Na Kretę wylatywaliśmy 13 czerwca 2021 roku z lotniska w Pyrzowicach.
Lubimy to lotnisko, głównie z tego powodu, że mamy do niego bardzo blisko, bo tylko niecała godzina jazdy.
Samochód pozostawiliśmy na parkingu A1, z którego usług korzystamy podczas naszych wylotów już od kilku lat.
Samolot startował o godzinie 2:05, więc na widoki podczas lotu nie miałam co liczyć.
W chwili, gdy wchodziliśmy na pokład samolotu spojrzałam kątem oka do kabiny pilotów i co ujrzałam ciekawego ?
Otóż pilotem samolotu była kobieta. Zdziwiło mnie to, bo jeszcze nigdy nie widziałam kobiety za sterami samolotu pasażerskiego, ale nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu.
Ponieważ widoków z góry nie było, bowiem noc była ciemna, to cały lot przespaliśmy.
Samolot wylądował na lotnisku w Heraklionie.
Podczas oczekiwania na nasze bagaże mogliśmy w hali przylotów obejrzeć taką mini wystawę.
Bagaże wyjechały, nasze czerwone walizki pojawiły się dosyć szybki, więc już po chwili maszerowaliśmy w stronę autokarów, wypatrując tego, który miał nas zawieść do Rethymno. Wcześniej oczywiście spotkaliśmy się z paniami z biura podróży, które wręczyły nam powitalny pakiet z informacjami i podały numer autobusu, którym pojedziemy.
Zajęliśmy miejsca w autokarze, ale musieliśmy jeszcze chwilę poczekać na pozostałych turystów, którzy mieli jechać razem z nami. Nie było ich zbyt wielu.
Zrobiło się już widno, więc jadąc do Rethymno mogliśmy przez szyby autokaru podziwiać widoki.
Po drodze autokar zatrzymywał się przy kilku hotelach, gdzie wysiadała większość turystów.
Ostatni (z wyjątkiem nas) wysiedli w Rethymno przy hotelu usytuowanym wzdłuż długiej piaszczystej, ale bardzo wąskiej plaży ciągnącej się przez całe Rethymno. My mieliśmy do naszego hotelu jeszcze kawałek, chociaż już widzieliśmy miejsce, do którego musieliśmy podjechać, czyli zamek w Rethymno.