mariusz-w, dzięki za wyjaśnienie, wiedziałem, że na pewno jakiś czujny forumowicz rozwiąże tę zagadkę
a tymczasem...
CZĘŚĆ DZIESIĄTA - przyjeżdżamy do Makarskiej
Pobudka znowu wczesna, ale tym razem nie trzeba było zwijać namiotu w stresie i spało się trochę bardziej na miękkim
. Apropos namiotu przypomniała mi się jeszcze jedna sytuacja z ostatniego noclegu w Tržiču. Wszystko pozawijane, ciuchy popakowane, ogarniamy wzrokiem kawałek trawy gdzie spaliśmy i patrzymy czy coś nie zostało. Szukam po kieszeniach - a gdzie mój telefon? "Pewnie w namiocie zostawiłeś" - "Nie no co ty sprawdzałem na pewno nie". Ale dobra, odpinam namiot od plecaka, wyciągam z pokrowca, rozwijam, otwieram, patrzę - leży telefon. Moja dziewczyna - "Nie no cały ty" - trochę racji miała
Choć w kwestii pakowania w Polsce, to muszę przyznać, mimo ograniczonej przestrzeni bagażowej, nie zabrakło i nie zapomnieliśmy niczego. (może poza wspomnianymi wcześniej sukienkami) więc stwierdzam, że byliśmy przygotowani na każdą ewentualność. Nawet miniapteczka znalazła miejsce.
Ale biwakowanie już nam dawno z głowy wypadło, bo w końcu co najmniej tydzień mieliśmy leżeć plackiem na plaży, pić zimne piwo i kontemplować układ kamyczków na plaży. Wyruszyliśmy chyba koło 7, podróż na północ do mostu i Jadranką na południe. Znowu bez jakichś sprecyzowanych planów, ale wręczyliśmy E. nasz przewodnik do analizowania i padło na Split. Jeszcze podczas drogi z Polski, jak gdybaliśmy gdzie w tej Chorwacji się zatrzymać, mówiłem, że jak nam się będzie chciało ruszać dalej na południe to fajnie by było dotrzeć na Čiovo. Byłem tam rok temu i okolica bardzo ładna, blisko do Trogiru... chcieliśmy znaleźć jakiś kompromis między miejscem w którym "coś się dzieje" a takim gdzie nocleg będzie w przyzwoitych cenach. W tej jednej kwestii nie doczytałem chyba forum, bo szczerze mówiąc nie miałem pojęcia jakie jeszcze miejsca by spełniały ten warunek. W każdym razie Trogir już rzut kamieniem od Splitu, więc my znowu byliśmy zadowoleni obrotem sprawy.
Gdzieś w połowie drogi zatrzymaliśmy się na jednej z zatoczek przy drodze i nasz kierowca spontanicznie wskoczył do wody i zaczął pływać w przejrzystej wodzie - należała mu się przerwa w prowadzeniu
Pytanie do forumowiczów - co przedstawia następne zdjęcie:
Skały, drogę,turystów ... nie. Bardzo istotny element krajobrazu jakim jest kosz na śmieci - nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie 2 pordzewiałe otwory.... i 2 takie same po drugiej stronie - ja na wybrzeżu nigdy nie widziałem żadnych śladów po wojnie, a jednak można je znaleźć - przechodzący Serbowie strzelali "profilaktycznie" do tych śmietników, na wypadek gdyby w środku miał być ukryty chorwacki partyzant... dowiedzieliśmy się o tym od J. Co lepsze, powiedział nam to jakieś 10 minut przed postojem, zatrzymujemy się w pierwszym lepszym miejscu i rzeczywiście - jest.
Tu widok w stronę północy:
I zbliżenie - może ktoś skojarzy miejscowość, ja nie pamiętam gdzie był ten postój.
Potem w Zadarze hop na autostradę i do Splitu. Zdjęć zza szyby już nie wrzucam, bo jest takich na forum cała masa a moje odkrywcze nie były
W Splicie początkowo próbowaliśmy znaleźć stare miasto, ale jakoś prędzej znaleźliśmy plażę - cała wybetonowana, ale też dużo piasku i jeszcze więcej ludzi. Woda ciepła jak zupa, spędziliśmy tam może godzinę. Początkowo mieliśmy zostać tam na noc, ale J. i E. stwierdzili- blisko do Makarskiej, jedźmy do Makarskiej. Zarówno J. jak i ja pamiętaliśmy te góry wychodzące z morza więc chyba wszyscy chcieliśmy to jeszcze raz zobaczyć. No i ruszyliśmy drogą przybrzeżną w stronę naszego - jak się miało okazać - docelowego miejsca pobytu.
