Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Kraków - Makarska - Gliwice autostopem. 2800 km, 48 aut :)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
hydraulik_
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 41
Dołączył(a): 04.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) hydraulik_ » 08.08.2010 15:22

witam,
ludziska, trochę wyrozumiałości. Z przyczyn ode mnie niezależnych nie byłem w stanie przez ostatnie parę dni nawet znaleźć chwili na wizytę na forum, nie mówiąc o pisaniu. Dziś chwila oddechu i będzie dalsza część

a do niektórych panów - wypijcie sobie trochę zimnego piwka, po co te złe emocje ;)
maniust
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7698
Dołączył(a): 02.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) maniust » 08.08.2010 19:08

hydraulik_ napisał(a):Dziś chwila oddechu i będzie dalsza część
Oooooo to fajno :D Czekamy.....

hydraulik_ napisał(a):do niektórych panów - wypijcie sobie trochę zimnego piwka, po co te złe emocje ;)

Dzisiaj kilka już poszło Obrazek i przeca żartujemy. :D
hydraulik_
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 41
Dołączył(a): 04.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) hydraulik_ » 09.08.2010 09:50

Miało być wczoraj i odcinek już od wieczora czekał napisany na komputerze, a chyba ktoś wykrakał i sąsiad najwidoczniej przesunął router :> Dziś łapię póki się da ;-) Zapraszam

CZĘŚĆ JEDENASTA - w Makarskiej

Jak wspomniałem ostatnio, w dzisiejszym odcinku ;-) parę słów o fish picnicu i o pobycie w Makarskiej.

Makarski Jadran
Dziewczynę namawiałem na rejs jeszcze przed wyruszeniem w drogę, bo wcześniej byłem 2 razy (raz Makarska, raz Ciovo) i wrażenia zawsze były super. Mimo, że impreza do najtańczych nie należy, to jednak uważam że 200kun (w tym roku) za cały dzień niezłej zabawy - zdecydowanie warto. Chyba gdzieś widziałem na forum że ludzie jeszcze taniej utargowali; wiadomo, zależy to od ilości osób, no i od pory sezonu - my byliśmy w jego środku.

Właściwie o pomyśle na "fisha" (jak go nazywał pewien Polak którego poznaliśmy już na statku), po przyjeździe do Makarskiej totalnie zapomniałem, a tymczasem okazało się że J. i E. chyba wyczytali moje myśli, bo gdy wieczorem pierwszego dnia wyszliśmy na miasto, oznajmili nam że zarezerwowali na jutro 4 miejsca, "tak jak byśmy może chcieli". No pewnie że chcieliśmy ;-)

Wybór padł na Makarski Jadran ale podejrzewam że zupełnie przypadkowo, chyba po prostu ktoś ich zagadał. Rano wchodząc po trapie sobie uświadomiłem że to chyba ten sam statek na którym byłem 2 lata temu. Odnośnie paru postów które widziałem w temacie "Makarska - kompendium"
- fakt że na początku leją tylko mały kubeczek kawy i mały kubeczek rakiji (jak któryś komentujący określił "naparstek") - ale przez parę pierwszych godzin chodził chudy kelner w paski i dolewał chętnym.
- potem wino (paskudne zgadza się - dlatego chyba trzeba szybko dużo wypić - potem smak się zmienia :)) - sami leją go może 2 razy, ale aż do drugiego postoju wystarczy się przejsć do grubego kelnera w paski i dolewki do woli
- co do ryby - każdy dostaje 1 talerz z makrelą (?) ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby wziąć 2, a potem i tak chodzi nasz pasiasty kelner i rybki chętnym dokłada. Ja zjadłem 3.
- ktoś też narzekał, że to wszystko w plastiku - szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, żeby rozlewali tam w szkle, bo pewnie połowa tego szkła by była za burtą a druga połowa potłuczona pod nogami.
- muzyka - tu oczywiście każdy widzi to inaczej, a ja nie twierdzę że "Pszczółka Maja sobie lata" to czołówka polskiej sceny muzycznej, ale... jak się bawić to się bawić :D Jeśli ktoś płynie z nastawieniem "wszystko jest do dupy" to nawet zespół na żywo by mu nie podpasował. Było Boney M, był Zorba, była muza taneczna - i dziewczyny tańczące na stołach (pewnie część opłacona, ale atmosfera była).

