Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Kreta i Santorini - fotorelacja z wakacji.

Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
WolfAtTheDoor
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 349
Dołączył(a): 16.03.2010
Kreta i Santorini - fotorelacja z wakacji.

Nieprzeczytany postnapisał(a) WolfAtTheDoor » 01.09.2011 12:23

Rok 2010 i początek roku 2011 to planowanie wakacji. Początkowo wybór padł na Teneryfę, ze względu na nieco tropikalny klimat, którego nie spotka się nigdzie indziej w tej części planety, która jest finansowo w naszym zasięgu (przynajmniej tak początkowo myśleliśmy). Z tego też względu śledziłem oferty biur podróży przez ostatnie 6 miesięcy i spokojnie czekałem na swoje wymarzone last minute, którego termin musiał być kompatybilny z moim oraz dziewczyny zaplanowanym urlopem w pracy. Jeszcze nigdy wcześniej z last minute nie korzystaliśmy ale w tym roku nawał obowiązków spowodował, że innego wyjścia nie było. Początkowo wszystko wyglądało optymistycznie jeśli chodzi o ceny (ale było to jeszcze przed sezonem), lecz z chwilą nadejścia wakacji szkolnych ceny lastów gwałtownie poleciały w górę... i to nie tylko ceny Teneryfy, co mnie nie zdziwiło. Natomiast jeśli chodzi o ceny lastów na Teneryfę to w sumie trochę się przeliczyłem - myślałem ze ruch turystyczny rozłoży się na kraje, w których pogoda nie zawsze dopisuje poza sezonem, a na Teneryfie jest ciepło przecież przez cały rok i z tego względu wydawało mi się, że nikt specjalnie nie będzie się tam pchał w lipcu lub sierpniu skoro równie dobrze może sobie pojechać w październiku, listopadzie, maju czy nawet grudniu. Nic bardziej mylnego - cena w biurach podróży w sezonie podskoczyła do 3000 - 3500 za tygodniowy pobyt w zwykłym hotelu z wyżywieniem HB od osoby + przelot. W tym momencie się wyłamaliśmy, gdyż za tygodniowy pobyt dla dwóch osób, nie uwzględniając zwiedzania i innych płatnych przyjemności, trzeba było w sierpniu wyłożyć 7000 zł... a to był nasz całkowity budżet. Również pracownicy biur podróży Teneryfę polecali o wiele bardziej po sezonie lub przed nim, tłumacząc ze ten rok jest wyjątkowo pechowy ponieważ zamieszki, które wybuchły w chętnie wcześniej odwiedzanych krajach arabskich, spowodowały większe zainteresowanie krajami bardziej cywilizowanymi.
Ja niestety swoje wakacje zaczynam planować od przeliczenia forsy, gdyż jako student o mocno ograniczonych środkach finansowych nie mam innej opcji.

Musieliśmy zatem skorzystać z alternatywy, którą cały czas była Kreta. Na korzyść Krety, względem Teneryfy, przemawiało ciepłe morze, możliwość poczucia piasku pod stopami (a nie błotka) i generalnie ładniejsze plaże, murowana pogoda (czego o północnej Teneryfie nie można do końca powiedzieć) no i przede wszystkim cena - bo tutaj lasty wyglądały już całkiem przyzwoicie. 1650 zł/osoby za tygodniowy pobyt w aparthotelu ze śniadaniami (a wysokich wymagań nie mamy jeśli chodzi o hotele - tam i tak się najmniej przebywa, ważne żeby był blisko plaży i centrum miejscowości). Gdybym wcześniej się zdecydował to za 2200 zł/osoby można by mieć dwutygodniowy pobyt tym samym obiekcie (jednak to wiąże się z dodatkowymi wydatkami - podam przykład - nawet głupi krem do opalania wystarczył nam na równy tydzień - nie mówiąc o reszcie poważniejszych wydatków takich jak: wykupienie klimatyzacji, opłata za korzystanie z parasolu, czy zakup żywności). Można było polecieć jeszcze troszkę taniej, ale uparłem się że musi to być miejscowość niezbyt duża z fajną zatoczką - wybór padł na Agia Pelagia - malowniczą mieścinkę położoną na północy Krety, ok 20-30 km od Herlakionu (będącego aktualną stolicą wyspy) i tym samym od lotniska. Jak się później okazało był to dobry wybór.

