...
Trzeci dzień wycieczek z rzędu powoduje, że wszyscy maja już nieco dość .
Cudem namawiam towarzystwo na look palmowej plaży Prevelli.
Od klasztoru (i tego miejsca pamięci) rzut beretem - autem z 5 minut.
Na wysokim cypelku jest duży płatny parking (2-3E).
Idziemy po kamienistych schodach
Schodząc w dół ... najpierw widać takie coś z oddali, gdzie są zaparkowane auta - to chyba nie to ...
Potem coś bliżej ... ok - ale gdzie te palmy ?
W końcu są palmy i nawet brodzik .
Po kilku zdjęciach, mimo moich chęci, zostaję przegłosowany i wracamy do auta.
Może nawet byśmy zeszli na dół ...ale ewentualny powrót pod górę nie budzi entuzjazmu.
Stwierdzam, ze w sumie rodzina była dzielna, więc należy im się nagroda.
Ruszamy do miejscowości Myrtos (w sumie niedaleko - w Asomatos skręca się w lewo, zamiast na Rethymnon i przejeżdża się kilka kilometrów).
Znowu posiłkowałem się przewodnikiem LP, który wychwalał pod niebiosa knajpkę Vrisi, tamże się znajdującą.
Przy wjeździe do miejscowości są oznakowania do restauracji, odbijamy w dół wąska dróżką na jedno autko i po 100-200 metrach jest.
Wita nas cień, zimna woda i papuga Fidel.
Restauracja ekskluzywna, w pięknym otoczeniu, pieczołowicie urządzona, coś w stylu Rachi na Lefkadzie.
Zaraz obok znajdują się zadaszone, tytułowe Vrisi - czyli źródła (wygladające trochę jak takie poidełko dla bydełka).
Zastanawiam jak się knajpa utrzymuje - Myrtos to zadupie, może sytuację ratują goście ze Sfakii ...
Specjalność to pyszne kreteńskie jedzenie i wspaniałe widoki na Plakias.
Niestety, nie wszystkim wszystko smakowało , ale dla mnie najlepsze miejsce i najlepsze jedzenie podczas całego pobytu.