Fajną rzeczą jest to, że płynie się cały czas jakieś 50 metrów od brzegu (choć momentami i z 10-20, kapitan te skałki raczej musi znać na pamięć), słyszałem że konkurencja Kalipso (Calypso ?) nie robi aż takiej objazdówy, ale nie mam pojęcia jak to naprawdę wygląda bo nie mam porównania. Po jakichś 2 godzinach dopływamy na Hvar, gdzie moim zdaniem nie ma co robić poza popstrykaniem paru zdjęć w urokliwych wąskich uliczkach. Podobno ciekawy jest kościół, my go jakoś ominęliśmy. Płyniemy dalej, z godzinę i lądujemy na wyspie Brac:

Obrazek

Tutaj z 3 godziny przerwy. Nie wiem co jest ciekawego w tamtej miejscowości (chyba nazywała się Bol), my od razu poszliśmy się walnąć na plażę - trzeba było trochę odpocząć po "męczącym" rejsie. W okolicy tej wyspy zawsze wieje mocny wiatr, co widać było po całej masie windsurferów którzy się kręcili koło miejsca w którym leżeliśmy na plaży... i chyba zasnęliśmy.


Obrazek


Na szczęście przewidziałem taką okoliczność i 15 minut przed wypłynięciem statku, zadzwonił mój alarm w komórce. A że byliśmy tylko jakieś pół kilometra od portu to jeszcze leniwie poszedłem się pomoczyć i powoli wycierać. Dziewczyna patrzy już na mnie nerwowo i mówi że się spóźnimy. A ja jej tłumaczę, że ta 16.30 to jest tak orientacyjnie, i zanim się ludzie zejdą to pewnie o 16.45 odbijemy. Bez pośpiechu się ubieramy i spacerkiem po deptaku w stronę statku. Dochodzimy do portu, pokazuję na nasz statek i mówię że się nie było co stresować bo stoi i czeka. Więc wyluzowany jeszcze zrobiłem to zdjęcie...


Obrazek

.. obchodzimy statek... i gdzie jest trap? ... i... czemu ten statek rusza - 2 metry od brzegu, 5...10... Z niezłomnym spokojem zacząłem wołać kelnera w paski, ten nas zauważył, pobiegł do kapitana, no i Makarski Jadran zaczął przybijać z powrotem. Cały statek patrzy dziwnie na nas, dziewczyna wnerwiona, ja uśmiechnięty i mówię - przecież nic się nie stało, zdążyliśmy :D O statku i naszym powrocie się jeszcze nasłuchałem nawet już w Polsce ;-) Więc mała rada dla wszystkich - raczej na tym stateczku są punktualni.

Powrót trwa chyba z półtorej godziny, i tu są już wycwanieni bo za minibarem nie stoi nikt i dolewek nie widziałem. Ale też nie próbowałem za bardzo szukać więc możliwe że w razie czego by przynieśli. My 2 lata temu konspiracyjnie z kumplem zaszliśmy za barek, wyjęliśmy rakiję i zaczęliśmy rozlewać sami przy stoliku - pierwsza wypiła siedząca z nami wtedy Rosjanka, krzywi się i mówi - za mocna ta rakija. My pijemy, patrzymy na siebie - to była woda mineralna. Wniosek 1 - kradzież nie popłaca bo można wyjść na frajera :> Wniosek 2 - anegdoty o alkoholiźmie Rosjan mocno przesadzone, albo to my mieliśmy taką siłe sugestii :)

Słowem podsumowania - czy ciasno? Może i ciasno - myślę że warto siąść na środku bo wtedy jest niezły widok na obie strony (my tam siedliśmy bo nie było już miejsc bo bokach, a chyba jednak ten środek fajniejszy). Przede wszystkim - super atmosfera. Poznaliśmy jednego chłopaka spod Bielska, był ze swoją dziewczyną; chyba ich dziesiąty raz w Chorwacji. On od paru lat, co roku jeździ na tego samego fisha i jak mówi zawsze jest zadowolony. Pod koniec pyta mojej dzieczyny czy by nie chciała zdjęcia z kapitanem - zaprowadził ją do sterówki (tak to się nazywa?), a tam okazało się, że kapitan (który wygląda jak Louis de Fines) to prawdziwy showman. Z robieniem zdjęć nie nadążałem za kapitanem, który wyciągał kolejne gadżety do zdjęć - dziewczynie na głowę czapkę kapitana, do ręki fajkę, cyk następne foto, dziewczyna na ręce hak, on na głowie chustka pirata, kolejne foto, jakaś czapka z szerokim rondem itd... nie mogliśmy oboje wytrzymać ze śmiechu. Polecam zagadać kapitana o zdjęcia :)

na koniec fotka Makarskiego Jadrana zrobiona z plaży, podczas "objazdówki" dla nowych klientów


Obrazek

A wieczorem...

