Bałkańska pętla

A jaki Ty masz aparat? . Robiłem takim samym.

To może się jednak pochwalicie
Sprawdzałam w exifach, ale nie ma nic .

Nic specjalnego. Taka bardziej zaawansowana cyfrówka: Fuji HS10. Przy dobrym świetle radzi sobie przyzwoicie, czasem trzeba się pobawić ustawieniami. Potężny zoom (30x). Plus filtr polaryzacyjny. Czasem kilkucentymetrowy ministatyw za 10zł .

EDIT: Mam pytanie: czy też widzicie, że część zdjęć na poprzedniej stronie się hmm... zepsuła? Na kilku widzę teraz kolorowe plamy, a przy wrzucaniu było OK... Chyba fmix oszalał, bo tam też widać te plamy

EDIT2: Naprawiłem, to znaczy załadowałem raz jeszcze i podmieniłem. Kiedy wrzucam na fmix parę zdjęć równocześnie, niektóre się jakby nie ładują w całości...

Krzychooo,super cykasz foty....dla mnie jedne z najlepszych.....
Cieszę się na te "wieczorynki/dobranocki" u Ciebie....
Pozdrowionka.

Dzięki, Robercie. Też do Ciebie z chęcią zaglądam.

BOŚNIA I HERCEGOWINA

Bośnię znam słabo. Albo inaczej: znam całkiem nieźle, tyle że z literatury i z filmów. Ubiegłoroczna przejażdżka przez Hercegowinę narobiła mi apetytu. Widziałem tylko Pocitelj, Blagaj i Mostar, ale to wystarczyło, by patrzeć na Bałkany w nieco szerszej perspektywie, nie ograniczając się do malowniczego chorwackiego wybrzeża Adriatyku.

Bośnia to uwierający wyrzut sumienia całej Europy. Dowód na to, że od tysiącleci nic się nie zmienia, że historia wciąż ma tępych uczniów, a w pewnych warunkach niemal każdy „zwykły człowiek” może stać się potworem.

W zestawieniu z Bośnią w Chorwacji wojny prawie nie było. Pod koniec XX wieku piekło miało na imię Omarska, Prijedor, Tuzla, Srebrenica. Piekło było w setkach maleńkich, ukrytych w górach wiosek, których mieszkańcy padli ofiarą zbiorowego szaleństwa. Najnowsza historia Bośni jest skrajnie ponura, ale w jakiś nieoczywisty sposób również fascynująca.

Jedźmy. PN Plitwickie Jeziora i Bośnię dzieli niespełna 20km. Jeszcze po stronie chorwackiej widać spalone porzucone domy. Prawdopodobnie jest to pamiątka po operacji „Oluja” („Burza”), przez którą chorwacki „heroj” - generał Ante Gotovina resztę życia spędzi w holenderskim więzieniu.

Niewiele zabrakło, a za skąpstwo zostałbym srogo ukarany. Do Bośni wjeżdżam na oparach, planując zalanie baku sporo tańszą bośniacką benzyną. Problem w tym, że po wjechaniu na terytorium BiH stacji nie ma i nie ma. Jedziemy już dłuższą chwilę przez Bihać i nic. Wreszcie jest! Faktycznie, taniej, można płacić kartą. Po zatankowaniu do pełna okazuje się, że w 60-litrowym baku mieszczą się 63 litry paliwa . To teraz na Sarajewo! Do przejechania mamy dzisiaj około 300km.



Prawie od razu za stacją zaczynają się problemy. Samochód nagle traci połowę mocy. Wciskam pedał gazu w podłogę, a jedziemy ledwie 70km/h. Konie mechaniczne zdechły. Gdzie ja dałem tę polisę ubezpieczeniową, zaczynam nerwowo myśleć. Cholera, czytałem o trefnym paliwie na bośniackich stacjach. Na szczęście po jakimś czasie silnik jakby przyzwyczaja się do mniejszej liczby oktanów. Tylko spalanie większe…

Drogi są niezłe. Patroli policji, przed którymi ostrzegano na forum, rzeczywiście jest sporo, dlatego w terenie zabudowanym staram się nie szarżować. Poza wioskami można się trochę rozpędzić. Długie proste i puste odcinki dróg prowadzących przez odludzia prowokują do zwiększenia prędkości.