Wylot zaplanowany był z lotniska w Katowicach na godzinę 1:20 w nocy dnia 21.08.2011, a wylot powrotny z Krety na 18:15 dnia 28.08.2011 (w oba kierunki rodzimymi czarterami LOTu) - także bardzo korzystnie jak dla mnie, bo na miejscu spędziliśmy niecałe 8 dni, a słyszałem ze często się przy wczasach samolotowych ten jeden dzień traci przez niekorzystne godziny wylotów i można zamiast siedmiu dni na miejscu być sześć - także nam ten jeden gratisowy dzień bardzo odpowiadał.

C.D.N.
Ostatnio edytowano 24.12.2011 12:40 przez WolfAtTheDoor, łącznie edytowano 10 razy
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 01.09.2011 12:27

Hej, no jesteś. Ciekawa jestem wrażeń. Poproszę dużo zdjęć. :)
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 01.09.2011 12:59

Kreta... moja pierwsza grecka miłość... Zaczynam bacznie śledzić :papa:
majeczka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3886
Dołączył(a): 04.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) majeczka » 01.09.2011 18:51

...ja to już nawet powolutku wymiękam, kiedy to wszystko zdążę przeczytać, tyle ostatnio pojawiło się niekonwencjonalnych relacji...

...mam nadzieję, że jednak podołam :D
mireks
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1888
Dołączył(a): 18.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mireks » 01.09.2011 19:26

Poczytam i ja.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18942
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 01.09.2011 21:16

Też jestem ciekaw :) Krety Waszymi oczami


Pozdrawiam
Piotr
Magda O.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1747
Dołączył(a): 20.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magda O. » 02.09.2011 08:16

jak Kreta - to i ja się dołączam, bo mi tam jakoś nie po drodze, więc mogę ją poznać tylko z relacji innych osób :wink:
Widzę - że planujesz, kalkulujesz i przeliczasz tak, jak ja. :lol:
WolfAtTheDoor
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 349
Dołączył(a): 16.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) WolfAtTheDoor » 03.09.2011 11:26

Zanim wyruszyliśmy na Kretę przeprowadziłem w domu plan zwiedzania i wyliczyłem sobie orientacyjne koszty takich wakacji. Wyszło mi coś takiego:
Obrazek
Po zapłaceniu za wakacje w biurze podróży wymieniłem (zgodnie z wyliczeniami) pieniądze i miałem około 900 euro (z czego część udało mi się wymienić po 4,05 a część niestety po 4,20).

Pakowaliśmy się już kilka dni przed wylotem biorąc ze sobą niezbędne rzeczy + lodówkę turystyczną wypełnioną konserwami, którą udało mi się upchnąć w walizce. Miałem też stary laptop w bagażu podręcznym do (320 gb to jednak trochę więcej niż 4 gb na karcie - no i komfort przeglądania zdjęć i filmików nagranych aparatem też trochę większy niż oglądanie na 3 calowym wyświetlaczu). Zabraliśmy też na wakacje przewodnik Marco Polo (polecany tutaj na forum cro.pl) zawierający aktualne mapy Krety i opisy najchętniej odwiedzanych przez turystów miejsc. Szczerze mówiąc generalnie przydał się w marginalnym stopniu. Dużą mapę Krety zawierającą aktualne drogi można było dostać chyba wszędzie za darmo.


