też Perast, zresztą Czarnogóra to kraj do którego mam i zawsze będę miał przeogromny sentyment. Te niemal 3 tygodnie spędzone we wnętrzu tego malutkiego kraiku, głównie w górach, były czymś niezapomnianym.....a zachwyt to coś co nie oddaje tego co wtedy czuliśmy....
Trafiłeś też do mojej ulubionej Duby
, szkoda, że tylko na jej "miejską"
plażę
Tak wygląda cd wybrzeża
W Korculi robiliście wieczorne fotki niemalże z tego samego miejsca
Bardzo miło wspominam też wizytę w Loviste
Rozpoznałem zatoczkę z zagadki
Krzychooo napisał(a):
i ku swojemu zaskoczeniu stwierdziłem, że to przecież Rasoha, w której i my byliśmy
. Jednak wtedy, 2 lata wcześniej, miejsce to nie zrobiło na nas dobrego wrażenia..... było bardzo zaśmiecone
Poza tym dotarliśmy jeszcze za Loviste, aż na sam koniec półwyspu
, do zrujnowanej latarni, którą widać na tej fotce:
Dzięki Krzychooo za przywołanie wspomnień i świetną relację
Pozdrawiam