Droga prowadzi przez raczej odludne zielone równiny, doliny i wzgórza. Okolice przypominają mi trochę ukraińskie Podole, tyle że tam widać cerkwie, tutaj meczety.



Co jakiś czas niewielki sklep przy drodze, mężczyźni umilający sobie egzystencję obserwowaniem drogi z ławki przed domem, dużo cmentarzy.



Po jakimś czasie rzeźba terenu się zmienia, zaczynamy się lekko wspinać, nierzadko przytuleni do zbocza góry. Ładne okolice.





Sporo odcinków jest świeżo wyremontowanych. Znak, że Unia wpompowała w Bośnię trochę pieniędzy.



Po dwóch godzinach drogi robimy postój w miejscowości Jajce.

Z Bośni znam tyle, co Ty znałeś przed tym wyjazdem - Kravicę, Pocitejl, Blagaj i Mostar (aaa jeszcze Stolac ) Jajce były w planach - nocleg na campingu Plivsko Jezero. Nie wyszło. Chcieliśmy się tam zatrzymać choć na chwilę, ale zawsze (3 razy ) jak tamtędy przejeżdżaliśmy, było już ciemno...

Bardzo lubię podziwiać bośniackie krajobrazy. Generalnie BiH ma klimat, który, oprócz tychże krajobrazów, tworzą zabytki, historia i ludzie... Czuję, że to jeszcze coś więcej, coś, co sprawia, że na pewno chcę tam wrócić i bliżej poznać ten fascynujący kraj z bolesną historią i trudną teraźniejszością.

Cieszę się, że zobaczę u Ciebie Jajce, no i oczywiście Sarajewo Może wreszcie tam pojedziemy. W tym roku poznaliśmy sympatycznych chłopaków z Sarajewa ("opiekunów" campu Aloa w Murvicy na Bracu). Zapraszali nas do siebie do domu, ale nie wiem, czy mówili serio, bo rozmowa odbywała się w czasie imprezy

Pozdrawiam serdecznie.

O jeśli jest Sarajewo to i ja być muszę!!! Uwieliam to miasto, a jeszcze bardziej jego mieszkańców.

Marzy mi się powrót do BiH, a na razie pooglądam Twoje piękne zdjęcia

Z przyjemnością podążę również Twoimi szlakami.
Z mapki widzę, że częściowo nam się pokrywają.

Krzychooo napisał(a):Patroli policji, przed którymi ostrzegano na forum, rzeczywiście jest sporo, dlatego w terenie zabudowanym staram się nie szarżować.

Ja jakoś miałem to szczęście, że mało tych patroli spotykałem. Raz tylko straciłem kwadrans na dyskusję z policjantem, dotyczącą wyprzedzania na ciągłej linii.

Pozdrawiam,
Wojtek

maslinka napisał(a):Generalnie BiH ma klimat, który, oprócz tychże krajobrazów, tworzą zabytki, historia i ludzie... Czuję, że to jeszcze coś więcej, coś, co sprawia, że na pewno chcę tam wrócić i bliżej poznać ten fascynujący kraj z bolesną historią i trudną teraźniejszością.

Mógłbym się pod tym podpisać .

maslinka napisał(a):W tym roku poznaliśmy sympatycznych chłopaków z Sarajewa ("opiekunów" campu Aloa w Murvicy na Bracu). Zapraszali nas do siebie do domu, ale nie wiem, czy mówili serio, bo rozmowa odbywała się w czasie imprezy

Podejrzewam, że mówili serio. Kiedy błądziliśmy po Sarajewie, spotkaliśmy się wyłącznie z życzliwością jego mieszkańców.

aio napisał(a):Uwielbiam to miasto, a jeszcze bardziej jego mieszkańców.

O, właśnie!

Franz napisał(a):Z przyjemnością podążę również Twoimi szlakami.

Witam. Cieszę się.

Patroli mijaliśmy sporo, ale też nie było tak, jak piszą niektórzy, że w każdej wiosce, za każdym zakrętem trwa polowanie na samochody z zagraniczną rejestracją.

Pozdrawiam wszystkich.

JAJCE

Nazwa Jajce pochodzi od jajowatego wzgórza, na którym leży. W miasteczku znajduje się masa pamiątek ze średniowiecza, a nawet starożytności. To tutaj mieściła się siedziba bośniackich królów, a ostatni z nich właśnie w Jajcu dokonał żywota, zabity przez panoszących się na Bałkanach Turków.

