Kreta zachodnia 2018

Dawigs napisał(a):

Musaka z "Caravelli" była najlepsza z wszystkich, jakie kiedykolwiek jadłam.

Dawigs napisał(a):przez najbliższe dwa tygodnie bujamy sie tym oto bolidem

Fajnie , będzie sporo zwiedzania
A co do Paleochory to tam akurat bym chętnie pojechał... ładnie jest .

Dawigs napisał(a):Wieczorem nie byłem w najlepszym nastroju i to nie tylko dzięki naszym kopaczom po meczu z Kolumbią. Był jeszcze inny powód .
Ale o tym już w następnym odcinku.

Ciekawe co Cię tak zdenerwowało....

kulka53 napisał(a):Cześć
Chętnie popatrzę i poczytam jak było, co się udało i co nas ominęło na tej zachodniej Krecie .

Witam! Przegapiałem odpowiedź więc nadrabiam Waszą relację z uwagą śledziałem i faktycznie nasza będzie małym uzupełnieniem . U nas też będą wąwozy i będą topowe miejsca na zachodzie.

kulka53 napisał(a):Fajnie , będzie sporo zwiedzania .
A co do Paleochory to tam akurat bym chętnie pojechał... ładnie jest .

Samochód będzie bardziej wykorzystywany w drugim tygodniu. A Paleochora to bardzo ladnie położona miejscowość a i same miasteczko jest fajne .

dangol napisał(a):
Musaka z "Caravelli" była najlepsza z wszystkich, jakie kiedykolwiek jadłam.

W Caravelli akurat nie jedliśmy .

piekara114 napisał(a):

Dawigs napisał(a):Wieczorem nie byłem w najlepszym nastroju i to nie tylko dzięki naszym kopaczom po meczu z Kolumbią. Był jeszcze inny powód .
Ale o tym już w następnym odcinku.

Ciekawe co Cię tak zdenerwowało....

Może nie zdenerwowało ale na chwilę siadł nieco wakacyjny nastrój . Już za chwilę więcej informacji w kolejnym odcinku.

25.06.2018 poniedziałek, Elafonisi
Cały pobyt jak zwykle miałem szczegółowo zaplanoway. Liczyłem się z tym, że nie wszystko uda się zrealizować ale tym razem plany mocno rozminęły się z rzeczywistością .
Podczas niedzielnego popołudniowego plażowania syn przecina stopę szukając krabów wśród skał . Rana nie jest zbyt głęboka więc nie ma potrzeby szycia ale nie jest to też draśnięcie. Na dodatek prognozy pogody na najbliższe dni nie są korzystne. Niestety to mocno komplikuje nasze plany ...
Dlatego w poniedziałek wybieramy się na Elafonisi. Jak się później okaże był to strzał w 10-tkę.

Witamy zatem na statku, z którego mamy ładny widok na wzgórze z ruinami XIII wiecznego Zamku Weneckiego.

Odpływamy.


Okrążamy półwysep.

Mijamy wysepkę z latarnią sygnalizacyjną



W pewnym momencie zrobiło się nieco płyciej - ten kolor wody

Zbliżamy się do celu dzisiejszej wyprawy.



CDN

To nie fajne Wam się wyjazd zaczął... Zawsze jak o czymś takim słyszę czy czytam to mówię sobie, że trzeba iść i zrobić szczepienie przypominające na tężec, bp kto dorosły to robi....

Na Eli czekam z niecierpliwością...

Pomysł ze statkiem na Elafonisi jest super , tak też planuję "kiedyś" w przyszłości. Podobnie z kierunkiem na wschód .

piekara114 napisał(a):Zawsze jak o czymś takim słyszę czy czytam to mówię sobie, że trzeba iść i zrobić szczepienie przypominające na tężec, bp kto dorosły to robi....

niektórzy to robią ja szczepiłem się w lipcu

dangol napisał(a):Pomysł ze statkiem na Elafonisi jest super , tak też planuję "kiedyś" w przyszłości. Podobnie z kierunkiem na wschód .

Będąc w Paleochorze to w zasadzie jedyna słuszna opcja . Alternatywą jest męcząca droga przez góry.
Kierunek wschodni też był w planach ale ostatecznie wyszło tak, że ze wschodu drogą morską jednie wracałem. O tym jak to się stało będzie później

piotrf napisał(a):Piękne zdjęcia , ciekawy kierunek , będę śledził z przyjemnością
Pozdrawiam
Piotr

Serdecznie witam .

lotnikwsk napisał(a):

piekara114 napisał(a):Zawsze jak o czymś takim słyszę czy czytam to mówię sobie, że trzeba iść i zrobić szczepienie przypominające na tężec, bp kto dorosły to robi....

niektórzy to robią ja szczepiłem się w lipcu

My nawet do tej pory o tym nie myśleliśmy.

piekara114 napisał(a):
Na Eli czekam z niecierpliwością...

Już za chwilę pierwsza część spaceru po Eli

Po godzinie dopływamy. Okazuje się, że od prowizorycznej “przystani” trzeba kawałek jeszcze dojść. Trasa wiedzie fragmentem Europejskiego szlaku E4.

Syn w klapkach z kontuzjowaną stopą ledwie daje radę dlatego zajmujemy miejscówki na pierwszych napotkanych leżakach. Widoki miodzio!


Jest obiecany różowy piasek

A nawet różowy zamek

W tych okolicznościach przyrody w syna wstępują nowe siły. Zapomina o kontuzji i śmiga jak gazela


Krem z filterm jest, kapelusz na głowie jest, więc wybieram się na mały rekonesans . Dochodzę do parkingu a potem kawałek drogą dojazdową, którą ciągnie nieprzerwany sznur samochodów i autokarów wzbudzając tumany kurzu Następnie kieruję się w okolice restauracji z tarasem widokowym na lagunę.

Jednak Ela najlepiej prezentuje się z bliska
Jako kolejny cel przechadzki obieram wyspę .
To miejsce jest idealne dla maluszków.



CDN

Pięknie.

Mi też się podoba ... choć przypuszczam że podobałoby mi się bardziej przy podobnej pogodzie ale w głębokim pozasezonie i najlepiej jeszcze wcześnie rano albo późnym wieczorem .

Poza sezonem jest pusto, ale nie całkiem, końcem października w niedzielę jednak trochę osób tam było....
Tylko w sezonie lazury większe, no ale to wiadomo, słońce wyżej i mocniejsze, więc i inaczej oświetla...

kulka53 napisał(a):Mi też się podoba ... choć przypuszczam że podobałoby mi się bardziej przy podobnej pogodzie ale w głębokim pozasezonie i najlepiej jeszcze wcześnie rano albo późnym wieczorem .

piekara114 napisał(a):Poza sezonem jest pusto, ale nie całkiem, końcem października w niedzielę jednak trochę osób tam było....
Tylko w sezonie lazury większe, no ale to wiadomo, słońce wyżej i mocniejsze, więc i inaczej oświetla...

Nam bardzo się podobało . Ludzi było wielu choć to początek sezonu (koniec czerwca). Jednak wolnego miejsca na parkingu było sporo. W szczycie sezonu to chyba szpilki nie wciśniesz. Gdy przypłnęliśmy o 11-tej na leżakach od strony przystani było pusto. W ogóle w tym rejonie było nieco lużniej. Z czasem ludzi na Eli było coraz więcej (samochody, autokary). Myślę, że wcześnie rano i późnym popołuniem to nawet w sezonie laguna pustoszeje.