Dotarliśmy na lotnisko około godziny 22:30 w dniu 20.08.2011, wszystkie procedury przeszliśmy bez większych problemów i o godzinie 23:45 czekaliśmy już spokojnie na odlot, który zaplanowany był na godzinę 1:20 w dniu 21.08.2011. Tutaj spotkała nas niemiła niespodzianka - opóźniony odlot... I tym sposobem zamiast o 1:20 wystartowaliśmy około godziny 4 nad ranem. Podróż samolotem odbyła się bez problemów. Na miejscu w Heraklionie byliśmy około godziny 6:30 - potem nastąpił odbiór bagaży i zasiedliśmy w autokarze, który zawiózł nas pod nasz aparthotel Litsa w Agia Pelagia. Na miejsce dotarliśmy około godziny 7:20. Czekał tam na nas sympatyczny właściciel, z którym omówiliśmy wszystkie szczegóły i zapłaciliśmy z góry za klimatyzację 40 euro. Bez problemu można było się dogadać po angielsku.
Zdjęcia apartamentu pod tymi linkami:
http://www.travelway.pl/img/AptLitsa_Kreta_1.jpg
http://img-cdn1.iha.com.pl/uk/645160000 ... lagia.jpeg
Niczego mu nie brakowało (Jedynym mankamentem był mały balkon) - standard typowo Chorwacki. Do plaży jakieś 150 metrów, które pokonywaliśmy spacerkiem w około 4 minuty po drodze mijając bardzo ciekawe ogródki innych apartamentów - rosły w nich sobie na drzewkach granaty, tak jak u nas rosną jabłka:
Obrazek

Obrazek

Mieliśmy wykupioną opcję ze śniadaniami, które były serwowane w restauracji tuż przy morzu.
Śniadanie dziennie wyglądało w ten sam sposób:
-kawa Lavazza z herbatnikiem
-grzanki
-masło
-dżemy
-ser, szynka
-dwa duże ciastka o smaku korzennym
-sok pomarańczowy
Obrazek
Przy tygodniowym pobycie takie jednorodne menu w ogóle nie przeszkadzało - tym bardziej że było naprawdę bardzo smaczne. Cudów też się nie spodziewaliśmy za 150 zł/os. W te dni, w których mieliśmy zaplanowane wycieczki i wcześnie rano wyjeżdżaliśmy to miły szef restauracji dzień wcześniej przygotowywał nam kanapki na wynos, które chowaliśmy do lodówki i mieliśmy gotowe śniadanie.

W pierwszych dniach począwszy od niedzieli do wtorku poznawaliśmy miejscowość Agia Pelagia.
"z góry" wyglądała ona tak:
Obrazek
Miejscowość raczej nie przypominała tych Chorwackich miasteczek - pierwsze co się rzucało nam w oczy to "bardziej sucho".

Plaża, która w biurach podróży zachwalana jest jako piaszczysta, okazała się być jednak plażą drobno-żwirkową (co można summa summarum zaliczyć na plus, gdyż woda dzięki temu była tak krystalicznie przejrzysta jak w Chorwacji). W niektórych miejscach można było jednak znaleźć piasek na plaży, ale już w wodzie był tylko żwirek. W wodzie był też wielki fajny "kamień", przy którym toczyło się życie podwodne - było tam pełno planktonu, którym żywiły się rybki wszelkiego rodzaju, a właściwie całe ławice, a także kraby - generalnie taka "minirafa", na której jednego nieszczęsnego dnia, pchnięty przez falę podczas nurkowania rozwaliłem solidnie kciuka.
"Kamień" w wodzie był super - można było na nim siedzieć, opalając się przy tym, spacerować czy też skakać z niego do wody...
Obrazek