A wieczorami po wypiciu rakiji trzeba było iść potańczyć :). I tu duże rozczarowanie. Chyba ze 4-5 razy wyruszaliśmy na miasto w poszukiwaniu fajnego miejsca żeby potańczyć... i nic. Cała masa klubów jest przy marinie, ale wygląda to tak że ze środka leci jakaś głośna muzyka wszyscy siedzą lub stoją przy wysokich stolikach i gibają się może 10cm od pionu. Może to i taniec :) Chczesz potańczyć jak człowiek z dziewczyną - zapomnij. Byliśmy w grocie - miejsce super, szkoda że muzyka nie. Dzieczyna zagadywała DJ-a czy by nie puścił czegoś do potańczenia (byliśmy JEDYNYMI osobami w środku), ale on uparcie, że nie - tylko house. Trudno się dziwić że nikt tam nie przychodzi. Jedyne w sumie fajne miejsce które znaleźliśmy i ludzie się bawili to taki klub na powietrzu z basenem gdzie też ludzie tańczą (woda do kolan). Muzyka -powiedzmy- się nadawała żeby potańczyć (po paru głębszych). No cóż moim zdaniem ubogo. Może coś lepszego by było w tym klubie który świeci światełkiem bo niebie przez pół nocy, wstęp chyba 20kun, olaliśmy sprawę, ale coś mi mówi że też taka żenada jak gdzie indziej. Wiadomo, muzyka to kwestia gustu, ale naprawdę, i tak jestem bardzo wyrozumiały jak już się człowiek idzie wybawić ;-)

Plaża
Tłumy, nie ukrywajmy. Nam to jakoś za bardzo nie przeszkadzało (a bardziej to nam się nie chciało chodzić i szukać spokojnego miejsca). Idąc od naszej kwatery do plaży, lądowaliśmy blisko takiego hotelu-restauracji który leży praktycznie na plaży. I właśnie pod nim się parę razy rozkładaliśmy bo plaża tam ma szerokość 2 metrów więc nie ma się ludzi ze wszystkich stron. Jedyny minus - raz po południu przyszła taka fala że musieliśmy rzeczy ewakuować żeby nie zalało aparatu i telefonu - wtedy się przenieśliśmy.

Za pół pogdziny powrzucam jeszcze do posta fotki,
następnym razem jeszcze parę słów o naszym domku i.... powoli zbieramy się w podróż powrotną. Chyba że ktoś ma jeszcze jakieś pytania odnośnie naszego pobytu, ale raczej najbardziej ekstremalne sytuacje jakie nas tam spotkały to piwo które się nie chciało otworzyć, chwilowy brak papieru w toalecie, albo słońce za chmurami przez dłużej niż 5 minut, ten kaliber ;)
Ostatnio edytowano 09.08.2010 14:21 przez hydraulik_, łącznie edytowano 2 razy
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5548
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 09.08.2010 10:02

Faktycznie - brak papieru to pikuś 8O ... ale piwo nie do otworzenia toż to najprawdziwsza katastrofa :lol: :lol: :lol:

Czekam na fotki :D :papa:
CinnamonGirl
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1338
Dołączył(a): 08.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) CinnamonGirl » 09.08.2010 11:29

no własnie fotki :) też czekam :)
hydraulik_
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 41
Dołączył(a): 04.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) hydraulik_ » 09.08.2010 11:58

cholera mam taką szybkość łącza teraz że nie jestem w stanie wgrać ich na żaden serwer :? no nic może się uda później


EDIT: ok udało sie
Ostatnio edytowano 09.08.2010 13:39 przez hydraulik_, łącznie edytowano 1 raz
Katarinka
Croentuzjasta
Posty: 186
Dołączył(a): 13.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katarinka » 09.08.2010 12:06

Mówiłam zrobić zrzutkę na łącze :P
Polinna
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 54
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Polinna » 09.08.2010 14:14

Super relacja, nie mogę się doczekać reszty. Bomba :)
tomag
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 403
Dołączył(a): 31.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) tomag » 09.08.2010 18:17

Ja cie mniamniuśna relacja, dawaj foty......... :lol:
izunia23
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 30
Dołączył(a): 19.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) izunia23 » 10.08.2010 14:46

