napisał(a) Raul73 » 18.07.2014 20:59
Ja właśnie wracałem z Budapesztu przez Sahy, Zvolen i Banską Bystricę, bo się moim córkom Tatralandii zachciało!
No i powiem wam, że poza tymi, którzy muszą (wschodnia Polska) nie rozumiem ludzi, którzy jeżdżą tą trasą.
Od Budapesztu do Sahy prawie non stop górki i góry (nie spodziewałem się na Węgrzech). Do tego albo stada TIR-ów, albo jakieś koparki, ciągniki czy inne ustrojstwa spowalniające jazdę. Od Budapesztu do ronda za Retsag bardziej się toczyłem niż jechałem. Dalej do granicy słowackiej jakoś poszło.
Od granicy znów masakra. Całe watahy TIRów w proporcjach mniej więcej: na 10 TIR-ów 8 polskich, 1 rumuński i 1 inny. Od Banskiej Bystricy doszły do tego jeszcze składy z drzewem jadące po 40 km/h.
Co to za jazda
Kilka razy miałem chęć tak zawołać:
http://www.youtube.com/watch?v=jvLEVBffLUQ&hd=1Jak już dotoczyłem się do tej Tatralandii, to czułem się jak po całej trasie do Chorwacji! Nigdy więcej nie pojadę przez Sahy!! Przez Żylinę dojechałbym o wiele szybciej i bez nerwów.