Warto też wspomnieć o tym, że to w Jajcu Josip Broz Tito "założył" Jugosławię, w 1943r. określając podstawy powojennego federacyjnego państwa jugosłowiańskiego. Został wtedy wybrany prezydentem Antyfaszystowskiej Rady Narodowego Wyzwolenia Jugosławii, a po paru dniach proklamował tymczasowy rząd nowego państwa, które za jego życia funkcjonowało całkiem sprawnie. Niestety, Tito nie był nieśmiertelny, ale do dzisiaj darzony jest w Bośni szacunkiem i uznaniem (na straganach w Mostarze czy Sarajewie można kupić koszulki z wizerunkiem generała).

Pocztówkową wizytówką miasteczka jest efektowne ujście rzeki Plivy, która wodospadem wpada do większej rzeki Vrbas, oraz usiane zabytkowymi budowlami (lub ich pozostałościami) wzgórze. Od granicy w pobliżu Plitvic to zaledwie 150km, a już wyraźnie wyczuwa się charakterystyczny orientalny klimat, który tworzony jest przez m.in. meczet z XVIII wieku czy przemykające kobiety w chustach, nabierające wody ze studni przy jednej z zachowanych bram miasta.

Lubię miasteczka z ułożoną kaskadowo zabudową. Przejdźmy się.


Kościół św. Marii i Wieża św. Łukasza z XV wieku. Podobno ostatnia królowa Bośni przywiozła w posagu relikwie św. Łukasza Ewangelisty, które tutaj właśnie przechowywano.


Wejście do katakumb, a wyżej górujący nad miasteczkiem średniowieczny zamek (można zwiedzać, ładne widoki, niestety nie mamy czasu, hostel w Sarajewie czeka).


Częściowo zachowały się średniowieczne mury z bramami wjazdowymi do miasta.


Na starówce, w obrębie murów, sporo knajp. Siadamy w niewielkiej cevabdzinicy koło studni i zjadamy pierwsze tego roku cevapcici.


Studnia czynna, przychodzi sporo kobiet z wielkimi plastikowymi butelkami.


Jeśli jesteśmy w Bośni, to nie może zabraknąć pamiątek po ostatniej wojnie. Niektóre zniszczone budynki popadają w ruinę i panoszy się w nich zielsko...


...inne - jak ten meczet - odbudowano. Zbudowany w XVIII wieku został całkowicie zniszczony w 1993 roku przez Serbów.


Dzisiaj odbudowa wygląda na prawie skończoną, gdzieniegdzie jeszcze wystają jakieś kable.


Nie tylko budynki ucierpiały podczas ostatniej wojny.


Nazwisk jest o wiele więcej...


Pora zobaczyć słynny wodospad. Nad rzeką Plivą plażuje spora grupa mężczyzn, niektórzy wyraźnie pijani. Z tej strony rzeki wodospad nie wygląda zbyt imponująco. W lewym górnym rogu zdjęcia widać stację benzynową. Stamtąd na pewno widok będzie lepszy.


Przechodzimy przez most...


...i wreszcie jest. Bardzo ładny, choć tego dnia trochę wodospadów już widzieliśmy . Rzeka Pliva uchodzi do widocznej po prawej rzeki Vrbas.


Pora ruszać dalej. Przy drodze wylotowej billboardy informujące, że Jajce znajdują się wśród kandydatów do wpisania na Listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Przed nami jeszcze kawał drogi do Sarajewa.

Krzychooo napisał(a):

Dwa lata temu jeszcze go budowali.
Dźwig stał pod nim.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Dwa lata temu jeszcze go budowali.
Dźwig stał pod nim.

Nieźle im wyszło .

W Jajce byłem przed 5 laty: wszystko było jeszcze zrujnowane,może oprócz 2-3 domów. Można się tam więc wybrać na dobre zwiedzanie. A co do Tity: sprawność rządzenia - jak piszesz - okupiona była kilkuset tysiącami ofiar. Najwięcej chyba Słoweńców.

Wiem, wiem. Tito nie był superherosem, a Jugosławię trudno uznać za państwo idealne. Ale też kilkadziesiąt lat względnego spokoju na Bałkanach to głównie jego zasługa. Wielu Bośniaków tęskni za Marszałkiem...