Obrazek

Na plaży nie było jakichś ogromnych tłumów (poza weekendem), a do wody wchodziły sporadycznie jakieś osobniki - także warunki do plażowania i pływania w morzu były powiedzmy dobre. Na plaży zupełny brak cienia, a wypożyczenie parasolu z 2 leżakami to wydatek rzędu 6 euro/dzień - my akurat wytrzymaliśmy cały pobyt bez parasola, ze względu na niską (jak na Kretę) temperaturę. Mieszkańcy Agia Pelagia zapewniali nas że dobrze trafiliśmy jeśli chodzi o pogodę bo nie jest za ciepło - przez nasz cały pobyt utrzymywała się bezchmurna pogoda a temperatura sięgała w ciągu dnia 30 stopni, przy ponad 20 w nocy. Dla ochłody zawsze wiał też dość silny wiaterek znad morza, do którego trzeba się było przyzwyczaić (jako że Kreta leży samotnie otoczona zewsząd przez morze to nie ma żadnych naturalnych wiatrochronów typu Chorwackich wysp, które chronię lądową Croatię od wiatru i wysokich fal).

Sama Agia Pelagia to bardzo przyjemna miejscowość z całą masą przyjemnych knajpek, w których serwują pyszne, typowo greckie jedzenie. Poza tym na plus miejscowości można zapisać fajny oświetlony deptak tuż przy morzu i bezpłatne prysznice na plaży...
Obrazek

Obrazek

Agia Pelagia jest wyjątkowo śliczna nocą, kiedy to na zboczach gór oświetlenie domostw stwarzało niesamowitą scenerię w połączeniu z gwieździstym niebem.
Obrazek
do tego dochodził szum morza, ciepła temperatura w nocy, prawie zupełny brak ludzi po 22 na deptaku w miejscu z którego robiłem zdjęcie, bezpłatne leżaki w nocy ;-), zimne butelkowane piwo Mythos i mogliśmy sobie leżeć tam godzinami ;-)

takie małe nawiązanie do Santorini w Agia Pelagia
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Agia Pelagia miała też swoją cześć hotelową - był to cały duży kompleks stworzony przez kilka hoteli. Znajdował się on "na cyplu".
Nie podobało nam się to, że kompleks ten był w nocy zamykany przez dużą, wysoką, stalową bramę (o 20:00)
tabliczka z napisem, wisząca obok bramy, ma jednoznaczny przekaz:
Obrazek
i tym sposobem goście hotelowi nie mogli wyjść "na miasto" a pozostali na teren hotelowy. Właściwie to po tym terenie hotelowym nie można było wszędzie sobie chadzać nawet za dnia, bo w jednym miejscu dalszą drogę zastawiał złośliwy strażnik, którego nie przekonał argument "że my tylko chcemy zrobić zdjęcia" ;-)

Kompleks hotelowy za dnia wyglądał tak:
Obrazek

Obrazek

gości hotelowych dowoziła obsługa takimi golfowymi pojazdami:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jedna z plaż hotelowych:
Obrazek
żeby się przejść tymi schodami, które widać na zdjęciu, trzeba było minąć strażnika (raz nam się udało jak poszedł się chyba wysikać ;-) ale akurat nie mieliśmy aparatu wtedy) albo dopłynąć od strony morza (np. rowerkiem wodnym, z którego akurat nie korzystaliśmy na tych wakacjach).

Generalnie jedzonko w tawernach pyszne, ale do najtańszych nie należało. Najbardziej mi osobiście smakowały: tradycyjnie pizza, kalmary w panierce, grillowana ośmiornica, ichniejszy gyros, trochę mniej makarony, musaka. Raz na przystawce poczęstowali nas czosnkowym chlebem - był tak miękki że sam rozpływał się w ustach, a o wyśmienitym smaku już nie będę wspominał bo i tak się tego nie da opisać - zjadłem całą przystawkę a później ciężko było z zamówionym daniem. Lepszego chleba w życiu nie jadłem jeszcze ;-)
Nie kosztowaliśmy w ogóle ryb - w przeciwieństwie do owoców morza te były horrendalnie drogie. Jedna ryba kosztowała w granicach 20 euro w restauracji - dla porównania cały talerz owoców morza 12 euro (taki mix - krewetki, kalmary, ośmiornica, ostrygi i inne mule.
Piwo 0,5 Mythos lokalne lub jak ktoś woli Amstel w granicach 3-3,5 euro. Cola 0,33 2,5 euro. Generalnie w knajpce zostawiało się za kolację dla dwóch osób zazwyczaj 25 - max 50 euro.

