Tak dotarliśmy do czarnej ceramiki.
Ta czarna a właściwie popielata glina jest trudna do usunięcia.
Kręcąc się po całej pracowni pobrudziłem nią torbę od aparatu, nie mogę tego zmyć do dzisiaj.
Nawiasem mówiąc można tam chdzić wszędzie, byle za bardzo nie przeszkadzać pracownikom.
W firmowym sklepie można kupić wyroby pracowni.
Nadszedł czas na obiad, tuż obok jest regionalna restauracja, ceny przystępne.
Zamawiamy sarmale.
Jest też free wi-fi.
Dojeżdżamy do polskiej wsi Kaczyki, po drodze piękne widoki.
Polski kościół jest otwarty.
Kościół bardo zadbany i bardzo ładny.
Zdjęcia same się robią.
Przed nami kopalnia soli, gdzie pracowali polscy górnicy.
Jest podziemna kapliczka.
Rzeźby Adama i Ewy.
Słone jezioro.
Jest też boisko ( obok tej sali) - akurat trwały przygotowania do meczu.
I całkiem duż sala balowa.
Pod ziemią jest komfortowa temperatura.
Przez godzinę trochę można się schłodzić.
To już dzień następny, przed nami wąwóz Bicaz, ale przedtem jeszcze jeden monastyr.
Jest ranek, super pogoda, monastyr otwarty.
Pewnie wielu z czytających tą relację tam było.
Kto wie gdzie on jest?
CDN. Pozdrowienia.