Kreta na raty

Poruszam się na ogół wygodnie płaskim dnem pomiędzy ciasno schodzącymi się, wysokimi ścianami, mijam jakieś stanowisko o nieznanym mi przeznaczeniu, chronione fikuśnym parasolem, zawieszonym na długich linach, a chwilę później docieram do ogrodzenia z siatki drucianej, kończącego wąwóz. Ląduję na kamienistej, prawie pustej plaży.

Franz napisał(a):

dangol napisał(a):No i może się zdarzyć, że ranki i wieczory w Chani wygrają z południem wyspy

Czyli - mogę już sobie darować resztę skrótowej prezentacji pętli Aradeny.

Może się zdarzyć, ale nie musi , bo raczej będziemy dążyć do tego, żeby przejść Aradenę.
Tak więc, Ty Wojtku nie możesz sobie darować kontynuacji wycieczki.
Cały czas ją śledzę i CZEKAM na ulubiony ciąg dalszy

dangol napisał(a):Może się zdarzyć, ale nie musi , bo raczej będziemy dążyć do tego, żeby przejść Aradenę.
Tak więc, Ty Wojtku nie możesz sobie darować kontynuacji wycieczki.
Cały czas ją śledzę i CZEKAM na ulubiony ciąg dalszy

W takim razie jeszcze dziś dorzucę kolejny odcinek.

Pozdrawiam,
Wojtek

Kolejny wąwóz na Krecie...będzie trzeba kiedyś zaatakować tą wyspę...pozdrawiam

ajdadi napisał(a):Kolejny wąwóz na Krecie...

Kilka udało mi się odwiedzić.

ajdadi napisał(a):będzie trzeba kiedyś zaatakować tą wyspę...

Warto.

Pozdrawiam,
Wojtek

Chwilę podążam wzdłuż brzegu zatoki Marmara, po czym zaczynam się wspinać nikłą ścieżką po kamienistym zboczu. W napotkanych grotach chronią się kozy, a ja w rosnącym upale docieram do urokliwych ruin jakiegoś kościółka.

Skorzystales z lezaczkow?

Wydaje mi się, że lepsze od leżaczków mogło być piwko w plażowej tawernie, zwłaszcza że procenty łatwo zgubić przy podejściu do Livaniany.

tony montana napisał(a):Skorzystales z lezaczkow?

dangol napisał(a):Wydaje mi się, że lepsze od leżaczków mogło być piwko w plażowej tawernie, zwłaszcza że procenty łatwo zgubić przy podejściu do Livaniany.

Miałem jeszcze w planie kolejny wąwóz tego dnia.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Chwilę podążam wzdłuż brzegu zatoki Marmara, po czym zaczynam się wspinać nikłą ścieżką po kamienistym zboczu. W napotkanych grotach chronią się kozy, a ja w rosnącym upale docieram do urokliwych ruin jakiegoś kościółka.

Bardzo urokliwych

A ta koza ma imponująco długie włosy. Strzyżenie by się jej przydało

Franz napisał(a): Miałem jeszcze w planie kolejny wąwóz tego dnia.

Który konkretnie?
Na jego prezentację oczywiście cierpliwie poczekam, aż przyjdzie pora na tę część "raty", ale nazwę z chęcią poznałabym już teraz

maslinka napisał(a):A ta koza ma imponująco długie włosy. Strzyżenie by się jej przydało

One tam chodzą nieco zapuszczone.

Pozdrawiam,
Wojtek

dangol napisał(a):Który konkretnie?

Dobre pytanie...
Nie sporządzałem wtedy notatek, więc odpowiedź nie przyjdzie tak łatwo. Coś tam w pobliżu musi jeszcze być.

Pozdrawiam,
Wojtek

Ponad nimi zaczynają się już zabudowania Livaniany, ulokowane piętrowo na stromym stoku. Raz po raz ocierając pot z czoła, docieram w końcu do białego kościółka, przy którym zostawiłem samochód. Pętla zamknięta.

Franz napisał(a): Pętla zamknięta

Dziękuję

Wierzę w to, że na początku października przejdziemy część Twojej trasy.
Co prawda prognozy pogody dla Sfakii są na ten termin są takie sobie, ale na szczęście zmienne , więc może nie będzie źle. Upał nie jest niezbędny (może właśnie nawet zbędny , nie licząc ewentualnego ciepełka wody w Marmara czy Loutro), ale jak kilka dni temu zobaczyłam przewidywane na kilka kolejnych (a jedynie pasujących do mojego planu) dni spore opady i burze z piorunami, to zwątpiłam w możliwość wędrówki Aradeną. No bo jakoś za piorunami w skałach nie przepadam, śliskie po deszczu kamienie pod adidasami (no bo nie będę zabierać sobie miejsca w bagażu podręcznym na trapery, skoro nie planuję innych wąwozowo-górskich wędrówek) też miłe mi nie są, nie wspominając o ewentualnym ryzyku z tym związanym...