Miejscowość oceniam bardzo pozytywnie i myślę, że był to dobry wybór zarówno pod względem krajobrazowym, cenowym jak i lokalizacyjnym.


C.D.N.
Ostatnio edytowano 24.12.2011 13:17 przez WolfAtTheDoor, łącznie edytowano 6 razy
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 03.09.2011 13:17

Witaj!

Piękne zdjęcia, choć nadal twierdzę, że w Grecji złych zdjęć nie da się zrobić :wink:

Agia Pelagia... To rzut beretem mieliście do mojej ukochanej wioski Fodele :!: Mam nadzieję, że tam dotarliście i będę mogła powspominać z Tobą?
Ja miałam bazę w nieciekawej Ammudarze, ale potem okazało się, że to świetne miejsce wypadowe i najlepsza tawerna na Krecie u Takiego :!: :D :hearts:

Co do cen ryb... W całej Grecji ryby osiągają takie ceny, niestety. To luksus kulinarny, choć dla mnie zupełnie niezrozumiały. Bo czemu niby krewetki królewskie są tańsze niż kilo dorady? :?: Ja sobie zawsze tłumaczę (wybierając jednak wszelkie owoce morza), że i tak jem zdrowo :lol: Do tego tzatziki, sałatka grecka, domowe wino i jestem :hearts:
WolfAtTheDoor
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 349
Dołączył(a): 16.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) WolfAtTheDoor » 03.09.2011 13:23

mahadarbi napisał(a):Witaj!

Piękne zdjęcia, choć nadal twierdzę, że w Grecji złych zdjęć nie da się zrobić :wink:

Agia Pelagia... To rzut beretem mieliście do mojej ukochanej wioski Fodele :!: Mam nadzieję, że tam dotarliście i będę mogła powspominać z Tobą?
Ja miałam bazę w nieciekawej Ammudarze, ale potem okazało się, że to świetne miejsce wypadowe i najlepsza tawerna na Krecie u Takiego :!: :D :hearts:

Co do cen ryb... W całej Grecji ryby osiągają takie ceny, niestety. To luksus kulinarny, choć dla mnie zupełnie niezrozumiały. Bo czemu niby krewetki królewskie są tańsze niż kilo dorady? :?: Ja sobie zawsze tłumaczę (wybierając jednak wszelkie owoce morza), że i tak jem zdrowo :lol: Do tego tzatziki, sałatka grecka, domowe wino i jestem :hearts:


Witaj... w Fodele niestety nie ;-) ale w Ammudarze byliśmy 2 razy przejazdem (raz jak nas autokar rozwoził z lotniska a raz jak nas zwoził na lotnisko) bo to właściwie jest dzielnica Heraklionu ;-) Kominy elektrowni straszyły tam okropnie ;-P Poza tym z tego co widziałem w Ammudarze nie było górzystego krajobrazu tylko było bardziej płasko...

Co do cen ryb - jak ja nurkowałem to widziałem dość duże okazy pływające beztrosko tuż przy plaży... nie wiem skąd takie ceny ryb skoro deficytu w morzu nie ma najwyraźniej.

tzatziki najlepsze do wszystkiego w sumie chyba :)
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 03.09.2011 13:34

Do Ammudary wracaliśmy tylko na nocleg :wink: Ale kiedy zaprzyjaźniliśmy się z Mr. Taki, robiliśmy wszystko, by kolację zjeść właśnie u niego. Miał swoją winnicę, swoją plantację pomidorów, sera etc. Boże, to było niebo w gębie! :roll:

Do Agia Pelagia jeżdziliśmy skuterem, zresztą pół wyspy nim przejachaliśmy. Drugie pół - samochodem. To były cudne wakacje... :D

Szkoda, że nie zajrzeliście do Fodele i El Greco :? Jest czego żałować :cry:

Czekam na ciąg dalszy.