No muszę powiedzieć, że Twoja dziewczyna ma stalowe nerwy :)
Bardzo fajna relacja :) Chciałabym prosić o chociaż jedną fotkę z przemiłym Panem Kapitanem ( plisssssss)
hydraulik_
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 41
Dołączył(a): 04.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) hydraulik_ » 10.08.2010 16:28

izunia23 napisał(a):No muszę powiedzieć, że Twoja dziewczyna ma stalowe nerwy :)
Bardzo fajna relacja :) Chciałabym prosić o chociaż jedną fotkę z przemiłym Panem Kapitanem ( plisssssss)



OK, jest zdjęcie z kapitanem :) :

Obrazek


a tymaczasem:

CZĘŚĆ DWUNASTA - końcówka o Makarskiej i zbieramy się do drogi



Pani Babcia

"Pani Babcia" to ta przesympatyczna, na oko 70-letnia kobieta, która w dzień przyjazdu konspiracyjnie nas odciągnęła od innych namawiaczek i zaproponowała nam nocleg. Oboje stwierdziliśmy, że to ona tam trzęsie całym biznesem rodzinnym, bo jej (chyba 40-letni) syn konsultował z nią wszelkie decyzje. Z wyjątkiem jednej. Po 6 dniach w Makarskiej stwierdziliśmy że przedłużamy pobyt o jeszcze dwie noce. Gospodarz stwierdził, że nie ma problemu więc od razu dałem mu resztę pieniędzy. Minęło pół dnia i przychodzi do nas na taras Pani Babcia i zaczyna coś tłumaczyć, wielce zaaferowana. Nie bardzo rozumieliśmy, babcia na to - moment. Poszła gdzieś, wraca, patrzę - z krzesłem. Usiadła przy nas i zaczęła od nowa to samo tłumaczyć. Chyba to krzesło miało jakieś paratranslatorskie właściwości bo wreszcie zrozumieliśmy - syn się nie zna na niczym i nam przedłużył o 2 dni pobyt, a nie mógł, bo była rezerwacja i tam jadą Niemce już. A Niemce rzecz święta i sorry no co zrobić. Ale sytuacja nie jest tragiczna, w zamian ona nam daje pokoik piętro wyżej i - uwaga - jeszcze taniej. No nic, poszliśmy zobaczyć pokoik, tym razem już bez łazienki, ale o dziwo jakiś taki bardziej przewiewny niż ten nasz poprzedni. Jedynymi minusem była banda chłopaczków na oko 18-20 lat która okupywała całe piętro i puszczała muzę z Winampa przez wielki głośnik. Wszystko byłoby ok gdyby nie to, że na playliście mieli tylko jakieś 15 kawałków. Przez 2 doby. Nigdy więcej już nie puszczę "I gotta feeling" Black Eyed Peas.

Ale po 10euro od osoby... no myślę śmieszne pieniądze, zresztą wyboru i tak nie mieliśmy za dużego, jeśli chcieliśmy zostać. W związku z obniżką chciałem dziewczynę namówić na jeszcze jeden dzień pobytu ale jakoś pomysł upadł. Więc Pani Babcia oznajmiła nam że spokoloko do jutra mieszkamy tam gdzie dotychczas (bo jeszcze to mieliśmy opłacone po starej stawce) i żeby się nazajutrz spokojnie koło południa przenieść z rzeczami na górę. Nie ma sprawy. Mija noc, nadchodzi schyba godzina 8 rano, a tu nagle drzwi się otwierają i wpada Pani Babcia. Nie wiem czy wspominałem ale ten nasz pokoik nie był jakoś wybitnie klimatyzowany i w nocy człowiek zdejmował z siebie co mógł żeby jakoś można było spać. Tak szybko prześcieradłem dwóch osób nigdy nie nakryłem jak wtedy :>. Babcia się szybko wycofała, a my zaczęliśmy się zastanawiać co to za porządki żeby komuś do pokoju z rana wparowywać i to BEZ PUKANIA.

Ale Pani Babci się najwidoczniej spodobało to co widziała! Dzień następny - śpimy na górze - pora jeszcze wcześniejsza, słyszę głos babci, ktoś naciska klamkę i... i dupa bo tym razem się na to przygotowaliśmy i drzwi były zakmnięte od środka na klucz. A ostatniej nocy to my zaskoczyliśmy Panią Babcię bo wstaliśmy przed nią ;-)

Z drugiej strony P.B. miała autorytet i posłuch, bo jednej nocy przyszła na piętrze zaprowadzić porządek; chłopaczki muzykę ściszyły, ale ona sobie nie dała oczy zamydlić i siedziała z nimi chyba z 2 godziny aż wszyscy poszli spokojnie spać :) Nie wiem czy już o tym pisałem ale z naszymi gospodarzami rozmowy były we wszystkich językach - z Panią Babcią polsko-chorwacki, z synem łamany angielski, z synową niemiecki. Taki wyjazd lepszy niż kursy językowe ;).


