Pewnego styczniowego popołudnia ( a działo się to w 2011 roku ) siedzimy sobie w domu. Za oknem mróz, coś tam brzęczy w TV, Janusz coś szuka w internecie i mówi mimochodem:
"może pojedziemy w tym roku do Paryża Co ty na to
Czemu nie - odpowiadam, musimy coś sensownego poszukać .
Ale ja już znalazłem
Cały Janusz
Na drugi dzień idziemy do biura i rezerwujemy wycieczkę "Paryż i zamki nad Loarą".
Impreza zaczyna się 13-go maja i trwa 7 dni. A w zasadzie tylko 5 dni, bo dwa dni to jazda tam i z powrotem
Czas szybko mija......13-go maja stawiamy się 0 5 rano na miejscu zbiórki w naszym kochanym Krakowie. Pakujemy się do busa, pierwsza przesiadka w Bielsku.B, potem długa, długa droga, podczas której zabieramy uczestników różnych wycieczek z Wrocławia, Opola, i po kilku godzinach jesteśmy w Poznaniu na dworcu autobusowym.
Potem jeszcze "kawałeczek" i jest Torzym - miejsce gdzie "nasze" biuro organizuje zlot "umordowanych pielgrzymów " z całej Polski i gdzie każdy zajmuje miejsce we właściwym autobusie.
Na miejscu jest zajazd gdzie można coś ciepłego wrzucić na ruszt, zrobić nocną toaletę i dalej w drogę.
Mamy nocny przejazd przez Niemcy, Belgię.
Umordowani przysypiamy na siedząco, co jakiś czas stajemy na parkingach, na krótkie przerwy techniczne.
Wtedy też postanawiamy, już więcej na nocne jazdy w drodze na wycieczkę nie zdecydujemy się.
Nie te lata. SKS.
Rano budzimy się na terenie Francji, jemy śniadanko w barze przy autostradzie. Ok.10-tej dojeżdżamy do stolicy Francji.
Zwiedzanie zaczynamy od cmentarza
gdzie pochowani są znani Polacy m.in. Fryderyk Chopin
http://pl.wikipedia.org/wiki/Cmentarz_P ... e-Lachaise