Po mszy kontynuujemy zwiedzanie miasta. Pierwsze kroki kierujemy do Katedry Prawosławnej, której zdjęcie zamieściłem już wcześniej. Czas na wnętrze
.
Wychodzimy z katedry.
Fotka z katedralnych schodów na plac przed nią. Nieco po prawej od centrum zdjęcia jakby odrobinę nieśmiało wystaje ponad inne budynki wieża kościoła katolickiego
. To ta z niebieskim dachem i krzyżem.
Stąd to tylko dwa kroki do Muzeum Archeologicznego, które mieści się w byłym kościele św. Franciszka z XVI w.
W środku można robić zdjęcia pod pewymi warunkami
- nie wolno robić zdjęć eksponatom, przy których jest stosowna informacja (jak się okazje przy większości
)
- nie wolno robić zdjęć innym odwiedzającym
- można robić ogólne zdjęcia wnętrza.
Fajnie wyeksponowane monety. Na suwakach są szkła powiększające
Mozaiki połogowe z czasów rzymskich.
Na wewnętrznym dziedzińcu trafiamy na turecką fontannę z czasów gdy kościół podczas panowania Tureckiego został zmieniony w meczet.
Jest też niewielka nowocześnie urządzona ekspozycja poświącona najnowszym odkryciom z starożytnej Kidoni od czasów Minojskich.
Figurki byków, te prawdopobnie służyły do zabawy.
Muzeum nie jest duże ale sporo w nim ciekawych eksponatów od okresu minojskiego po czasy rzymskie.
Po wyjściu z muzeum w pobliskiej księgarni kupuję przewodnik oraz Mitologię Grecką w języku polskim
Przewodnik to raczej broszura informacyjna z dużą ilością kolorowych zdjęć ale lepszy rydz niż nic jak to mówią. Za to Mitologię Grecką mogę śmiało polecić. Autorem jest Viki Dikou - Adwera historyk, doktor Uniwersytetu Arystotelesa w Salonikach.
Szukając cienia kierujemy się wąskimi uliczkami do Muzeum Morskiego.
Po drodze wstępujemy jeszcze do synagogi Etz Hayyim, która jest ukryta podobnie jak kościół katolicki. Łatwiej tu jednak trafić. Na ulicy opodal wejścia na mały dziedzinec przed synagogą jest budka z policjantami, którzy pilnują świątyni. Akurat wychodzą zwiedzający i kobieta, która oprowadza po synagodze jest do naszej dyspozycji
.
Dowiadujemy się, że ta synagoga jest nietypowa. Jest niewielka. W związku z tym nie ma sztywno wydzielonych miejsc dla mężczyzn i kobiet (choć w miarę możliwości podczas modłów siedzą oddzielnie). Miejsce przechowywania i odczytwania tory nie jest jak zazwyczaj wewnątrz synagogi ale podobnie jak ołtaż w kościele katolickim przy jednej ze ścian. Kobieta jest rozmowna i widząc nasze zainteresowanie rozkręca się z kazdą chwilą. Niestety wchodzą kolejni turyści. Kończymy więc naszą wizytę.
CDN