Dzień szósty
Jako że zapowiadają na ten dzień wspaniałą pogodę, to nasza decyzja zapada: niech to będzie najwyższy szczyt Krety. Czujemy jeszcze nieco trudy poprzedniego dnia, ale cóż - trzeba korzystać, póki można. Uwijamy się rano względnie sprawnie, po czym wsiadamy do wozu i wyjeżdżamy w trasę.