Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
Przed odjazdem mieliśmy jeszcze okazję wysłuchania koncertu cykad, które pięknie grały wśród konarów wielkiego drzewa, pod którym zaparkowaliśmy samochód.
Kolejnym naszym celem była plaża, która bardzo mi się spodobała w relacji piekary114. To plaża Seitan Limania. Droga, którą można do niej dojechać jest na ostatnich kilku kilometrach bardzo stroma i wijąca się niczym serpentyna, która kończy się wjazdem na parking. Droga nie jest zbyt szeroka. Nie posiada żadnych barierek, co potęguje wrażenie, iż jest ona bardzo niebezpieczna. 180-stopniowe zakręty pokonuje się nad przepaścią. Adrenalina podczas takiego zjazdu wydziela się w zastraszającym tempie. Ale jeśli się chce dostać na plażę Seitan Limania, to trzeba tę drogę pokonać, bo innej nie ma.
Jak miło było jeszcze raz popatrzeć na Monastyr. Tam było tak cicho, spokojnie, cieplutko i kolorowo. Miejsce, które trzeba koniecznie odwiedzić będąc w zachodniej części Krety. Monastyr jest bardzo blisko lotniska, można powiedzieć, że jadąc do Chani, prawie po drodze. Ps. Przejrzałam portfolio Waszego syna. Świetne
wiola2012 napisał(a):Jak miło było jeszcze raz popatrzeć na Monastyr. Tam było tak cicho, spokojnie, cieplutko i kolorowo. Miejsce, które trzeba koniecznie odwiedzić będąc w zachodniej części Krety.
Masz rację, Monastyr Agia Triada powinien się znaleźć na liście miejsc koniecznych do odwiedzenia.
Wysiedliśmy z samochodu. Jak pięknie kontrastuje jego kolor z kolorem wody w oddali.
Po parkingu spacerowały kozy, nic sobie nie robiąc z obecności ludzi i samochodów.
Najpierw napawaliśmy się widokiem plaży Seitan Limania z góry.
Widok piękny, ale coś nam nie pasowało. Po chwili zorientowaliśmy się, że woda w zatoce nie jest błękitna, lecz ma kolor bawarki. Zadawaliśmy sobie pytanie dlaczego ta jest, ale żadne wytłumaczenie nie przychodziło do głowy.
Jadąc tutaj byliśmy nastawieni na zejście na dół i kąpiel, ale teraz nie byłam pewna, czy dam radę pokonać tą stromiznę. Zastanawialiśmy się, którędy zejść na dół. Waldek najpierw skierował się w lewo, taką szeroką ścieżką, bo wszyscy się tam kierowali. Ale pomna uwag Beaty zawróciłam go z tej drogi, tłumacząc, że musimy iść mało rozpoznawalną ścieżką za kapliczką.
Ścieżka jest niewidoczna, szliśmy więc na czuja, zastanawiając się, gdzie postawić stopę.
Stromo tam jest, ale dałam radę, pomimo tego że moje kolano trochę się buntowało.
Odwiedziny w tej "fiordowej" zatoczce mam do nadrobienia, gdy następnym razem będę na Krecie. Za pierwszym razem nocowaliśmy blisko (koło Stavros), ale na okres dysponowania autem, mieliśmy inne cele do zobaczenia, Mieliśmy tam dotrzeć podczas drugiego pobytu na wyspie, ale nie wyszło - to miał być jedyny dzień z wypożyczonym autem, ale jednodniowa cena w wypożyczalniach nas pokonała
Po zejściu na plażę byliśmy rozczarowani. Plaża z góry wyglądała przepięknie, ale stojąc na niej nie mieliśmy się czym zachwycać. Woda była bardzo zmącona, a ten wspaniały błękitny kolor wody, dla którego ludzie tutaj przyjeżdżają, został zastąpiony jakąś brudną breją. Ponadto na brzegu leżały śmieci wyrzucone przez fale.
Waldek, jako sporo wyższy ode mnie, miał trochę inne pole widzenia, ale niewiele to zmieniło w odbiorze plaży tego dnia.