Pozdrawiam Cię.
WolfAtTheDoor
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 349
Dołączył(a): 16.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) WolfAtTheDoor » 03.09.2011 14:39

mahadarbi napisał(a):Do Ammudary wracaliśmy tylko na nocleg :wink: Ale kiedy zaprzyjaźniliśmy się z Mr. Taki, robiliśmy wszystko, by kolację zjeść właśnie u niego. Miał swoją winnicę, swoją plantację pomidorów, sera etc. Boże, to było niebo w gębie! :roll:

Do Agia Pelagia jeździliśmy skuterem, zresztą pół wyspy nim przejechaliśmy. Drugie pół - samochodem. To były cudne wakacje... :D

Szkoda, że nie zajrzeliście do Fodele i El Greco :? Jest czego żałować :cry:

Czekam na ciąg dalszy.

Pozdrawiam Cię.


Z naszej miejscowości do Waszej było gdzieś 15-20 km także trasa spokojnie do pokoniania skuterem, tak jak mówisz. Na pewno pamiętasz te serpentyny w Agia Pelagia? :D

Co do jedzenia to w Agia Pelagia najbardziej Nam smakowało jedzenie chyba w konobie Sympozjum (która była blisko apartamentów Thania do których też jest dużo ofert z polskich biur podróży). Wszystko tam było bardzo bardzo smaczne. A kelnerzy przemili, jak wszędzie zresztą. Do rachunku zawsze dostawaliśmy Ouzo (które mi np. w ogóle nie podchodziło i powodowało u mnie odruch wymiotny)... bardzo często dawali też arbuz... Zdziwiło mnie jednak to że przystawki wliczają w rachunek... nie raz dali nam przystawkę na zasadzie pytania "czy lubicie domowej roboty świeży chleb" a jak się odpowiedziało że "tak" to przynosili i na koniec doliczali do rachunku ;-)
Ale generalnie gościnność Greków oceniam równie wysoko jak ich lenistwo. Nie spotkałem się z tym żeby mi ktoś z uśmiechem nie pomógł. Bardzo sympatyczni, spokojni (poza jeżdżeniem po drogach) ludzie. Raz spotkaliśmy właściciela naszego aparthotelu właśnie chyba w tawernie Sympozjum (jadł tam z całą rodziną przy ogromnym stole i mieli tam prawdziwą ucztę, jak to Grecy) i w pewnym momencie kelner przyniósł nam 2 Mythosy i powiedział ze to od tego Pana na jego rachunek i wskazał wzrokiem na naszego właściciela hotelu... byliśmy trochę zaskoczeni - podziękowaliśmy, szybko wypiliśmy i jeszcze raz podziękowaliśmy przed wyjściem (a zanim wyszliśmy jeszcze spytałem kelnera co się robi w takich sytuacjach bo nie znamy tutejszych zwyczajów - poklepał mnie z uśmiechem po plecach i odpowiedział ze najlepiej tylko podziękować - tak też zrobiliśmy ale odwdzięczyliśmy się za to w dniu wyjazdu zostawiając w podarunku dla właściciela dwa piwka na stole w naszym apartamencie).
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 03.09.2011 14:48

Miłe, co? :D
Takie sytuacje można mnożyć, Grecy sę pod tym względem uroczy. Południowcy to mają do siebie, ale u nich jest to 'jeszcze bardziej' :wink: Opisałam sytuację z tegorocznego Mykonos, gdzie bez grosza zapłaty w środku nocy, zupełnie bezinteresownie, zawiózł nas do domu pewnien pan. Bo akurat tego dnia mieliśmy pecha i trafiliśmy na... strajk na wyspie! 8O

