napisał(a) Buber » 17.12.2017 23:53
...
No cóż ...po jeszcze jednym dniu leniuchowania, trzeba wracać do Małopolski.
Busik, tuż przed 5 rano, zabiera nas w powrotną podróż do Heraklionu.
Odprawa na lotnisku w Heraklionie ... jakiś azjatycki koszmarek - jak ktoś był to wie ...
Totalny bandżaj - tłum ludzi, wpychanie się do kolejki do odprawy na chama, kolejna kolejka do nadania bagażu głównego (chyba ze 2 stanowiska na całe lotnisko), a w niej zagubieni pasażerowie, dzieci, bagaże.
Dodajmy do tego już dobrze nieświeże, komunikaty na tablicy i komunikaty wokalne, których nikt nie rozumie.
Podobno jest tu tak tylko w sezonie.
Ratował nas dobry humor, choć na chwilę wymiękliśmy widząc cywilne autka śmigające po pasie startowym (takie zdezelowane "pasterskie" pickupy) i walizki lecące z wózków.
Człowiek odetchnął z ulgą, dopiero pod bezpiecznym oderwaniu się od ziemi.
A za oknem majaczył cel kolejnej podrózy ...