TROGIRUpał taki, że marzy się raczej plaża, nie odkrywanie pamiątek po przodkach w rozgrzanych kamiennych labiryntach. Po krótkiej, zaledwie dwugodzinnej przechadzce po historycznym centrum Splitu zarządzamy odwrót. Wzgórze Marjan, stadion Hajduka - cóż, innym razem... Za to wpadliśmy jeszcze na chwilkę do Trogiru. Starówki obu miast dzieli zaledwie 30km, grzechem byłoby nie zajrzeć do eleganckiego, położonego na niewielkiej wyspie starożytnego miasta. Tym bardziej że to jedno z niewielu klasycznie pięknych, nieco podobnych do siebie, dalmackich miast, którego jeszcze nie znamy. No i jest na liście UNESCO, podobnie zresztą jak starówka Splitu.
Wita nas korek, na szczęście niewielki. Przejeżdżamy przez dwa mosty i parkujemy przy uliczce na wyspie Čiovo, ale... wciąż w Trogirze. Tak, tak, Trogir rozrósł się i dzisiaj miasteczko oprócz małej wyspy zajmuje także stały ląd i kawałek o wiele większej wyspy sąsiedniej. O, tutaj to nieźle widać (zdjęcie z sieci, skyscrappercity.com).
Cóż, przejdźmy się. Najpierw rzucamy okiem na starówkę z drugiej strony Čiovskiego mostu. Po lewej południowa brama miasta. Już stąd widać, że miasteczko jest bardzo zadbane.
A to Čiovski most, który parę wieków temu połączył dwie wyspy.
Zatrzymujemy się chwilkę na nim, zerkając w stronę Zatoki Kaštelańskiej i gór Kozjak.
A teraz na starówkę.
Po drugiej stronie lustra?
Zazdroszczę Chorwatom... konsekwentnych architektów miejskich. Obiekty takie jak sklepy czy restauracje wkomponowane są dyskretnie w strukturę zabytkowego miasta. Na zdjęciu poniżej knajpa, kantor, salon fryzjerski, sklep spożywczy, agencja turystyczna. Da się?
. Żadnych migających na różowo szyldów, żadnych billboardowych pstrokacizn, żadnej kolorystycznej sraczki.
Południowym nabrzeżem biegnie szeroka promenada, wysadzana dorodnymi palmami. Po prawej wieża klasztoru św. Dominika.
Na końcu promenady znajduje się pamiątka po Wenecjanach - twierdza Kamerlengo, na którą zaraz wejdziemy,
No to w górę, nie ma innego wyjścia. Wstęp do twierdzy płatny, chyba kilkanaście kun.
W cenie spacer murami...
...i widok na miasto. Z tej perspektywy Trogir trochę przypomina miasto Rab. Tutaj też dominują cztery wieże (a właściwie pięć!) kościołów, tyle że w Rabie ułożone są w niemal prostej linii.
Starówka niewielka, ale boisko się zmieściło. Za murawą kolejna, sporo niższa wieża obronna - Kula św. Marka. Kiedyś z twierdzą Kamerlengo połączona była murami.
No proszę, jakieś pagórki w tej części Dalmacji też są...
...choć do tych bardziej na południe im daleko.
Ostatnie zerknięcie na miasto z góry, pora się poplątać po trogirskich zakamarkach.
Wyspa Čiovo nie należy do szczególnie cenionych przez Cromaniaków, ale - jak widać - mewom się podoba
. Siedzą i gapią się. Może na korki?