Dlatego ich uwielbiam. Lenistwo to inna bajka, wynikająca poniekąd z rozpieszczania przez państwo, co w efekcie doprowadziło do czego doprowadziło :lol:

Serpentynty w drodze do Agia Pelagia? No peeewnie!!! :lol: Genialna sprawa :D Co chwilę zatrzymywalismy się i robiliśmy foty :roll: Szkoda tylko, że nie mam tego w zanadrzu. Wtedy wywoływało się zdjęcia :wink:
WolfAtTheDoor
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 349
Dołączył(a): 16.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) WolfAtTheDoor » 03.09.2011 14:52

mahadarbi napisał(a):Miłe, co? :D
Takie sytuacje można mnożyć, Grecy sę pod tym względem uroczy. Południowcy to mają do siebie, ale u nich jest to 'jeszcze bardziej' :wink: Opisałam sytuację z tegorocznego Mykonos, gdzie bez grosza zapłaty w środku nocy, zupełnie bezinteresownie, zawiózł nas do domu pewnien pan. Bo akurat tego dnia mieliśmy pecha i trafiliśmy na... strajk na wyspie! 8O

Dlatego ich uwielbiam. Lenistwo to inna bajka, wynikająca poniekąd z rozpieszczania przez państwo, co w efekcie doprowadziło do czego doprowadziło :lol:

Serpentynty w drodze do Agia Pelagia? No peeewnie!!! :lol: Genialna sprawa :D Co chwilę zatrzymywalismy się i robiliśmy foty :roll: Szkoda tylko, że nie mam tego w zanadrzu. Wtedy wywoływało się zdjęcia :wink:


Czytałem chyba w relacji o Mykonos o tym przypadku...

Poniekąd z rozpieszczenia przez Państwo to raz (a raczej przez luki w przepisach) - np w Heraklionie i ogólnie na Krecie straszą niedokończone domy bo kiedyś był przepis (nie wiem czy nadal obowiązuje), że za niedokończony dom nie trzeba płacić podatku ;-) Także wszyscy dobudowywali tylko fundamenty i tak to już zostało :D

a z drugiej strony ten upał przez większość roku - komu by sie chciało robić w takim cieple? (nie mówię o klimatyzowanych pomieszczeniach).


"Wtedy wywoływało się zdjęcia"
zawsze można skorzystać ze skanera i już się ma wersję elektroniczną ;-)
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 03.09.2011 15:06

Jak miło oglądać te zdjęcia :) , wiesz, że ja mieszkałam właśnie w tym kompleksie hotelowym? Mój mąz otrzymał tą wycieczkę jako premię w pracy, wtedy ten hotel był przed remontem, trochę inaczej to wszystko wyglądało, mniej ekskluzywnie. Wracaliśmy w nocy i nikt bram nie zamykał, ale fakt za każdym razem musieliśmy pokazać kartę hotelową strażnikowi, sam kompleks jest przepięknie położony. dziś nie ma go już w ofercie polskich biur, przynajmniej ja nie znalazłam.

Serpentyny w Agii Pelagii są niezłe. My pierwszy kontakt z nimi mieliśmy po ciemku w środku nocy. Z lotniska wiózł nas taksówkarz i pamiętam jak rzucało mną po tylnym siedzeniu z boku na bok. Grek jechał z wielką brawurą. Gdy przemierzaliśmy potem tą trasę wynajętym autem włosy dęba mi stanęły na to wspomnienie, całe szczęście, że wtedy tego nie widziałam.
Część moich zdjęć z Krety jest tu:
https://picasaweb.google.com/hchwir/KretaLipiec2005

Może poznasz znajome miejsca ;)
Następna strona

Powrót do Grecja - Ελλάδα



cron
Kreta i Santorini - fotorelacja z wakacji.
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone