Wyspa powstała podczas trzęsienia ziemi, odłączając się od półwyspu o tej samej nazwie ok. 1500 r. p.n.e.
W 1579 roku Wenecjanie zbudowali na wyspie fortecę na miejscu starego akropolu. Wenecjanie utracili wyspę w 1715 roku wskutek podbicia Krety przez Turków. W latach 1903-1957 na wyspie znajdowało się ostatnie w Europie leprozorium, które służyło jako miejsce zesłań chorych na trąd. Obecnie wyspa jest niezamieszkana.
- a tu już blisko, sporo turystów
Dopływamy do wyspy i tam mamy około 1,5 godz. na samodzielne zwiedzanie, ale przed wejściem na mury trzeba kupić bilet za 8 E. No to w drogę na otwartym terenie po kamolach, w gorącu.
- pierwszy pagórek zaliczony
- mury i w dole knajpa do której nie dotarliśmy
Nie był to lajtowy spacer. Obeszliśmy pewnie większość miejsc.
Niewiele miejsc jest na tej wyspie, które przetrwały i wyglądają tak:
- .
- .
Wzrok jednak podąża ciągle na zewnątrz wyspy
- .
- .
- .
- .
- .
- panorama ze szczytu twierdzy
- i jeszcze jedna
- .
I wracamy do małego portu schodząc niżej:
- .
- .
- .
- .
- .
- .
Czas na pobyt wg mnie jest wystarczający, jeśli chce się tylko przejść wyspę dookoła. Można się tam zmęczyć, ale zawsze to ruch i spala się jedzenie hotelowe.
W „porcie”, czyli tam gdzie dopływają ładzie nie ma za wiele cienia, tylko kilka drzewek. Owszem jest knajpa, ale tam nie byliśmy. Przypływa po nas statek i wracamy do Elundy.
- .
- .
Tam mamy ponownie czas wolny, czyli chwilę spaceru po promenadzie. Wizyta w tawernie koło zegara i chwilę plaży.
- to nie ta pod wieżą, tylko z której patrzę na wieżę :)
Trzeba zmyć z siebie kurz i pot. Jak widać na fotkach Elunda to niewielka mieścina, ale bardzo sympatyczna. Spokój cisza o ile turyści tacy jak my nie wysypią się z autokarów. Morze akurat było bardzo spokojne, plaża całkiem fajna z zapleczem sanitarnym.
- .
- .
- .
- .
Trochę mnie wkurzały rybki robiące niechcianą depilację nóg.
Powrót do hotelu, a wieczorem m.in. tradycyjnie
- .
CDN
PS Coś mi w fotkach zaginęło z powrotu, jak odnajdę to dodam.