Przy wjeździe do miasta, na poboczu, chyba z 10 osób z tabliczkami "apartmani". Zatrzymujemy się, wyskakuję z auta i zaczynam gadać z pierwszym facetem - mówi że 60-70 euro za noc, ja na to: ale chcemy tylko jedną noc (właściwie nie pamiętam jakie były wtedy nasze plany - chyba chcieliśmy zostać noc w Makarskiej a mnie wydawało się, że lepszym pomysłem będzie przemieszczenie się na resztę pobytu do jakiejś mniej turystycznej miejscowości). Facet wyciąga telefon, coś tam liczy: pokazuje: za jedną noc 100euro. No to ja zdecydowanie kręcę głową i się odwracam - na ten widok podleciały do mnie kolejne dwie panie (nie ma to jak wolny rynek
). Usłyszały że jedna noc - no, 80 euro, poniżej tego na pewno się nie uda. No nic, ładnie dziękuję i mówię że poszukamy sami na miejscu. Już mam wsiadać z powrotem a tu podchodzi do mnie jakiś rosły pan i pyta: ile chcecie zapłacić. Mówię 60 ale tylko jedna noc. Facet ok to jedźdcie za tym czerwonym audi a4. Wsiadam do auta robię relację z moich rozmów i mówię że jakieś czerwone audi a4 ma się pojawić tylko nie wiem skąd. Nagle wyjeżdża rzeczone audi, właściwie znikąd, i ruszamy. Jak na filmie gangsterskim jazda po zakładnika
Wjeżdżamy do miasta, audi skręca, raz drugi, trzeci, gdzieś pod górę - myślę sobie że sami to tego w życiu nie znajdziemy później. Zobaczyliśmy apartament, wstępnie zarezerwowaliśmy i ruszyliśmy do miasta.
Nasi nowi znajomi wybrali się na obiad, my natomiast zaczęliśmy się wałęsać po mieście w poszukiwaniu jakichś sklepów i zaczęliśmy się zastanawiać, co dalej robimy z naszym pobytem. Ja miałem początkowo obawy, że noclegi w tym miejscu mogą być o wiele droższe niż np. na Čiovo (może się mylę i ktoś rozwinie ten temat, chyba by się na forum przydało jakieś kompendium z cenami
), ale stwierdziliśmy, że się trochę pokręcimy i popytamy o ceny. Wiadomo że apartamentu we dwójkę brać nie zamierzaliśmy (nasi współlokatorzy nazajutrz mieli zamiar podróżować dalej), więc wypytywaliśmy o pokoje. Tu zajęte, tam 35 ale od jutra (to miejsce rozważaliśmy bo było chyba 100m od plaży), gdzieś 40 itd. W końcu na skrzyżowaniu zobaczyliśmy 2 starsze panie z malutkimi karteczkami "sobe". Podchodzimy do pierwszej, cena za wysoka i analogiczna sytuacja jak sprzed miasta - podchodzi do nas druga, odciąga na bok i mówi że ma pokój po 15 od osoby. Potem coś tłumaczy że ma jakiś nawet po 10. Brzmi nieźle. Mówi nam żebyśmy autem przyjechali i ją wzięli to nam pokaże gdzie. No cóż. Trochę nam to zajęło wyjaśnienie że auta to my nie mamy
Tym bardziej że pani tylko po chorwacku. Zaczyna nam tłumaczyć jak tam dojść. Chyba wiadomo jak te chorwackie miasteczka wyglądają - nawet jakby po polsku mówiła to bym nie trafił
No ale pani chyba się przejęła sprawą bo wyciąga komórkę, stuka w klawisze i dzwoni. Zaczęliśmy z nią iść kawałek w stronę kwatery, w połowie nas spotkał jej syn i zaczął prowadzić pod górkę. Jeśli ktoś kojarzy Makarską to było to od ronda w stronę Dubrovnika i pierwsza w lewo po jakichś 100 metrach.
Trochę mnie przeraziła górka pod którą trzeba było podejść, ale cena kusząca więc trzeba było sprawdzić. I rzeczywiście - jeden pokój za 30 za naszą parę, drugi - piętro wyżej 20. Pierwszy - łazienka, lodówka, drugi bez tych rewelacji i jak w saunie. Tak jak z babcią rozmawiało się polsko-chorwacki, tak z synem po angielsku, ale były to ciężkie przeprawy (a później z jego żoną po niemiecku - wesoła rodzinka
). Pytam czy jak zostaniemy na 6 dni to zjedzie do 25 za pokój. On dzwoni (pewnie do babci), pyta, konsultuje, no i zgoda. No to nieźle. Pytam jeszcze o pokój dla naszych znajomych, też się znalazł - za godzinę przyjeżdżamy wszyscy w czwórkę, oni zostają, rezygnujemy z pierwszego apartamentu.
Piszę o tych wszystkich cenach bo przed podróżą dość dużo grzebałem po forum (może nie za dokładnie) i najczęściej widziałem lakoniczne "i znaleźliśmy apartament" albo "i apartament był po 80euro czyli nieźle"
Dla takich ludzi jak my, którzy chcą wakacje spędzić jak najtaniej i nie przeraża ich, że plaża nie będzie 2 minuty od domku tylko jakieś 7
informacja -
w Chorwacji można znaleźć tanio nocleg i to nieraz taniej niż w Polsce. Ja ostatni raz nad Bałtykiem byłem 4-5 lat temu i pamiętam płaciliśmy po 40zł w kwaterze kilometr od morza czyli cena ta sama co za drugi oglądany przeze mnie pokój w Makarskiej, a warunki podobne.
Dobra miałem się streszczać z tym pobytem a znowu się rozpisuję. Powrzucam jeszcze wieczorem trochę fotek z tarasu bo widoki mieliśmy przednie. Pozdrawiam
Jutro obalamy panującą na forum teorię, że fishpicnic Makarski Jadran jest do dupy i że to syf kiła i mogiła