Dopłynęliśmy. Zostawienie w Orebicu samochodu stwarza dla mnie-kierowcy nowe, ekscytujące możliwości... W skrócie: "Hulaj, duszo, kaca nie ma!";). Na dodatek mam dziś imieniny, jeszcze jedna okazja. Niestety, perspektywa zmarnowanego przez tę przykrą dolegliwość chorwackiego jutra działa jak obejrzenie filmu o katastrofie lotniczej w oczekiwaniu na samolot. Zresztą kac - silne egzystencjalne doznanie - zostało jakże obrazowo opisane przez pewną poetkę z Podtatrza, Wandę Czubernatową.
Fto ni mioł kaca
Nie wiy co to smutek
Kie kufa drewniano
Ocka ropom skute
Kie koty łupiom raciami o blachy
A wróble w bębny bijom
I dziurawiom dachy
Suchość w cłowieku
Od krztonia do dusy
A bolom cie pazdury i kudły i usy
Nie pochodzis
Nie legnies
Jesce gorzy siedzieć
A co kwila ci sie beko
Przedwcorajsym śledziem
Moze i som jest tacy co kaca ni mieli
Ale coz oni w zyciu culi
Coz oni widzieli?
Nie należę do tych nieszczęśliwców, o których pisze ludowa poetka w ostatniej strofie, ale też w dwu pierwszych strofach kryje się jakże realna, przerażająco prawdziwa wizja stanowiąca skuteczne ostrzeżenie.... Zatem nie przeginaj, solenizancie, nie przeginaj! Ale też nie bądźmy w tym postanowieniu nadgorliwi . Od czego zacząć poznawanie Korculi? "Ruszaj się, Ewka, idziemy na piwo, niechybnie brakuje tam nas" - mruczę podświadomie pod nosem piosenkę Stachury, a Ewka i reszta nie mają dość przyzwoitości, by przeciwstawić się tej propozycji. Restauracyjne stoliki ułożone są przy samym murze, w cieniu sporych drzew, a kilka metrów pod nami znajduje się wciśnięta między mury a Jadran wąziutka, skalista plaża. Piękne niedzielne przedpołudnie...
Widok z murów, a zarazem z restauracji