napisał(a) Dawigs » 12.12.2018 12:34
Udaję się na punkt zbiórki ale jakoś nie wierzę, że wyjazd dojdzie do skutku. Tymczasem na miejscu okazuje się, że wąwóz ma być otwarty
. Bus już czeka a w nim zorganizowana grupa z przewodnikiem.
Czekamy jeszcze kwadrans akademicki na dwie osoby ale się nie pojawiają więc starujemy bez nich.
Gdy zbliżamy się do wąwozu Agia Irini kierowca odbiera telefon. Rozmawia po grecku z przewodnikiem a ten przekazuje informację, że z powodu złych prognoz wąwóz Samaria jednak będzie zamknięty i w związku z tym dziś pójdą wąwozem Irini. Wygląda na to, że wiedzieli o tej ewentualności wcześniej. Niebawem zatrzymujemy się przed wejściem do wąwozu Agia Irini. Kierowca mówi mi że mogę iść wąwozem Agia Irini lub wrócić z nim do Paleochory i tam zwrócą mi kasę za przejazd. Wybieram pierwszą opcję
.
Wyruszam na szlak .
Blisko wejścia jest stary kościółek. Nie pamiętam już z którego wieku. Niestety ścieżka jest przegrodzona płotem, za którym pasą się kozy. Z kolei nad potokiem nie ma kładki.
Po chwili trafiam na budynek kasy biletowej. Kupuję bilet i nagle dociera do mnie, że ... moje nakrycie głowy
jest właśnie w drodze powrotnej do Paleochory
. Na moje szczęście okaże się, że większość szlaku wiedzie w cieniu
Minusem jest słabsza jakość zdjęć.
Skalna kapliczka
W wąwozie jest dużo oleandrów. Przypominają mi się wąwozy ze wschodniej i centralnej części wyspy z relacji Kulek. Tam też było ich pełno
.
Szlak nie wiedzie tylko dołem, wspina się też czasami nieco na zbocza wąwozu. W tym miejscu jest najwyżej.
Jednak zawsze powraca na dno wąwozu.
CDN