Odesła mi zupełnie ochota na kąpiel. Usiedliśmy na ręcznikach aby chwilę odpocząć przed drogą powrotną. Obok nas rozłożyli się młodzi ludzie. Okazało się że to rodacy, z którymi ucięliśmy sobie krótką pogawędkę. Powiedzieli nam, że w nocy na półwyspem Akrotiri była burza z mocną ulewą i wiał spory wiatr. Wiatr się trochę uspokoił, ale i tak woda w zatoce mocno falowała. Wszystkie te czynniki sprawiły, że do zatoki wpłynęło sporo śmieci, które fale wyrzuciły na brzeg a dno zostało mocno zmącone, więc piach, który normalnie leży spokojnie na dnie, teraz wirował w wodzie, która z tego powodu straciła swój normalny błękitny kolor. Szkoda, że mieliśmy taki niefart . Ale plaża jest bardzo fajna. Nie jest piaszczysta. Zamiast piachu leżą tam małe i średnie otoczaki, na których wszyscy rozkładają swoje ręczniki. Nie widziałam nikogo, kto miałby jakiś inny sprzęt plażowy. Raczej trudno jest tutaj schodzić z leżakiem. Plaża jest oblegana przez młodych ludzi. My byliśmy chyba najstarsi w tym towarzystwie. No i oczywiście po plaży spacerują stali bywalcy, czyli kozy, które koniecznie chciałyby wyżebrać coś do zjedzenia. A jak nie dostaną, to same zaglądają do pozostawionych samotnie toreb.
Oj tak, ta plaża zdecydowanie lepiej prezentuje się z góry, choć my trafiliśmy chociaż na czystą plażę. Na zafalowanie ma też wpływ fala wsteczna, jak wypłynie się za ten cypel, co dobrze go widać z góry, to jak się nie jest dobrym pływakiem to trudno wrócić na brzeg.... Warto o tym pamiętać....
Oglądałam tę plażę w relacji Beaty, zaznaczyłam ją sobie jako jedną z fajniejszych w okolicy, ale zabrakło nam czasu na plażowanie na niej. Będę sobie zatem wyobrażać, że mogła wyglądać tak niezachęcająco i nie będzie mi żal
piekara114 napisał(a): Na zafalowanie ma też wpływ fala wsteczna, jak wypłynie się za ten cypel, co dobrze go widać z góry, to jak się nie jest dobrym pływakiem to trudno wrócić na brzeg.... Warto o tym pamiętać....
Brzmi groźnie . Kolejny przykład, że z wodą nie ma żartów. Jest to bardzo ważna informacja dla takich pływaków jak ja.
piekara114 napisał(a):Na zafalowanie ma też wpływ fala wsteczna, jak wypłynie się za ten cypel, co dobrze go widać z góry, to jak się nie jest dobrym pływakiem to trudno wrócić na brzeg.... Warto o tym pamiętać....
Między innymi dlatego zrezygnowałam z kąpieli. Bardzo się dziwiłam odwadze tych młodych ludzi, którzy pomimo sporych fal, zdecydowali się wypłynąć dosyć daleko.
wiola2012 napisał(a):Oglądałam tę plażę w relacji Beaty, zaznaczyłam ją sobie jako jedną z fajniejszych w okolicy, ale zabrakło nam czasu na plażowanie na niej. Będę sobie zatem wyobrażać, że mogła wyglądać tak niezachęcająco i nie będzie mi żal
Pomimo tego, że plaża w dniu naszego pobytu nie była zbyt gościnna, to nam się tam podobało i nie żałujemy, że tam pojechaliśmy. Widoki z góry są wspaniałe i to właśnie dla tych widoków warto tam zajrzeć. Ponadto pokonanie drogi zjazdowej daje wiele satysfakcji. Wjazd na górę też jest mocno ekscytujący, ale o tym będzie później. No i ze względu na możliwość bliskiego kontaktu z kozami miejsce zyskuje dodatkowe plusy.
Przy naszym aucie blokady nie było , więc bez problemu mogliśmy odjechać.
Wjazd na górę jest chyba bardziej stresujący, niż zjazd. Brak barierek powodował u mnie mocne odczuwanie strachu. Dobrze że trwało to krótko, bo wjeżdżaliśmy tylko 3 minuty. Zresztą sami zobaczcie.
Fantastyczne zdjęcia U nas w Gdyni mamy dziki zamiast kóz , tez wkładają ryj w torebki plażowe i nie ma na nie bata Mimo "niefartu", plaża i zatoka i tak wyglądają bosko