Co dobre, szybko się kończy...

No i nawet nie wiem kiedy, a zaczął się zbliżać dzień wyjazdu. Padło na czwartek. Znowu się zaczęły przygotowania, teraz już nieco mniej skomplikowane bo teoretycznie wszystko co potrzebowaliśmy już było w naszym posiadaniu. Nakupiliśmy jedzenia, tym razem już wiele mniej niż w drogę z Polski, popraliśmy ciuchy, szukaliśmy jeszcze mazaków do kupienia bo został nam jeden, a nie chcieliśmy przez taką pierdołę potem się męczyć - no niestety nigdzie nie znaleźliśmy w Makarskiej czegoś takiego jak flamaster. Pozbieraliśmy jeszcze kartony, naładowałem aparat, włożyłem nową kartę i zaczęło się obmyślanie trasy powrotnej....

Obrazek

...czyli jak dostać się od pustej butelki (Makarska) do pełnej (Kraków).


Tym razem znowu widziałem 3 opcje:

- piersza koncepcja - jedziemy cały czas Jadranką aż do Słowenii. Plusem takiego rozwiązania było to, że na Jadrance jest dość duży ruch i (wydaje mi się) w opozycji do autostrady nie byłyby to tylko auta nabite ludźmi (tak jak na autostradzie), którzy jadą daleko ale nie mają nas jak zabrać. Oczywistym minusem było to, że podróż przez Chorwację zajęłaby nam co najmniej jeden dzień i to przy pomyślnych wiatrach

- druga opcja - dostajemy się jak najwcześniej na autostradę, ale też jak najszybciej wydostajemy się z Chorwacji. Zatem chcieliśmy się dostać do miejsca gdzie A1 rozjeżdża się Zagrzeb-Rijeka i tam zjechać z autostrady. Stąd byłoby już rzut kamieniem do znanej i lubianej :D Słowenii. Powód dla którego obawiałem się dalszej jazdy w kierunku Zagrzebia, to taki, że mogłaby nas złapać noc w mieście, a jak wiadomo namiot na przystanku czy pod sklepem rozbija się niełatwo.
- no i trzecia opcja typowa dla turystów - jedziemy tak daleko autostradami jak się da - czyli trasa Makarska - Karlovac - Zagrzeb - Maribor - Wiedeń ... Trzecia opcja najbardziej kusząca, ale cały czas nie wiedziałem z praktyki jak wygląda "łapanie" w Chorwacji (w końcu dotychczas z Polakami przejechaliśmy prawie całe wybrzeże) no i jak wspomniałem wcześniej, nie wiadomo było w którym miejscu nas złapie noc.

Było trochę mojego dumania, ale w końcu męska decyzja - opcja trzecia - jedziemy autostradami tak daleko jak się da, a po drodze dostosujemy plan do zaistniałych sytuacji ;-)

Czwartek rano, podbudka o 6,

jemy coś na szybko, ja pakuję plecak, przywiązuję kartony, omiatamy wzrokiem cały pokój, żegnamy się z Babcią, która się pojawiła w międzyczasie i... podreptaliśmy do szosy. Mieliśmy już obczajone wcześniej że nie musimy z naszej górki targać plecaków na sam dół, tylko podejść jeszcze 50m do góry i doszliśmy do Jadranki która omija Makarską od Wschodu. Stanęliśmy koło salonu samochodowego, była chyba 7 rano.

Wystawiliśmy przed siebie kciuki...
izunia23
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 30
Dołączył(a): 19.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) izunia23 » 10.08.2010 17:36

Obrazek

No a jak - KARLOVACKO rządzi :)

Dziękuję bardzo za fotkę z Panem Kapitanem- faktycznie "przystojniacha" z niego :)
maniust
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7698
Dołączył(a): 02.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) maniust » 10.08.2010 19:40

hydraulik_ napisał(a):Wystawiliśmy przed siebie kciuki...

No to powodzenia , jadę z wami czytając i czekając na c.d. :wink:
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5548
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 10.08.2010 20:20

hydraulik_ napisał(a):Wystawiliśmy przed siebie kciuki...


No to staję z Wami :lol:

Obrazek
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18947
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 10.08.2010 20:27

To przykre , ale dzień wyjazdu musi kiedyś nadejść :wink:

Ważne , że relacja się jeszcze nie kończy :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Kraków - Makarska - Gliwice autostopem. 2800 km, 48 aut :) - strona 12
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone